niedziela, 30 listopada 2014

Zakazany Owoc - Rozdział 10

Staliśmy tak przez jakiś czas, w końcu stwierdziłam, że wypadałoby odkleić się w końcu od Uckera. 
-Dziękuje- powiedziałam i lekko pocałowałam go w policzek, po jego minie zorientowałam się, że liczył na trochę bardziej namiętnego tego buziaka. 
-I to tylko tyle? Za takie moje poświęcenie ? - spytał z wyrzutem, a na jego twarzy pojawiła się zabawna mina. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, rzuciłam Uckerowi ostatnie spojrzenie i wyszłam. Widziałam jakim błagalnym wzrokiem na mnie patrzył, wręcz prosił się jak małe dziecko o buziaka. Pierwszy raz mu nie uległam. Brawo Dul! Dumna z siebie szłam do sypialni, którą dzielę z moim mężem. Pewna, że Juana tam już nie ma weszłam do pokoju i udałam się do łazienki, chciałam zrobić lekki makijaż. Weszłam do łazienki i doznałam szoku, stał tam Juan w samym ręczniku, od razu dostałam odruchów wymiotnych, które starannie ukryłam. 
-Co Ty tu robisz? - spytałam zdziwiona, muszę przyznać, że jego ciało było w opłakanym stanie, zero mięśni no może z wyjątkiem tej opony zwisającej z jego brzucha, nie była za duża ale widoczna to odrzucało. Ucker on to dopiero ma ciało, umięśnione i takie hmm pociągające. 
-Stwierdziłem, że przed podróżą wezmę jeszcze szybki prysznic - powiedział oczywistym tonem głosu i spojrzał w moją stronę z uśmiechem. Podszedł do mnie co mnie strasznie zdziwiło, lekko mnie objął i znów powiedział:
-Dulce strasznie przepraszam, że muszę jechać, obiecuje że jak wrócę to pójdziemy na te kolację -stwierdził i pocałował mnie, w sumie to wtargnął swoim jęzorem do mojej buzi, myślałam że zaraz tam wykituję. Ogarnął mnie szał, gdy poczułam, że ręka Juana ląduje powoli pod moją bluzką i kieruję się w niebezpiecznej szybkości do moich piersi. Najgorsze było to, że nie mogłam nic zrobić jak by nie był on jest moim mężem nie mogę go ciągle odrzucać, potrzebuję go, a raczej jego pozycji czy pieniędzy.W pewnym momencie usłyszałam, jego denerwujący dzwonek w telefonie wtedy wiedziałam, że jestem ocalona. On nie zrezygnowałby ze wszystkiego tylko po to, żeby odebrać ten cholerny telefon. Stałam w tym samym miejscu i nie ruszałam sie nawet na krok, udawałam naburmuszoną. Słyszałam tylko jak Juan rozmawia z kimś i ciągle przytakuje, a na sam koniec potwierdza swoją obecność. Po chwili stał już za mną objął mnie od tyłu i pocałował w szyję. 
-Kochanie muszę już jechać ale wrócę za 2 góra 3 dni i wtedy Ci to wynagrodzę - powiedział czule.
-Jedź już i nie trać czasu ze mną -stwierdziłam z wyrzutem, tak kochałam go wpędzać w poczucie winy. Wyszedł tak po prostu, jaki on ma tupet. No ale co się będę nim przejmować, zrobiłam to co zamierzałam od początku delikatny makijaż zamieniłam na nieco mocniejszy, włosy też wyszły mi ładnie pofalowane. Ubrałam się.
Wygląd Dulce: 

No cóż wyszło trochę lepiej i bardziej seksownie niż zamierzałam, jednak gdzieś w podświadomości od razu wiedziałam, że chce troszeczkę namieszać w głowię Uckerkowi,. Jak by nie było nasza gra nadal się toczyła, a ja nie miałam zamiaru jej przegrać. Założyłam na nogi jeszcze wysokie szpilki, mój wzrost był jak by to powiedzieć dość mały, tak to dobre określenie, więc mogłam pozwolić sobie na szpileczki. Wyszłam z pokoju, już dawno nie chodziłam tak ubrana po domu. Czułam się trochę dziwnie, ale przy tym także atrakcyjnie. Weszłam do kuchni, w której stał Ucker wrócił skądś, skąd to wiem? Miał na sobie skórzaną kurtkę, więc raczej nie paradował by w niej po domu. Chciałam, żeby sam zwrócił na mnie uwagę, dlatego totalnie zignorowałam go i podeszłam do lodówki. Spojrzałam do środka i jak zawsze świeciła pustkami, nikomu nie chciało się iść po zakupy. Wzięłam do ręki telefon i zadzwoniłam po pizzę. Wtedy w moją stronę odwrócił się Ucker, czułam na sobie jego wzrok wodził po mnie od góry do dołu. Oglądał uważnie każdy kawałek mojego ciała, czułam się zawstydzona. Matko pierwszy raz zdarzyło mi się takie coś. Zawstydził mnie mężczyzna? 
-Czemu mi się tak przyglądasz? - spytałam, nie mogłam znieść tej niezręcznej ciszy i jego wzroku, tak jego wzrok bardziej mnie denerwował i zawstydzał niż ta cholerna cisza. 
-Wyglądasz tak inaczej - stwierdził , jaki on błyskotliwy spodziewałam się jakiegoś komplementu, a nie faktu iż wyglądam inaczej?
-Nie podoba Ci się? - spytałam i podeszłam do niego, moja ręka od razu powędrowała na jego tors.
-Wręcz przeciwnie - powiedział i przełknął nerwowo ślinę, tak teraz to on się czuł skrępowany. 
-Taką miałam nadzieję-iii jestem genialna, jak gdyby nigdy nic odeszłam od Uckera, zostawiając go.
Stałam przy blacie i jak to na mnie przystało, stwierdziłam, że nie skończę tylko na tym. Lekko odwróciłam głowę, chciałam zobaczyć czy Ucker na mnie patrzy, oczywiście tak było. Nie wiem kto ustawił szklanki na dolnych pułkach, ale bardzo pomógł mi w moim mądrym palnie.  Schyliłam się po te szklankę, a biorąc pod uwagę zaskakującą długość mej sukienki, ledwo co zasłaniała mi pośladki. Wtedy Ucker nie wytrzymał podszedł do mnie i energicznie pomógł mi się wyprostować tym samym odwracając mnie w swoją stronę, czułam jego przyśpieszony oddech, który kierował wprost do moich ust. Już miał mnie pocałować, gdy ja geniusz Dulce położyłam palec na jego ustach, patrzył na mnie zdziwiony nie wiedział o co chodzi.
-2:1 napaleńcu - powiedziałam wprost do jego ust, a on spojrzał na mnie zdziwiony.
-Jeszcze sobie nie odpuściłaś tej gry? - spytał 
-Ja się dopiero rozkręcam skarbie - stwierdziłam i co dostałam w odpowiedzi? Namiętnego buziaka, którego wcale nie miałam zamiaru przerywać. Jego jedna ręka okalała moją talię, a druga wylądowała na moim pośladku? No właśnie i najlepsze z tego wszystkiego był fakt, że wcale mi to nie przeszkadzało. Nawet ja sobie pozwoliłam na chwilę słabości i jedną rękę włożyłam pod jego koszulkę i gładziłam jego klatkę piersiową. Gdy już chciałam pomóc mu kulturalnie zdjąć te bluzkę oderwał się ode mnie i tym razem to on powiedział.
-2:2 widzisz jaka jesteś słabiutka zremisowałem z Tobą w przeciągu paru minut - no nie tego było za wiele zakpił ze mnie? W sumie to nie jestem na niego zła ta gra nie ma reguł.
-Jeszcze zobaczymy kto wygra - stwierdziłam triumfalnie. Wyminęłam Uckera i podążyłam do wyjścia. Założyłam płaszcz i już miałam wyjść, gdy pojawił się przy mnie Ucker. 
-Gdzie Ty się wybierasz i to jeszcze w takim stroju ! ? - no nie wierzę czyżby ktoś był zazdrosny?
-Nic Ci do tego jestem dorosła - stwierdziłam z uśmieszkiem 
-Na pewno nie pójdziesz w takim stroju- powiedział i złapał mnie za rękę 
-Spokojnie idę tylko do sklepu nikt mnie nie zgwałci -mówiłam śmiertelnie poważnie mimo tego, że w środku nie mogłam powstrzymać śmiechu.
-Idę z Tobą - szybko zainsynuował
-Nie, nie Ty zostajesz tu i czekasz po za nie długo przyjedzie pizza, a ja zaraz wracam. 
Jak powiedziałam tak zrobiłam, no cóż zawsze wszystko musi być po mojemu. Idąc do sklepu nie jednokrotnie słyszałam gwizdy i jakieś zaczepki. Niestety ja na takie rzeczy nie zwracam najmniejszej uwagi. Po zakupach od razu udałam się do domu. Weszłam i od razu Christopher rzucił się na mnie i dokładnie obejrzał z każdej strony.
-Nic Ci nie jest, chcesz żebym zawału dostał.
-Czemu miałoby mi się coś stać ? - spytałam zdziwiona, a zarazem rozbawiona
-Nie było Cię tak długo, a wiadomo, że dziś wyglądasz niezwykle zjawiskowo, kobieco, seksownie i nie jeden erotoman mógł Ci coś zrobić -o jak miło przejmuję się o mnie. 
-Większego zboczeńca od Ciebie nie ma w tym mieście - stwierdziłam z uśmiechem i udałam się do kuchni, na stole stała już pizza. Były wyjęte talerze, kubki i mój ulubiony sok. Zjadłam kolację z Uckerem, razem wypakowaliśmy zakupy, razem obejrzeliśmy film. I razem zasnęliśmy na sofie. Dużo razy powtarza się słowo razem, w sumie przez te parę dni stał mi się bliższy niż mój mąż. Spędzałam z nim całe dnie, a ta gra strasznie zbliżyła nas do siebie, ja chyba zaczynam się w nim zakochiwać? A może to po prostu zwykłe zauroczenie? Albo potrzeba bezpieczeństwa? Jeszcze nie wiem, ale mimo wszystko mam nadzieję, że się w nim nie zakocham, jak by tak się stało to byłaby chyba moja największa życiowa porażka, przecież to mogłoby zrujnować moje całe dotychczasowe życie. 

Ależ proszę Natalio dziś dłuższy, ale kolejny nie szybko domyślaj się jak potoczy się jutrzejsza(w opowiadaniu) kolacja Vondy hahah. Ja wredna :)  

piątek, 28 listopada 2014

Zakazany Owoc - Rozdział 9

-Co Ty tu robisz? - ach ja po prostu kocham te jego trafne pytania, no ale cóż powiedziałam A to powiem B.
-Przyszłam Cię przeprosić - wydukałam z siebie, no nie wierzę w co robię poniżam się przed jakimś kretynem, siła wyższa.
-I myślisz, że przepraszam załatwi sprawę, jeśli tak uważasz to jesteś w wielkim błędzie - powiedział i ponownie położył się na łóżku, zamknął oczy. Nie tak to inaczej muszę wyjąć ostrą broń, jeden głęboki wdech. Lekko musnęłam wargi Uckera, a on? Jak gdyby nigdy nic nadal leżał z zamkniętymi oczami, totalny bezruch. O nie tak być nie będzie, przerzuciłam go na plecy, usiadłam na nim okrakiem i znów wpiłam się w jego usta, tym razem zaczął oddawać pocałunek, który z sekundy na sekundę przeradzał się w coś więcej, ja błądziłam rękoma pod jego koszulką, a on coraz bardziej przyciągał mnie do siebie. Chwila nie uwagi i to on leżał na mnie, co jak co ale tego się nie spodziewałam. Przerwał nasz pocałunek i spojrzał na mnie, wyczekiwałam kolejnego buziaka, a tu niespodzianka nasz mądrala postanowił przemówić.
-Czego właściwie chcesz? -brawo, jaki on bystry wyczuł, że nie przepraszam go bezinteresownie.
-Chciałam Cię tylko przeprosić- skłamałam
-W takim razie jak już przepraszasz to porządnie- powiedział i znów wpił się w moje usta, bawił się nimi, a nasze języki toczyły coraz bardziej namiętną grę. Wtedy musiałam to przerwać, przypomniało mi się po co właściwie tu przyszłam. Energicznie zepchnęłam Uckera z siebie i znów to ja siedziałam na nim.
-Pomożesz mi? - spytałam jeżdżąc palcem po jego torsie i delikatnie całując jego rozgrzane policzki.
-Wiedziałem, że czegoś chcesz - stwierdził oczywistym tonem głosu, no widzę, że Ucker szybko uczy się życia ze mną.
-To jak pomożesz ? - powiedziałam i zostawiłam ścieżkę pocałunków na jego szyi.
-O co chodzi? - spytał, wiedziałam, że się zgodzi.
-Juan chce mnie zabrać na kolację, a ja nie mam ochoty spędzać z nim czasu, proszę wymyśl coś - powiedziałam błagalnie wpatrując się głęboko w jego brązowe oczka.
-Da się zrobić ale nie za darmo - stwierdził z chytrym uśmieszkiem, szczerze? Spodziewałam się tego co jak co ale to Ucker. Aż tak go ogłupić się nie da, żeby był bezinteresowny.
-Mów od razu czego chcesz.
-O jaka bezpośrednia, no więc jutro pójdziesz ze mną na kolację - stwierdził, nie wiedziałam, że za tak małą stawkę zapewni mi spokój dzisiejszego wieczoru.
-Zgadzam się ale co z Juanem ? - spytałam
-Nim zajmę się ja - powiedział dumnie i skradł mi małego buziaka. Po czym zrzucił mnie z siebie i wyszedł z pokoju, wychyliłam się z jego sypialni i zobaczyłam, że powędrował do gabinetu Juana. No od razu chłopak się wziął do rzeczy. To lubię ! :D 


Wszedłem do gabinetu mojego przyjaciela i zastałem go jak zawsze, siedział za biurkiem w ręku trzymał swoje pióro i przeglądał papiery. Jak on tak może, nie dość, że całe dnie spędza w pracy to jeszcze w domu pracuję. Ja jak bym miał taką żonę to chrzaniłbym papierki. 
-Mogę na chwilę przeszkodzić ? - spytałem, a on lekko uniósł oczy z nad papierków i gestem pokazał mi miejsce, w którym mam usiąść. 
-Co Cię do mnie sprowadza? - jaki on formalny, chyba dziś nie jest w najlepszym humorze, no ale obiecałem Dulce, że się go pozbędę. 
-Pamiętasz tego klienta ze Stanów? - spytałem na poczekaniu.
-Tak to bardzo ważny człowiek - pokiwał twierdząco głową i popatrzył na mnie. 
-Miałem do niego lecieć dziś wieczorem, jednak dzwonili robotnicy z mojego mieszkania i będę im potrzebny dziś więc nie dam rady tam polecieć - skłamałem na poczekaniu, znaczy częściowo była to prawda naprawdę miałem lecieć do stanów dziś, a robotnicy to małe ubarwienie mojej historyjki.
-Ale to bardzo ważny klient - stwierdził Juan i zaczął energicznie masować sobie skronie. 
-Wiem ale ja nie dam rady no chyba, że Ty wylecisz dziś i wrócisz za 2 dni?
-Ale miałem dziś zabrać Dulce na kolację -powiedział lekko zmartwiony 
-Zabierzesz ją jak wrócisz, no chyba że dla jednej kolacji chcesz stracić tak ważnego człowieka- chciałem żeby w końcu powiedział, że jedzie. Ja bym się nie zgodził, nie oszukujmy się wolałbym iść z Dulce na kolację niż jechać do jakiegoś obleśnego dziada. 
-Dobra to powiedz jej o tym, a ja wezmę tylko parę rzeczy z sypialni i jadę na lotnisko -czy on jest głupi, czy tylko udaje? Tak szybko zgodził się zostawić Dulce samą z mężczyzną? No jak by nie było Juan musi mieć do mnie zaufanie, że zostawia ze mną pod jednym dachem taką boginię. Nie myśląc długo wyszedłem z gabinetu mojego przyjaciela. 

Leżałam na łóżku w sypialni Uckera i wpatrywałam się w bliżej nie określony punkt na suficie. Wyczekiwałam na niego, byłam strasznie ciekawa czy udało mu się namówić Juana. W końcu zjawił się Christopher. Wszedł do sypialni i patrzył na mnie pustym wzrokiem. Nie wiedziałam czy mu się udało więc podniosłam się z łóżka i stanęłam naprzeciw jego. 
-I jak udało się? - spytałam niepewnie w końcu jak by nie było obawiałam się czy udało mu się, czy będę musiała się męczyć na tej jakże cudownie zapowiadającej się kolacji. 
-Nie wiem jak Ci to powiedzieć- powiedział i spuścił głowę, wtedy już byłam pewna - nie udało się ! Nic nie mówiąc wyminęłam Uckera i już miałam kierować się w stronę drzwi jak poczułam, że łapie mnie za rękę odwróciłam i się .
-Juan za 20 minut będzie w samolocie do stanów - powiedział, a na jego twarzy pojawił się uśmiech, dużo nie myśląc rzuciłam mu się na szyję i wtuliłam w jego ramiona. 

Ja dodałam to teraz Ty Natala :D Rozdział mocno średni :)

środa, 26 listopada 2014

Zakazany Owoc - Rozdział 8

-Czyżbyś była o mnie zazdrosna ? - spytał, ale nie to było najgorsze. Wtedy zdałam sobie sprawę, że tak właściwie to on ma rację, przecież oczywiście mimo braku mojej zazdrości to swoim zachowaniem zaprezentowałam zazdrość maksymalną. Dulce naucz się wpierw myśleć, a potem robić. Mówiąc to uderzyłam się ręką w czoło, oczywiście jak na moją mądrość przystało zapomniałam, że w bliskim pobliżu znajduje się ten idiota, który mnie obserwuje.
-Ej spokojnie o samą siebie też jesteś zazdrosna? - spytał. Tak w ogóle co on sobie wyobraża przecież jeszcze nie powiedziałam mu, że byłam zazdrosna, bo oczywiście tak nie było. Nie oszukujmy każdy by się zdenerwował widząc jakąś tlenioną wywłokę w swoim domu, jeszcze w samej bieliźnie. A może nie każdy ? 
-To jak będziesz się dalej bić czy jak człowiek przyznasz mi się, że po prostu bardzo ale to bardzo mnie lubisz? - no bezczelny. Jak tu święcie siedzę przyrzekam jeszcze jedne jego pytanie, a tak oberwie, że przez kolejny rok będzie wyjmował swoje zęby wbite w podłogę. Ja z dobroci mego serca wolałam mu jednak tego zaoszczędzić i podniosłam się, wyprostowałam i dumnie podniosłam głowę tak aby patrzeć mu prosto w oczy. Fakt mój błąd bo do tych oczu mam tak cholerną słabość. Swoją drogą jak taki idiota może mieć tak rozkoszne oczy? 
-Wyjaśnijmy sobie coś - no cóż ktoś z nas dwójki musi racjonalnie postawić sprawę na Uckera i jego niezbyt satysfakcjonującą inteligencję raczej bym nie liczyła. 
-No to zacznijmy może od tego, że jesteś o mnie zazdrosna - jaki on jest tępy wcina mi się w słowo i wywodzi swoje jakże nie trafne mądrości. On powinien dostać Oscara w kategorii największego idioty. 
-Nie zagalopowałeś się za bardzo kowboju ? - stwierdziłam dość zabawnie, no cóż jego słowa mnie rozbawiły. 
-Stwierdzam fakty słoneczko - matko czy on musi być taki zgryźliwy i znów to się powtarza ta niebezpieczna odległość, która nas dzieli. On się ciągle zbliża, o matko jest już tak blisko i te jego perfumy. Aaaa Dul STOP on przed chwilą był z inną. No i stało się poczułam jego wargi na swoich, czułam, że chce pogłębić pocałunek, a jego język już miał zacząć toczyć grę z moim, ale opanowałam się. Brawo nareszcie mi wyszło odepchnęła go od siebie i dałam w twarz, włożyłam w to tyle siły, że na Christophera policzku widniał czerwony odcisk mojej dłoni. W jakimś sensie byłam dumna z siebie, ale z drugiej strony byłam zła, że go tak potraktowałam przecież tak naprawdę nic złego nie zrobił. No ale cóż koniec użalania się nad sobą czas dolać oliwy do ognia. 
-Pamiętaj nigdy więcej tego nie rób, ja mam męża, a w ogóle to brzydzę się Tobą ! - krzyknęłam i wyszłam z pokoju zostawiając w nim zszokowanego Uckera. Tego to on się chyba najmniej spodziewał. Stałam jeszcze chwilę pod jego drzwiami i usłyszałam jak z całej siły przyłożył ręką w szafkę. Z lekkim uśmieszkiem odeszłam od jego drzwi i weszłam do swojej sypialni. Poczytałam chwilę, jednak szybko mnie to znudziło. Nie myśląc długo poszłam do kuchni wzięłam paczkę chipsów i usiadłam przed telewizorem. Zdziwił mnie fakt, że po pół godzinnym oglądaniu usłyszałam otwierające się drzwi, a w nich stanął mój mąż? Jeszcze raz spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 16 nie coś tu nie gra przecież on powinien być w pracy, jeszcze tak z 6 godzin. 
-A co Ty robisz tak wcześniej w domu? - spytałam nadal siedząc na kanapie, szczerze mówiąc byłam w nie małym szoku, on i szybsze wyrwanie się z pracy graniczy z cudem świata. 
-Nie cieszysz się, że już jestem? - no to cóż trzeba znów poudawać cudowną i wzorową żonę.
-Bardzo się cieszę tylko jestem trochę, a nawet bardzo zdziwiona Ty raczej nie urywasz się wcześniej - powiedziałam nie spuszczając wzroku z telewizora. 
-No tak ale dziś jestem wcześniej bo zabieram Cię na kolację- co mu odbiło ! na kolację i to ze mną ! 
-Jeśli to kolejna kolacja biznesowa to od razu Cię uprzedzam daruj sobie nigdzie nie pójdę - łapałam się ostatnich desek ratunku, jakoś nie miałam przedniej ochoty iść i robić z siebie jego marionetkę. 
-Nie zabieram Cię na romantyczną kolację we dwoje - powiedział mój luby z wielkim uśmiechem. A ja? Wcale się z tego nie cieszyłam. Od razu wstałam z kanapy uśmiechnęłam się udając szczęście i odparłam, że idę się szykować. Siedziałam na łóżku i myślałam jak by tu wywinąć się z tego piekła. Ból głowy odpada, ból brzucha też no bo w sumie ile razy można wymigiwać się tymi samymi dolegliwościami. Tak wiem ! Jest jedna osoba, która mogłaby mi pomóc jednak zbyt łatwe to nie będzie. Ucker !! Jest jego przyjacielem, gdyby zdołał coś wymyślić i mi pomóc. Tylko sytuacja, która miała miejsce wcześniej nieco przekreśla moje plany, no chyba że bym go ładnie przeprosiła? I teraz jestem postawiona między młotem, a kowadłem. Co lepsze przeprosić Uckera, czy iść na ,,romantyczną" kolację ze swoim mężulkiem ? Wiedziałam, że nie mam zbyt dużo czasu na przemyślenia. Po chwili stałam pod drzwiami Uckera i wahałam się czy zapukać. W końcu zebrałam się na odwagę weszłam jak na mnie przystało bez pukania. Christopher leżał na łóżku odwrócony do mnie plecami. Podeszłam do jego łóżka i ukucnęłam przy nim, chyba spał. Nie wiem ale wyglądał przesłodko, uniosłam moją rękę i lekko pogładziłam jego rozgrzany czerwony policzek. Nie sądziłam, że mój cios z pozoru nie za mocny zostawi, aż taki widoczny ślad. Gdy tak gładziłam jego policzek, był taki spokojny jak nie on, przez chwilę nawet pomyślałam, że z takim człowiekiem mogłabym stworzyć coś poważnego? Jednak bardzo szybko z moich przemyśleń wyrwał mnie Ucker, który złapał mnie za moją rękę i zdziwiony spytał:
-.........

Miał wyglądać nieco inaczej, ale tak jak obiecałam jest w środę. Następny oj nie wydaję mi się, że szybko :D

niedziela, 23 listopada 2014

Zakazany Owoc - Rozdział 7

-Co tu się dzieję? - odwróciłam się i spojrzałam na osobę, która stała za mną przeżyłam mały szok przecież to mógł być to mój mąż, co bym wtedy zrobiła na całe szczęście była to tylko Anahi. 
-Nic- szybko skwitowałam 
-Zupełnie nic- powtórzył Ucker, jaki on inteligentny 
-Przecież widziałam- zarzekała się Anahi, czy ona jest nie mądra. Nic się nie odezwałam podeszłam do Anahi i pociągnęłam ją za rękę tym samym prowadząc do mojej sypialni. Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę więc siedziałyśmy w ciszy wiedziałam, że blondynka długo tak nie wytrzyma i wcale się nie myliła już po chwili zaczęła pierwsza:
-Dul czy ty się dobrze czujesz? - no i proszę cóż za mądre pytanie.
-Tak, a czemu pytasz? 
-Przed chwilą całowałaś się z bratem mojego męża, największym podrywaczem w mieście, ba nawet w kraju - powiedziała śmiertelnie poważnie, jednak na mnie nie robiło to większego wrażenia, dla mnie Ucker mógł być największym podrywaczem na świecie, ale to nie zmieniałoby faktu, że jest niesamowicie pociągający i słodki. 
-I co w tym złego? Any to był tylko jeden mały niewinny buziak od tego nie ląduje się w łóżku - powiedziałam obojętnie, ona jak zawsze histeryzowała bez większego powodu. 
-Uwierz mi znam tego bydlaka teraz nie odpuści Ci dopóki nie zaciągnie Cię do łóżka, rozkocha Cię w sobie i porzuci, a Ty naiwna będziesz cierpieć i płakać za nim. 
-Skończ już ! Ja nie wierzę w miłość ona nie istnieję rozumiesz ! Nigdy żaden mężczyzna nie rozkocha mnie w sobie, a na pewno nie taki burak jak Ucker, on podoba mi się tylko i wyłącznie z zewnętrza rozumiesz? - spytałam dość nerwowo, sama nie wiem czemu tak naskoczyłam na Any może to dlatego, że gdzieś tam w środku doskonale wiedziałam, że ma ona rację? 
-Dul mogłabyś się już ustatkować nie masz 18 lat żeby twoje życie kręciło się wokół imprez i ciągłych romansów dorośnij! 
-Any kocham Cię ale jeszcze trochę tak pogadasz a Cię zabiję ! - warknęła podirytowana. 
-Dobra nie rozmawiajmy już o tym - no nareszcie chyba zobaczyła, że temat mojego życia działa na mnie jak płachta na byka. Resztę dnia spędziłyśmy naprawdę w dość milej atmosferze, a co lepsze jak była ze mną Any to Ucker nie zbliżał się nawet na 5 m. Tak to jest to Any będzie moją tarczą obronną na tego erotomana. Było już dość późno więc moja ukochana przyjaciółka zaczęła zbierać się do domu, jak na moje nie naganne maniery przystało uprzejmie odprowadziłam ją do drzwi. Żegnałyśmy się chyba z 10 minut, no ale w końcu wyszła, mimo wielkiej sympatii jaką darzę Anahi czasem jest naprawdę nieznośna i mam ochotę ją po prostu wygonić. Oparłam się o drzwi i wzięłam jeden porządny wdech. Weszłam do kuchni i wzięłam ze sobą puszkę coli, usiadłam przed telewizorem i przerzucałam kanały, w domu było tak cicho, za cicho. No właśnie gdzie jest ten idiota. Tak nudno bez niego, postanowiłam sprawdzić czy może nie ma go u siebie w pokoju, jednak tam było pusto. Zastanawiało mnie to było późno, a po nim ani śladu. Nie miałam zamiaru czekać jak zjawi się mój mąż, albo Ucker, więc długo się nie zastanawiając wzięłam prysznic i zasnęłam. 


Siedziałem w barze i popijałem już kolejnego drinka, chciałem się zalać w trupa tak jak w każdym wieczór, zanim poznałem te diablicę. W oko wpadła mi jedna z dam siedzących obok barów, popijała ona whisky. Patrzyła na mnie wiedziałem, że podobam jej się. To był ten moment, w którym mogłem poczuć się jak dawniej. Siedząc na tym samym miejscu zawołałem barmana, powiedziałem mu, żeby podał dej kobiecie kolejne whisky na mój koszt. Oczywiście zrobiło to efekt? Taki jak zawsze czekałem może 2 minuty, a dziewczyna już siedziała obok mnie i łasiła się. Nasza rozmowa nie trwała zbyt długo, po około 30 minutach wchodziliśmy już do rezydencji Juana. Moja towarzyszka, której imienia niestety już nie pamiętam zachwycała się pięknym domem, ogrodem i innymi duperelami. Ja oczywiście nawet nie zaproponowałem jej nic do picia tylko od razu zaciągnąłem do mojej tymczasowej sypialni. 


Wstałam rano w świetnym humorze, od razu spojrzałam obok  na miejsce, w którym powinien spać mój mąż, ale oczywiście jego już nie było. Czasem mnie to denerwuje mimo, że nie kocham go to mógłby poświęcać mi chociaż trochę czasu. Kompletnie nie ogarnięta w króciutkich szortach i skąpej bluzce poszłam sprawdzić czy Ucker wrócił. W sumie to sama nie wiem dlaczego akurat tak mi się spieszyło do niego. Otworzyłam drzwi i widok, który tam zobaczyłam co najmniej mnie zdenerwował, na łóżku w MOIM domu spał on i przytulona do niego jakaś tleniona blondyna. Jedyne co mnie pocieszało to fakt, że oboje zdążyli się jakkolwiek odziać. Długo nie myśląc wparowałam do środka i zebrałam rzeczy tlenionej otworzyłam okno, czemu towarzyszył spory chłód, na dworze nie było zbyt cieplutko i jak to na mój cudowny charakterek przystało wyrzuciłam wszystkie jej rzeczy przez okno. Uckerek i jego ukochana obudzili się akurat w tym momencie, w którym rzeczy tlenionej leciały przez okno. Zszokowana dziewczyna siedziała na łóżku i wlepiała we mnie te swoje ohydne gały. Nie wytrzymałam jej wzroku i spytałam:
-Wydaję mi się, że powinnaś już iść - ja uprzejma jak zawsze
-Mi się jednak tak nie wydaję- no bezczelna będzie się rządzić w moim domu, szybkim ruchem podeszłam do łóżka i znów powtórzyłam. 
-Albo grzecznie wyjdziesz albo zrobię Ci dokładnie to samo co przed chwilą z twoimi łachami ! - podniosłam głos, mina tlenionej bezcenna z resztą Ucker miał nie lepszą.
-Odprowadzę Cię - stwierdził Ucker, czułam że chce załagodzić sytuacje. Dał swojej towarzyszce dłuższa bluzę i odprowadził ją do drzwi. Ja usiadłam na podłodze schowałam twarz w dłoniach i sama zastanawiałam sobie co ja zrobiłam? Dlaczego tak zareagowałam przecież doskonale wiem, że takie życie jest dla Christophera codziennością. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos stojącego w progu Uckera, który patrzył na mnie z głupiutkim uśmieszkiem.
-..............


I znów jest wcześniej. Hahah pamiętaj Natalko dodaję to tylko dlatego, ze już chce twój :) A ogólnie mówiłam Ci, że jest on totalną klapą :/ 

piątek, 21 listopada 2014

Zakazany Owoc - Rozdział 6

-Daruj sobie jestem dużą dziewczynką i umiem się sobą zając, tak więc niańki nie potrzebuje- stwierdziłam dość stanowczo. Wolałam trzymać Uckera na dystans, bardzo duży dystans. Wiedziałam, że w każdej chwili może przyjść mu do głowy jakiś durny pomysł na kontynuowanie naszej mądrej gry. Wstałam z krzesła i zgarnęłam niedojedzone płatki i sok. Spojrzałam jeszcze na Uckera i podążyłam do sypialni. Usiadłam przed laptopem i włączyłam skype, przez którego zawsze rano rozmawiałam z Any. To była nasza mała tradycja. 
-Cześć Any! - powiedziałam radośnie 
-Hej, jak tam u Ciebie? Dlaczego nie zadzwoniłaś przedwczoraj i wczoraj martwiłam się - no i się zaczęło Anahi musi wiedzieć wszystko. Jak to ona. Czasem mnie to denerwuje, ale wiem, że jest ona jedyną osobą na tym świecie, która się mną interesuję. 
-Male problemy małżeńskie, każdemu się zdarzają - stwierdziłam i wysiliłam się na blady uśmiech, jednak to nie wystarczyło moja kochana blondyneczka od razu musiała zagłębić się w temat.
-Co się stało Juan coś Ci zrobił? Czy może dowiedział się sama wiesz o czym? 
-Nie nic mi nie zrobił i nie dowiedział się o niczym, pamiętaj że to tajemnica więc nie chce o tym rozmawiać przez internet - wywinęłam się jednak usłyszałam, że ktoś stoi pod drzwiami, wiedziałam że to nie może być nikt inny jak Ucker. 
-To dobrze bo jakby dowiedział się o twoim życiu towarzyskim to byłby wasz koniec - uświadomiła mnie chyba po raz setny. 
-Any ja wiem, dlatego wiesz o tym tylko i wyłącznie Ty, a teraz Cię przepraszam ale jakiś szkodnik stoi za drzwiami i nas podle podsłuchuję, tak więc buziaki pa - powiedziałam i posłałam Anahi buziaka. Energicznie wstałam sprzed laptopa i otworzyłam drzwi od sypialni. Szczerze Ucker musi mieć dobry słuch, bo na korytarzu już nikogo nie było czyli musiał słyszeć jak żegnałam się z Any.
W takim razie czas zacząć ponownie grę tak żeby było 2:0 dla mnie. Wróciłam do pokoju i przebrałam długą za luźną bluzkę, na krótki top odsłaniający brzuch, do tego dżinsowe szorty. Wzięłam głęboki wdech i jak zawsze pewna siebie skierowałam się w stronę sypialni, w której tymczasowo pomieszkuje Ucker. Bez pukania wdarłam się do środka, widok który tam zastałam co najmniej mnie onieśmielił Christopher stal przede mną praktycznie nagi, tylko ręcznik który owinięty miał wokół bioder przysłaniał jego przyrodzenie. Na moich policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. Widać, że wyszedł dopiero spod prysznica, jego kręcone włosy były mokre, a kropelki wody ściekały na jego idealną klatkę piersiową. Dopiero z transu wyrwał mnie jego głos 
-Pukać Cię nie nauczyli? 
-Jestem u siebie w domu więc raczej nie muszę się prosić o wejście do jakiegokolwiek pokoju. Z resztą Ty chcesz mnie uczyć kultury skoro sam stoisz pod drzwiami i podsłuchujesz. - no i zagięłam go Dulce jesteś górą, chyba. 
-Wiesz co ja bardzo chętnie posłucham o twoim życiu towarzyskim - stwierdził, a na jego twarzy za widniał chytry uśmieszek. No i już Dulce upadłaś. 
-Nie przyszłam się tu z Tobą spoufalać -chciałam jak najszybciej uciąć temat, a tak poza tym widziałam jak biedny Uckerek pożera wzrokiem moje nogi. Typowy samiec. 
-To w takim razie po co tu przyszłaś ? - no pięknie i co teraz powiesz geniuszu.
-Przyszłam bo pod łóżkiem leżą moje kosmetyki - tak to jest to. Gdy szykowałam się ostatnio na imprezę zostawiłam tutaj wszystkie rzeczy. Jak powiedziałam podeszłam do łóżka i jak to ja zamiast uklęknąć i ich poszukać, kusząco eksponowałam przed Uckerem swoje atuty. Długo nie musiałam czekać jak poczułam, że stoi tuż za mną, lekko się uśmiechnęłam znów wiedziałam, że w pełni go kontroluje. Wyjęłam spod tego łóżka tylko jedną pomadkę, tak na przyszłość żebym miała po co tam wracać. Wstałam i odwróciłam się, moja twarz była oddalona od Uckera może jakieś 2 cm. W tym momencie moje nogi były jak z waty, straciłam tę wcześniejszą kontrolę. Już nic nie było jak jeszcze 2 minuty temu. Czułam, że to teraz on panuje nade mną, a przecież tak nie powinno być. Objął mnie lekko w pasie i przyciągnął do siebie co sprawiło, że przylgnęłam do niego całym ciałem, jednak moje ręce wisiały swobodnie, nie chciałam go obejmować, znaczy chciałam ale wiedziałam, że jak to zrobię to on będzie czuł się na wygranej pozycji. Patrzyłam mu głęboko w oczy, z których nie mogłam wyczytać dosłownie nic, był takie puste iiii no właśnie i nic więcej. Przybliżył swoją twarz do mojej i lekko musnął swoimi wargami, najpierw moje policzki, później nos bawił się ze mną, nie mogłam już wytrzymać i to ja pierwsza zanurzyłam się w jego wargach. Całowaliśmy się z pasją i namiętnością, pożądanie w moim ciele osiągnęło zenit. Wtedy położyłam ręce na jego ręczniku i już chciałam go zdjąć, gdy on odsunął się 
-1:1 misiu - powiedział z uśmiechem i wszedł do łazienki. Zostałam sama w jego pokoju cala czerwona i to nie ze złości, to tylko świadczyło o tym jaką przyjemność sprawiały mi jego pieszczoty. Wyszłam i udałam się do kuchni po czym napiłam się lodowatej wody. Po chwili usłyszałam, że ktoś schodzi ze schodów wiedziałam, że to ten pajac więc chciałam jak najszybciej się ulotnić. Przechodziłam koło niego w korytarzu, już miałam go wyminąć kiedy złapał mnie za rękę i ponownie przyległam do niego, przytulił mnie mocno, a ja nie protestowałam, lekko musnął moje wargi, doskonale wiedziałam, że zaraz powie 2:1 jednak nie umiałam się jemu oprzeć, już nie. Chcieliśmy pogłębić pocałunek, gdy za nami usłyszeliśmy dobrzy znany mi głos: 
-......


No i jest ostatni tak szybko dodany, bo biedna Pelasia chciała sobie zrobić krzywdę hahahh :) No więc rozdział jakoś wyszedł, kolejny koło środy, czwartku :)  

wtorek, 18 listopada 2014

Zakazany Owoc - Rozdział 5

-Mógłbyś mi pomóc zdjąć sukienkę ? - zapytałam, a on? spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem po czym odpowiedział.
-Nie dasz rady sama? - nie no co jak co ale tego się nie spodziewałam. Myślałam, że bez żadnych spekulacji rzuci się na pomoc, a tu jednak niespodzianka i szczerzę powiem, że naprawdę całkiem miła. 
-Nie strasznie źle się czuje, a nie wypada spać w takim stroju pomożesz? - spytałam ponownie słabiutkim głosem 
-No skoro nie dasz rady to niech stracę - powiedział podszedł ponownie do łóżka, zdjął najpierw moje szpilki, później widziałam jak bierze głęboki wdech, przysiadł na brzegu wielkiego łóżka. Uniosłam się uciążliwie do pozycji siedzącej, po chwili poczułam jak rozwiązuje sznureczek, który podtrzymywał całą kreację. W mgnieniu oka góra sukienki znalazła się na moich kolanach, na Uckera twarzy pojawiły się wypieki. Wiedziałam, że na niego działam i to ze zdwojoną siłą, co się dziwić siedziałam przed nim w staniku, który idealnie uwydatniał moje atuty. 
-Pomożesz mi ją zdjąć do końca czy będziesz się ślinił ? - spytała zgryźliwie, na co od razu Christopher zareagował i wyrwał się z amoku 
-Pomogę nie myśl, że dla mnie to przyjemne - matko kogo on oszukuje przecież widzę jak od środka go rozsadza. Ojoj ci mężczyźni. Delikatnie uniósł mnie do góry ściągając sukienkę z moich pośladków i nóg. 
Gdy już leżałam przed nim w samej bieliźnie odwróciłam się plecami do niego. To był ten moment, w którym i on miał coś od życia mógł sobie popatrzeć haha. W pewnym momencie poczułam jego rękę na moim biodrze wtedy byłam pewna połknął haczyk.  Nie reagowałam na jego dotyk mimo, że w środku aż cała drżałam. Ucker pozwalał sobie na coraz śmielsze ruchy teraz jedna jego ręka leżała na moim biodrze, a druga delikatnie muskała udo. Odwróciłam się delikatnie do niego z uśmiechem na ustach, on już myślał, że w końcu mu się uda i zaliczy mnie, ale nie tędy droga to dopiero początek mojej, a chyba właściwie naszej gry. Ucker pochylił się i już chciał złożyć na moich ustach pocałunek, gdy odwróciłam głowę i zachichotałam. Szczerze? Było mi cholernie ciężko oprzeć się pokusie miałam po prostu dziką ochotę go pocałować, no ale cóż gra to gra i muszę się jej trzymać. 
-1:0 kochanie - powiedziałam i spojrzałam w jego oczy, najwidoczniej nie załapał więc powtórzyłam.
-W co mu gramy? - spytał zdziwiony 
-Oj dobrze wiesz w co - stwierdziłam z porozumiewawczym uśmiechem, no chyba załapał. 
-Aaaa chcesz się tak bawić, rozumiem taka gra pożądania. Nawet nie wiesz skarbie w co się wpakowałaś miłej nocy - powiedział i lekko musnął mnie w usta. Wyszedł i zostawił mnie lekko zszokowaną, zdezorientowaną przecież to ja miałam być górą, a jego jeden pocałunek, o ile tak można nazwać cmoknięcie sprawił, że tracę kontrolę ? Długo nie mogłam zasnąć teraz to już sama nie wiedziałam czy aby dobrze zrobiłam zaczynając te grę? Ale w sumie co on może mi zrobić skoro nie muszę się z nim spotykać, nie mieszkamy razem, nie widujemy się codziennie, a nawet jeśli to w towarzystwie Juana. Po długich przemyśleniach zasnęłam. 

Noc zleciała mi niezwykle szybko, rano wstałam i leniwie przeciągnęłam się na łóżku jak zdążyłam zgadnąć mojego męża nie było obok mnie. Więc zakładając na siebie jedynie dłuższy t-shirt zeszłam na dół do kuchni. Po przebudzeniu mało kontaktuje więc, weszłam jak gdyby nigdy nic leniwie do pomieszczenia. Wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy, mleko i płatki, tak zaczynałam codziennie dzień. Trochę nietypowo płatki i sok, ale cóż o gustach się nie dyskutuje. No więc wsypałam płatki i zalałam mleko i do kubka wlałam soku. Gdy podchodziłam już do stołu, żeby zjeść zastygłam w bezruchu, siedział tam mój mąż i no właśnie i Ucker. 
-Co wy tu robicie? - spytałam zaspanym głosem 
-No ja to mieszkam, kochanie zakryj się tu jest Ucker- powiedział i podszedł do mnie szczelnie zasłaniając swoim ciałem, ciekawe co by zrobił gdybym mu powiedziała, że wczoraj wieczorem Ucker widział mnie w dużo bardziej skąpej wersji. 
-Przesadzasz - powiedziałam i odeszłam od Juana siadając na jednym z krzeseł przy stole, ciekawe czemu ale wybrałam akurat te przy Uckerze. 
-No więc co wy tu robicie ? - spytałam zajadając się płatkami 
-Uckerowi padła instalacja w domu więc na jakiś miesiąc zamieszka z nami - gdy Juan mi to oznajmił płatki stanęły mi w gardle i momentalnie się zachłysnęłam.
-Mmmiesiąc ? - zająkałam się miałam nadzieję, że to mi się śni albo chociaż się przesłyszałam, przecież jak on będzie tu mieszkał to nasza gra. Brawo Dul jesteś geniuszem wkopałaś się po same uszy. 
-Tak na miesiąc- tym razem odpowiedział Ucker
-Przynajmniej ktoś będzie dotrzymywał Ci towarzystwa- tak właśnie pociesza mnie mój mąż zostawiając na pastwę erotomanowi.
-W to akurat nie wątpie - stwierdziłam i znów zaczęłam konsumpcję mojego śniadania. W pewnym momencie do Juana zadzwonił telefon. Po chwili wrócił do nas i  powiedział:
-To ja już was zostawię muszę lecieć pilne, miłego dnia kochanie, a Ty Ucker zajmij się ją - stwierdził i pocałował mnie w czoło, a Christopherowi podał rękę. 
-No cóż mam się Tobą zająć - stwierdził Ucker, gdy tylko usłyszał trzaśnięcie drzwi. 


Nie podoba mi się i to mega :) Tyle tylko jestem wstanie powiedzieć o tym co dziś nabazgrałam :)  Mam nadzieję, że następny wyjdzie jakiś lepszy :) 

Zakazany owoc - rozdział 4

-Co ty tu robisz?- wydusiłam a moje ciało zastygło w bezruchu, natychmiastowo do moich oczu napłynęły łzy.
-Nie płacz -powiedział spokojnie, bezczelny najpierw uderza i rani, a teraz śmie mi mówić co mam robić?
-Bo co? Znów mnie uderzysz - sama nie wiedziałam do końca dlaczego to powiedziałam.
-Kochanie ja przepraszam to się już nigdy nie powtórzy poniosło mnie.- durne tłumaczenie wszystkich mężczyzn. Już się nie odezwałam chciałam go uderzyć, wyjść ale nie mogłam. To było dla mnie takie przykre, że musiałam się ograniczać nie być sobą. Pamiętam jak byłam nastolatka i robiłam to na co miałam ochotę nikt, ani nic mnie nie ograniczało. Nawet nie zorientowałam się kiedy, a Juan zakleszczył mnie w swoich ramionach. Moje ręce bezwładnie wisiały wzdłuż ciała. Mocno zacisnęłam oczy żeby nie uronić żadnej łzy, która według mojego przekonania byłaby najzwyklejsza oznaką słabości.
-Kochanie ja naprawdę przepraszam i jak możesz zakryj ten ślad dziś idziemy na bankiet do mojego partnera biznesowego- nic się nie odezwałam tylko skinęłam głową w geście potwierdzenia. Udałam się na górę i wzięłam długą relaksacyjna kąpiel. Leżałam w wannie pełnej piany i delektowałam się chwilą odprężenia. Wyszłam z wanny i osuszyłam się dokładnie. Podeszłam do obszernej szafy stanęłam i zaczęłam myśleć w co by się ubrać. Po chwili namysłu wyciągnęłam długą czarną sukienkę z rozcięciem odsłaniającym całe plecy. Po 3 godzinach byłam gotowa. Sukienka idealnie opinała moje ciało, do tego włosy idealnie wyprostowane no i ciemny makijaż. Jeszcze przed wyjściem z pokoju psiknęłam się moimi ulubionymi słodkimi perfumami. Gdy wyszłam Juana nie było jedyne co mi rzuciło się w oczy to mała karteczka leżąca na stoliku przy sofie. Z niej dowiedziałam się, że czeka on na mnie w samochodzie. Zarzuciłam na ramiona milutki płaszczyk, ostatni raz spojrzałam w lusterko szybko poprawiłam usta błyszczykiem i wyszłam. Wsiadłam do samochodu Juana od razu zasypał mnie tysiącem komplementów. Nie reagowałam jedyne co zrobiłam to przerzuciłam oczami i przez całą drogę wgapiałam się w szybę. Długo nie musiałam się zanudzać bo już po 15 minutach zatrzymaliśmy się pod dużą willa. Nie no super czego chcieć więcej kolejny wieczór z bandą nadętych bufonów. Juan wysiadł z samochodu i jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi oraz pomógł wysiąść. Niepewnie podałam mu rękę mimo jego zapewnień bałam się, że ponownie podniesie na mnie rękę. W ciszy poszliśmy do dużych drewnianych drzwi. Juan zadzwonił dzwonkiem, a po chwili w nich pojawiła się twarz wyglądające na sympatyczna kobietę. Od razu zaprosiła nas do środka, wpierw myślałam, że to jakaś służąca ale gdy dokładnie jej się przyjrzałam i zobaczyłam wieczorowa suknię w która była odziana zmieniłam zdanie. Mój mąż stał i rozmawiał z kobietą, aż w końcu podszedł do niej mężczyzna który ja objął. Moja twarz zrobiła się całą czerwona, gdy tylko ujrzałam kim jest ten mężczyzna to Javier. Tak ten sam Javier z którym spędziłam wcześniejsza noc. Ale wtopa. Ale powoli najlepsze było teraz okazało się, że to właśnie on jest nowym partnerem biznesowym mojego męża, a ta kobieta to jego ukochana żona.
-Javier poznaj moją uroczą żonę -powiedział mój mąż. Ciekawe co by zrobił gdyby dowiedział się, że z Javierem znamy się lepiej niż sądzi.
-Witaj miło Cię poznać - odpowiedział i szarmancko ucałował moja dłoń, gdy to robił puścił mi zalotnie oczko, a ja się słodko uśmiechnęłam.
-Mi również miło- skwitowałam. Juan oddalił się z Javierem w celu omówienia tych wszystkich mało ważnych bzdet. Ja zostałam z tą kobietą, która nie powiem ale strasznie była irytująca. Ile można rozmawiać o tym jak bardzo kocha swoje nowe buty? No litości.W końcu ktoś zadzwonił do drzwi i ta nachalna baba poszła sobie. Osoba, która weszła do salonu wzbudziła duże zainteresowanie szczególnie damskiej części. Nie powiem, iż lekko mnie to zaintrygowało dlatego też ruszyłam sprawdzić kto tam jest. Przebiłam się przez rzeszę fanek naszego nieznajomego no i kogo tam ujrzałam? Tego bufona Uckera, ubrany był w czarny obcisły garnitur, który idealnie opinał każdy naprężony mięsień jego ciała. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Zdziwiła mnie tylko jedna rzecz, Christopher zostawił wszystkie swoje faneczki i idzie w moim kierunku? Ha to nie możliwe, pewnie chce się podlizać co w jego toku myślenia będzie kolejnym etapem w drodze zaciągnięcia mnie do łóżka. Skoro tak bardzo chce grać, ze mną w te grę to ja nie odpuszczę i od teraz również w nią gram. 

-Witaj miło Cię widzieć - powiedział i wyrwał mnie brutalnie z moich przemyśleń
-Tak mi również - odpowiedziałam z uśmiechem. No więc czas zacząć przedstawienie. 
-Może się czegoś napijemy ? - spytał 
-Chętnie chodźmy - odpowiedziałam i poszliśmy do stołu na, którym znajdowały się wszystkie trunki. Ucker jak na maniery przystało nalał mi do szklanki whisky. Rozmawialiśmy chyba z 40 minut, aż w końcu stwierdziłam iż czas zacząć na dobre grę. 
-Mógłbyś odwieźć mnie do domu źle się czuję? - spytałam słodkim głosem idiotki 
-Jasne nie ma problemu chodź - powiedział i wziął mnie pod rękę odprowadzając do swojego samochodu, wcześniej napisałam jeszcze sms do Jauna. 
Po chwili byliśmy już pod moim domem wysiadłam z auta i zaczęłam przedstawienie, gdy Ucker zobaczył iż rzekomo zakręciło mi się w głowie od razu podszedł wziął mnie na ręce i zaczął nieść do domu. Jego ostry, a zarazem pociągający zapach perfum całkowicie zawładnął moimi nozdrzami. Nawet nie zorientowałam się kiedy, a już kładł mnie na łóżku w sypialni. 
-Mógłbyś mi pomóc zdjąć sukienkę ? - zapytałam, a on? spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem po czym odpowiedział.
-..........



Dziś narracja tylko jako Dul po prostu wygodniej mi się tak pisało :) Masz Pelasiu jest ale dziś ma być też u Ciebie :D 

Zakazany Owoc - Rozdział 3

Bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia, a nawet dumna z siebie szłam do domu. Szczerze? Nie obchodził mnie za bardzo mój mąż, był dla mnie jak inwestycja. Gdy kończyły mi się pieniądze bądź czegoś chciałam wtedy szłam do niego. Pewnym krokiem weszłam do domu było już dość późno więc miałam cichą nadzieję, że Juan śpi. Niestety myliłam się. Siedział na kanapie w szlafroku, w ręku trzymał szklankę z jakimś ohydnym alkoholem.
-Gdzie byłaś ? - spytał chłodno, po jego głosie mogłam wywnioskować jedno. Był Pijany!
-Nie twoja sprawa, a z resztą porozmawiamy jak wytrzeźwiejesz - rzuciłam. Co jak ale nienawidzę ludzi pijanych.
-Jasne, że moja jesteś moją żoną do cholery - podniósł głos, nie no tego to już za wiele. Nie dość, że ten idiota uważa się za jakiegoś władcę to jeszcze krzyczy i to na mnie.
-Tylko na papierku - wymknęło mi się i już chciałam udać się do sypialni, gdy poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek. Odruchowo odwróciłam się i wpadłam wprost na Juana. Stał przy mnie i zaczął niebezpiecznie zbliżać się ku moim ustom. W ostatniej chwili odwróciłam głowę, nie mogłam wytrzymać tego odoru alkoholu.
-Puść mnie jestem zmęczona chce iść spać - powiedziałam spokojnym głosem, nie wiem czemu ale zadziałało w odwrotną stronę Juan wściekł się. Jego twarz przybrała kolor purpury w oczach zobaczyłam coś co wcześniej było mi nie znane złość, nienawiść, chęć wzięcia czegoś czego nie mógł. Na jego czole pojawiły się kropelki potu, wyczekiwałam jego reakcji, której najzwyczajniej w świecie bałam się. Poczułam jak jeszcze mocniej zaciska swoją dłoń na mojej.
-Przyznaj się pieprzyłaś się z innym !- krzyknął wprost, zamurowało mnie skąd on się o tym dowiedział. Jednak nie dałam się tak łatwo zwieść przecież to mogła być jego zwykła intryga. W błyskawicznym tempie wyprostowałam się i nabrałam pewności siebie. Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam
-Jestem twoją żoną, a nie tanią dziwką, która puszcza się na prawo i lewo - myślałam, że uwierzy i się uspokoi jednak i to nie podziałało. Juan znów się wściekł tym razem ze zdwojoną siłą, chwila nie uwagi, poczułam piekący ból na policzku, nie wierzyłam temu co się przed chwilą stało. Stałam z ręką, która zakrywała czerwony ślad i patrzyłam zaszklonymi oczami na mojego męża. Pierwszy raz w życiu podniósł na mnie rękę. W tym momencie znienawidziłam go jeszcze bardziej, miałam ochotę oddać mu i zostawić jak psa samego. Jednak nie mogłam moja przeszłość nie pozwalała mi na to, nie dałabym sobie rady bez niego, a w sumie bez jego pieniędzy. Bez tego jestem nikim. Dosłownie nic nie znaczącą Dulce. Nie wiem skąd znalazłam w sobie tyle siły, że odepchnęłam go od siebie i szybko pobiegłam na górę. Zamknęłam się w naszej wspólnej sypialni, wbiegłam do łazienki, którą także szybko zamknęłam. Stanęłam przed lusterkiem z moich oczu leciały łzy, dalej byłam w szoku, nie wierzyłam, jak on mógł to zrobić. To jeszcze bardziej obrzydziło mi jego osobę, jednym słowem podła szowinistyczna świnia. Nie miałam już siły podeszłam do drzwi, po których zsunęłam się i zaczęłam płakać. Słyszałam jak Juan dziko wali w drzwi od sypialni w tym momencie wszystko zaczęło mnie przerastac. Bałam się, że zaraz rozwali drzwi i ponownie mnie uderzy. Po chwili lomot ucichl odpuścił. Ja jednak nie miałam zamiaru otwierać drzwi wolałam zachować ostrożność.
Pierwszy raz od dawna wieczorem siedzę w domu. Nie mam jakiejś szczególnej ochoty na wyjście w mojej głowie wciąż pojawia się Dulce no jak by nie było urazila mnie, odrzuciła jak pierwszego lepszego. Jednak jej osoba intrygowala mnie? Nie to złe określenie raczej pociągała o tak. Ma cudowne kobiece kształty, duże.piersi już dokładnie ją ocenilem i muszę przyznac że kwalifikuje się do klasy dobrej. Ale z drugiej strony ona ma męża i to mojego przyjaciela. Z moich jakże cudownych przemyśleń wyrwał mnie dzwonek. Leniwie zwleklem się z kanapy i podszedłem do drzwi. Ujrzałem za nim kogoś kogo bym się najmniej spodziewał stała tam Anahi.
-Czego chcesz?-spytałem chłodno, no cóż ja z Any nie przepadalismy za sobą szczególnie.
-Cześć miło Cię widzieć może mnie zaprosisz ?-spytała zgryzliwie
-Ależ oczywiście-wpuscilem ją do środka. Ale jestem wpuscilem do domu psychopatke.
-Teraz mi powiesz po co tu przylas ?-ponowilem moje pytanie
-Widziałeś się dziś  Juanem ?-spytała co nie powiem, że było dla mnie nie małym zdziwieniem. Spodziewalem się co najmniej kolejnego wywodu o moim barwnym życiu towarzyskim.
-A mógłbym wiedzieć po co Ci to do wiadomości?-odpowiedziałem pytaniem.
-Ucker proszę Cię odpowiedz to naprawdę ważne- mówiła poważnym tonem
-Tak widzialem, a teraz powiesz mi.o co chodzi?- ponowiłem
-A widziałeś może też Dulce?- i kolejne pytanie, matko jak te baby trejkocza nie mogła zadać od razu tego pytania
-Tak, a teraz powiedz mi o co chodzi-stwierdziłem stanowczo
-Martwię się nie odbiera telefonów
-A nie pomyślałas może żeby do niej iść?- spytałem przecież to takie oczywiste mogła iść do niej a nie przeprowadzać wywiad srodowiskowy
-Nie rób ze mnie glupiej !-krzyknęła ha blondyneczka się irytuje
-Nie wiem czy muszę cokolwiek robić.
-No tak zapomniała Pan bez uczuć nigdy się o nikogo nie martwi. Widzisz tylko czubek swojego nosa jesteś podły. Żal mi takiego śmiecia jak ty. Milionych dobrych ludzi umiera, a takie bydle jak Ty żyje. -nie no teraz to przesadzila
-Wyjdź -wycedzilem przez zęby
-No co prawda boli?-spytała ze złośliwym usmieszkiem
-Wynocha - krzyknąłem głośno i spojrzałem wrogo na Anahi. Widzialem tylko jak pokrecila głową i usłyszałem mocne trzasniecie drzwi. Po jej wyjściu podbieglem do barku, z którego wyjalem karafke z whisky. Nalalem sobie jedną szklankę potem drugą, trzecią. A dalej już nic nie pamiętam.
Siedzialam pod drzwiami od łazienki całą noc, nawet na chwilę nie zmruzylam oka. Gdy zorientowałam, ze już najwyższa pora wyjść, ponieważ mój mąż jest  w pracy, podniosłam się co sprawiło mi małą trudność stawy bolały mnie od calonocnego siedzenia na zimnych kafelkach. Stanelam przed lustrem i nie dowierzalam wygladalam jak siedem nieszczęść podpuchniete i czerwone od płaczu oczy, blada twarz i co najgorsze ten siny ślad na policzku. Przejechałam delikatnie opuszkami palców po zranionym miejscu, ból był ogromny oczywiste mówię o bólu psychicznym, który całkowicie przyćmił ten fizyczny. Wyszłam niepewnie z łazienki podeszłam do szafy, z której wyjelam dużą szara bluzę. Wyszłam z sypialni i zeszłam do kuchni. Wstawilam sobie wodę na kawę. Usłyszałam za sobą głos, który spowodował, ze zamarłam z przerażenia. Odwróciłam się i z przerażeniem spojrzalam na osobę stojąca tuż przy mnie jedyne co zdolalo wyjść z mojego gardła
-Co ty tu robisz ?

Zakazany Owoc - Rozdział 2

-Wiem, że mnie pragniesz - powiedział wprost do moich ust, speszyłam się ale w porę rozum przyszedł mi do głowy, przecież mężczyzna nie może mną kierować.
-Chyba sobie żartujesz - wypaliłam i zaśmiałam się mu wprost w twarz. Widziałam zmieszanie w jego oczach, połączone z zażenowaniem.
-I tak wiem, że jest inaczej - stwierdził, siedząc już na swoim miejscu, zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć do salonu wrócił mój mąż.
-Mam nadzieję, że miło spędziliście czas jak mnie nie było przepraszam - odpowiedział z uśmiechem po czym usiadł obok mnie i objął ramieniem, ja żeby zrobić na złość Christopherowi na złość wtuliłam się w niego, widziałam jak patrzy.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę widziałam, że Ucker nie ma ochoty dalej przebywać w moim towarzystwie no w końcu uraziłam jego męską dumę. Nie trzeba było .długo czekać jak Ucker poinformował  nas o tym, ze już musi się zbierać. Ooo jak szkoda, a tak szczerze niech już idzie mam dość wtulania się w tego idiote zwanego także moim mężem.
-Mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze okazję się spotkać -powiedział  tym swoim głosem swoją droga czemu on musi być taki pociągający.
-Na pewno -skwitowałam obojętnie nie chce żeby pomyślał,że zależy mi na tym jakoś bardzo.
-To do zobaczenia-powiedział Ucker podał rękę mojemu mężowi, a na moim policzku złożył pocałunek, krótki gest a może sprawić tyle odczuć.
Po jego wyjściu od razu podszedł do mnie Juan.
-Kochanie nareszcie mamy dla siebie chwilę -mówiąc to zakleszczyl mnie w swoich objęciach. Szybko odsunęłam Go od siebie i uświadomiłam że właśnie dziś umówiłam się z Any.
-Nie możesz tego odwołać. Tak rzadko mamy czas dla siebie- powiedział z wyrzutem. Ja nie wiem czy on uważa że mnie to rusza?
-Może jeszcze powiesz że to moja wina?- spytałam głośniej. Tak chciałam Go sprowokowac do kłótni.
-Po części tak- stwierdził. On chyba sobie żartuje nie no szczyt wszystkiego.
-Wychodzę - rzuciłam na wyjściu, złapałam ze sobą kluczyki od samochodu i płaszcz. W domu słychać było tylko głośny huk drzwi, którymi trzasnelam z całej siły. Chciałam żeby pomyślał że jestem zła, że zabolały mnie jego słowa.
Jadąc samochodem zatrzymała się na poboczu myślałam gdzie.jechać żeby się skutecznie odstresowac. Wygrzebalam z torebki karteczke z numerem telefonu. Już po pierwszym sygnale usłyszałam męski głos.
-Słucham?
-Hej pamiętasz mnie poznaliśmy się dziś w kawiarni ?- spytałam słodko
-Trudno zapomnieć, cieszę się że dzwonisz -odpowiedział
-To co może się spotkamy?- ponownie spytałam
-Jasne kiedy tylko chcesz
-No cóż to może u Ciebie za 20 min ?
-Lubie bezpośredniosc zaraz wyśle Ci adres czekam- odpowiedział i rolaczyl się, długo nie musiałam czekać po nie całych 2 minutach dostałam sms z dokładnym adresem.
Siedziałem w kawiarni i czekałem na mojego brata, był on chyba jedyną osobą, która mnie rozumie  może i nie popiera mojego postępowania ale przynajmniej wysłucha i doradzi niezbyt słusznie i trafnie no ale zawsze coś. W końcu pojawił się krolewicz na białym koniu.
-Cześć  bracie jak dawno Cię nie widziałem- stwierdził mój ukochany braciszek
-Dłużej się nie dało - syknalem
-No przepraszam Any była na zakupach i musiałem czekać jak wróci, bo zapomniała kluczy - szybko wyjaśnił mi całą sytuację . Matko on to chyba musi ją kochać robi dla niej wszystko jak można aż tak podporządkować się kobiecie.
-Dobra już widzę że układa wam się jak zawsze świetnie-zironizowalem
-A ty co dalej wyrywasz naiwne kobiety, które liczą na coś więcej niż jedna noc z Tobą ?- spytał zgryzliwie. Za kogo on się uważa wielki pan przyszedł mnie osądzać .
-To kogo masz teraz na oku?- znów spytał
-Dulce- wypaliłem bez zastanowienia. Koniecznie muszę się nauczyć trzymać  język za zębami
-Czekaj czekaj czy my myślimy o tej samej Dulce ?- gdy zadał to pytanie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Przypomniała  mi się ona a właściwie jej boskie  ciało, idealne nogi, jędrne  pośladki i piersi.
-Ucker wybij ją sobie z głowy to przyjaciółka Any i z tego co wiem ona ma męża- próbował mi wmówić co kolwiek jednak ja i tak wiem swoje i mam swój cel , którym jest zasmakowanie Dulce, która była dla mnie zakazanym owocem.
Stałam pod drzwiami dużego apartamentu poprawiłam piersi i makijaż po czym zapukałam. Długo nie musiałam czekać, a otworzył mi przystojniak z kawiarni. Uśmiechnelam się słodko a zarazem  uwodzicielsko. Wiedziałam, że działa to na mężczyzn. Zaprosił mnie do środka i zaproponował drinka. Odmówiłam w tym momencie miałam ochotę się odstresowac. Podeszłam kusząco kręcąc biodrami  do Javiera,  bo tak miał na imię chłopak. Usiadłam mu na kolanach i lekko musnelam jego wargi. On od razu oddał pocałunek i zachlannie zaczął całować nie tylko moje usta, ale także i szyję. Oczywiście sprawiał mi tym ogromną przyjemność. Złapał mnie i uniósł do góry ją oplotlam nogi wokół jego tali i usmiechnelam  się. Udalismy się w stronę sypialni. Po chwili leżałam pozbawiona ubrań w samej bieliźnie, a Javier piescil moje ciało lekko wzdychalam. Było mi tak dobrze, czułam się lepiej. Mimo zdrad nie czułam się podle, może to dlatego, że jestem po prostu pozbawiona jakichkolwiek uczuć? Nie wiem jednak muszę przyznać, że w ten wieczór było mi niesamowicie dobrze. Po skończonym stosunku jak gdyby nigdy nic wstałam zgarnelam moje ubrania, ubralam się.
-cześć - rzuciłam na odchodne zostawiając zdziwionego  i złego Javiera . A ja  udałam się w stronę domu.
No i jest wiem że średni pisany na telu następne będą bardziej opisowe i szczegółowe :-D

wtorek, 4 listopada 2014

Zakazany owoc - Rozdział 1

Wstałam koło godziny 10, jak można było się domyślić mojego ,,ukochanego" męża nie było w domu. Ten burak od rana siedział w firmie i bądź z kimś takim, przecież to karykatura człowieka. Poszłam do łazienki się odświeżyć i ubrać. W pewnym momencie w całym domu rozległ się donośny dźwięk dzwonka, niechętnie zeszłam po długich schodach i otworzyłam drzwi, swoją drogą co teraz robi służba? Jednak, gdy ujrzałam postać stojącą za drzwiami wcale nie żałowałam, że tam się pofatygowałam. Przede mną stał męski bóg, dosłownie byłam oczarowana nim. Dopiero po chwili zorientowałam się, że mężczyzna usilnie próbuje mi coś powiedzieć, odleciałam.
-Przepraszam czy mógłby Pan powtórzyć ? - spytałam bezsensownie
-Oczywiście, czy zastałem Juana ? - spytał i posłał mi słodki uśmiech, czułam że nogi się pode mną uginają, pierwszy mężczyzna tak na mnie działa no ale co się dziwić.
-Nie przykro mi mąż jest w pracy - odpowiedziałam, odwzajemniając uśmiech
-A to Pani jest tą boginią, o której opowiadał mi Juan, muszę mu przyznać rację- powiedział szarmancko, a na moich polikach pojawiły się rumieńce.
-Nie przesadzajmy, to może wejdziesz? - wypaliłam
-Znaczy może Pan wejdzie? - szybko się poprawiłam
-Nie mów do mnie po imieniu, jesteśmy w podobnym wieku Christopher miło mi- powiedział i z uśmiechem podał mi swoją dłoń, bez namysłu oczywiście odwzajemniłam gest, a on jak na dżentelmena przystało pocałował moją dłoń.
-Mi również miło Dulce- skwitowałam


Woowowo Juan miał rację ładniusią ma te żonę, teraz mam dylemat z jednej strony jest to żona mojego szefa no ale z drugiej bardzo, ale to bardzo atrakcyjna kobieta, z resztą wygląda na łatwą.
-Może się czegoś napijesz? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Dulce
-Poproszę wody z lodem- oj kochaniutki lód Ci się przyda , żeby ostudzić twój zapał do żony swojego przyjaciela. Po chwili wróciła z wodą, podziękowałem jej i wziąłem kubek i od razu opróżniłem jego zawartość
-Musiałem być bardzo spragniony - usłyszałem jej lekko rozbawiony głos, chyba coś wyczuwa.
-Tak dziękuje, a tak ogólnie długo jesteś już z Juanem ? - spytałem, ale po jej minie mogę stwierdzić, że wszedłem na bardzo ślizgi temat.
-Nie - odpowiedziała krótko
-Jesteś bardzo atrakcyjna to trochę dziwne, że jesteś z kimś takim jak on - ale wypaliłem, mądrze brawo Ucker, wygrałeś w kategorii największej gafy świata
-Ja nie narzekam, ale mimo wszystko dziękuje - odpowiedziała z bladym uśmiechem. Wyczułem, że nie chce o tym gadać, a na pewno nie mówiła tego szczerzę. Nie będę kontynuował tematu, bo od razu ją do siebie zrażę.
-No więc może powiesz mi coś o sobie Dulce? - spytałem z uśmiechem, chciałem wiedzieć o niej jak najwięcej, fascynowała mnie, albo pociągała. Tak z pewnością chodziło o to drugie.
-Nie ma o czym mówić, moje życie nie jest zbyt kolorowe, bynajmniej nie było dopóki nie poznałam Juana - Ha i tu jest pies pogrzebany, ona jest z nim na pewno tylko dla pieniędzy więc nie będzie zbyt trudną zdobyczą dla takiego człowieka jak ja. Siedzieliśmy tak około godziny, jednak stwierdziłem, że dziś nie doczekam się Juana więc pożegnałem się z Dulce, wsiadłem w samochód i zacząłem kierować się w stronę knajpy, w której umówiłem się z Alfonso.


Po wyjściu Christophera chodziłam zadowolona, nie mogłam sobie siedzieć cały dzień bezczynnie w domu więc wybrałam się do pobliskiego centrum handlowego. Przechadzałam się po sklepach, pierwszy raz od dawna sprawiało mi to taką przyjemność. W końcu usiadłam w kawiarence zamówiłam ciastko i kawę. Siedząc tak podszedł do mnie pewien mężczyzna, trzeba podkreślić, że jest przystojny.
-Witam co taka atrakcyjna kobieta robi sama w tak piękny dzień? - spytał, matko standardowa gadka wszystkich gadów.
-Już nie sama - odpowiedziałam z kuszącym uśmiechem
-To może dasz się zaprosić do mnie? - spytał z chytrym uśmiechem
-Wiesz co jednak podziękuje, przepraszam ale teraz nie mam czasu muszę wracać do domu, tu masz mój numer mam nadzieję, że do zobaczenia pa - szybko odpowiedziałam, wstałam cmoknęłam chłopaka w policzek i pośpiesznie wyszłam z kafejki. Spojrzałam na zegarek, było już dość późno, więc zrezygnowałam z kolejnych zakupów. Udałam się w stronę domu, gdy weszłam do salonu przeżyłam szok w salonie na dużej skórzanej białej sofie siedział mój mąż, który w ręku trzymał szklankę z whisky, a obok niego siedział Christopher? Tak to był on, zdziwiło mnie to rozumiem, że są przyjaciółmi, ale żeby od razu odwiedzał nas 2 razy tego samego dnia.
-Kochanie chciałbym Ci przedstawić nowego partnera biznesowego, a zarazem mojego najlepszego przyjaciela Uckera - powiedział mój mężulek
-Tak my się już zdążyliśmy poznać - odezwał się Ucker i posłał mi delikatny, ale jakże czarujący uśmiech.
-To ja za chwilę wracam - powiedziałam i zanim ktokolwiek zdążył mi odpowiedzieć udałam się na górę. Wpadłam jak burza do sypialni i zaczęłam grzebać w szafie, chciałam się przebrać żeby wyglądać ładnie i kobieco. Postawiłam na czarną sukienkę, która sięgała mi przed kolana. Poprawiłam makijaż i włosy. Gdy zeszłam na dół od razu poczułam na sobie wzrok nie tylko mojego męża, ale także i jego przyjaciela, widziałam na jego twarzy mały rumieniec i ten piękny uśmiech. To właśnie lubiłam, gdy mężczyźni pragnęli mnie, a nie mogli mieć. Usiadłam na jednym z foteli z uśmiechem.
-No więc o czym rozmawialiście ? - spytałam
-Głownie o Tobie - odpowiedział mój mąż co nie powiem, że zdziwiło mnie
-Już pewnie nagadałeś Christopherowi jakiś głupot na mój temat - zaśmiałam się
-Wręcz przeciwnie opisywał się w samych superlatywach - odpowiedział Ucker.
Siedziałam obok mojego męża już  z dobre 40 minut atmosfera była o dziwo naprawdę miła, gdy nagle zadzwonił telefon, a Juan poderwał się z kanapy dając do zrozumienia, że musi wyjść. No jasne znów jakaś ważna rozmowa. Zostałam sama z Uckerem, byłam zła, a raczej zawiedziona znów rozmowy ważniejsze od mojego towarzystwa, mimo iż nie zależało mi na jego towarzystwie to nie cierpię jak coś jest ważniejsze ode mnie! Z moich przemyśleń wyrwał mnie czyiś oddech, który poczułam na mojej szyi, gdy odwróciłam głowę byłam zaledwie milimetry od Uckera, spojrzałam w jego oczy jakie ona ma boskie oczy ! Dulce STOP jesteś w swoim domu, a lada chwila może pojawić się twój mąż. W tym momencie Christopher wyszeptał wprost do moich ust :
-Wiem, że mnie pragniesz .......................



No i jest pierwszy :) Mam nadzieję, że wyszedł ok sama jestem z niego średnio zadowolona ale dodaję już bo nie wiem kiedy będzie kolejny :) 

niedziela, 2 listopada 2014

Prolog :

Siedziałam na jakiejś kolejnej kolacji biznesowej, obok mnie zasiadł mój mąż. Tak od jakiś 3 miesięcy jestem żonata, a najgorsze jest to, że wyszłam za mąż za mężczyznę którego w ogóle nie kocham. Gdyby widziała to moja rodzina, nie wolę o tym nie myśleć. Przechodząc do kolacji jak zawsze sztuczny uśmiech, który towarzyszył mi przy każdej szopce, wymieniające spojrzenia z mężem oraz ciągłe jego gadanie o interesach z kolejną bandą buraków. W końcu po 2 godzinach terroru, z uśmiechem na ustach pożegnałam się z resztą towarzystwa i wsiadłam do ekskluzywnego auta mojego mężusia. Jechaliśmy nie długo bo nasz dom był bardzo blisko. Pośpiesznie wysiadłam z auta i wbiegłam do domu, czemu tak się zachowałam? Nie miałam ochoty na czułości z tym facetem, który na moje nieszczęście był moim mężem. Wiem pewnie dla was to dziwne dlaczego za niego wyszłam? Na pewno nie z miłości. Szybko zniknęłam za drzwiami łazienki, musiałam siedzieć tam naprawdę długo bo, gdy wyszłam mój ,,kochany" już spał. Poszłam w jego ślady położyłam się na drugim końcu wielkiego łóżka i zasnęłam w mgnieniu oka. 



Siedziałem w jednym z najbardziej ekskluzywnych klubów w Meksyku, piłem kolejnego drinka i szukałem jakiejś dziewczyny. Podszedł do mnie Carlo mój kumpel, to zawsze z nim wyrywałem panienki. 
-I co podoba Ci się któraś ? - spytał 
-Może - odpowiedziałem, a na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek 
-Czy to ta blondynka? - spytał i wskazał na dość urodziwą damę. Pokiwałem głową i ruszyłem na podryw. Długo nie musiałem się męczyć o to aby dziewczyna jadła mi z ręki, każda jest taka sama łatwa i puszczalska. Jak tu szanować takie istoty? Ja tego nie rozumiem, kobiety nie mają uczuć i są bezduszne ich się nie da kochać ! Kolejna dziewczyna, która wskoczyła mi do łózka dlatego, że mam pieniądze żałosne. Dziwię się tylko Juanowi przecież to, że jest po 40 nie oznacza, że od razu musiał się żenić, jestem niesamowicie ciekawy jaka kobieta zawróciła mu, aż tak w głowie. 


Ostatnio nie było zdjęć postaci więc dodaję je tutaj pod prologiem :)
Dulce : 


























Ucker: 




http://i2.esmas.com/galerias/fotos/2009/11/_Kdabra-Ukerman_17-a53f4ab2-1c7a-102d-9f70-0019b9d5c8df.jpg


Juan:















Alfonso i Any :