wtorek, 18 listopada 2014

Zakazany Owoc - Rozdział 3

Bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia, a nawet dumna z siebie szłam do domu. Szczerze? Nie obchodził mnie za bardzo mój mąż, był dla mnie jak inwestycja. Gdy kończyły mi się pieniądze bądź czegoś chciałam wtedy szłam do niego. Pewnym krokiem weszłam do domu było już dość późno więc miałam cichą nadzieję, że Juan śpi. Niestety myliłam się. Siedział na kanapie w szlafroku, w ręku trzymał szklankę z jakimś ohydnym alkoholem.
-Gdzie byłaś ? - spytał chłodno, po jego głosie mogłam wywnioskować jedno. Był Pijany!
-Nie twoja sprawa, a z resztą porozmawiamy jak wytrzeźwiejesz - rzuciłam. Co jak ale nienawidzę ludzi pijanych.
-Jasne, że moja jesteś moją żoną do cholery - podniósł głos, nie no tego to już za wiele. Nie dość, że ten idiota uważa się za jakiegoś władcę to jeszcze krzyczy i to na mnie.
-Tylko na papierku - wymknęło mi się i już chciałam udać się do sypialni, gdy poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek. Odruchowo odwróciłam się i wpadłam wprost na Juana. Stał przy mnie i zaczął niebezpiecznie zbliżać się ku moim ustom. W ostatniej chwili odwróciłam głowę, nie mogłam wytrzymać tego odoru alkoholu.
-Puść mnie jestem zmęczona chce iść spać - powiedziałam spokojnym głosem, nie wiem czemu ale zadziałało w odwrotną stronę Juan wściekł się. Jego twarz przybrała kolor purpury w oczach zobaczyłam coś co wcześniej było mi nie znane złość, nienawiść, chęć wzięcia czegoś czego nie mógł. Na jego czole pojawiły się kropelki potu, wyczekiwałam jego reakcji, której najzwyczajniej w świecie bałam się. Poczułam jak jeszcze mocniej zaciska swoją dłoń na mojej.
-Przyznaj się pieprzyłaś się z innym !- krzyknął wprost, zamurowało mnie skąd on się o tym dowiedział. Jednak nie dałam się tak łatwo zwieść przecież to mogła być jego zwykła intryga. W błyskawicznym tempie wyprostowałam się i nabrałam pewności siebie. Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam
-Jestem twoją żoną, a nie tanią dziwką, która puszcza się na prawo i lewo - myślałam, że uwierzy i się uspokoi jednak i to nie podziałało. Juan znów się wściekł tym razem ze zdwojoną siłą, chwila nie uwagi, poczułam piekący ból na policzku, nie wierzyłam temu co się przed chwilą stało. Stałam z ręką, która zakrywała czerwony ślad i patrzyłam zaszklonymi oczami na mojego męża. Pierwszy raz w życiu podniósł na mnie rękę. W tym momencie znienawidziłam go jeszcze bardziej, miałam ochotę oddać mu i zostawić jak psa samego. Jednak nie mogłam moja przeszłość nie pozwalała mi na to, nie dałabym sobie rady bez niego, a w sumie bez jego pieniędzy. Bez tego jestem nikim. Dosłownie nic nie znaczącą Dulce. Nie wiem skąd znalazłam w sobie tyle siły, że odepchnęłam go od siebie i szybko pobiegłam na górę. Zamknęłam się w naszej wspólnej sypialni, wbiegłam do łazienki, którą także szybko zamknęłam. Stanęłam przed lusterkiem z moich oczu leciały łzy, dalej byłam w szoku, nie wierzyłam, jak on mógł to zrobić. To jeszcze bardziej obrzydziło mi jego osobę, jednym słowem podła szowinistyczna świnia. Nie miałam już siły podeszłam do drzwi, po których zsunęłam się i zaczęłam płakać. Słyszałam jak Juan dziko wali w drzwi od sypialni w tym momencie wszystko zaczęło mnie przerastac. Bałam się, że zaraz rozwali drzwi i ponownie mnie uderzy. Po chwili lomot ucichl odpuścił. Ja jednak nie miałam zamiaru otwierać drzwi wolałam zachować ostrożność.
Pierwszy raz od dawna wieczorem siedzę w domu. Nie mam jakiejś szczególnej ochoty na wyjście w mojej głowie wciąż pojawia się Dulce no jak by nie było urazila mnie, odrzuciła jak pierwszego lepszego. Jednak jej osoba intrygowala mnie? Nie to złe określenie raczej pociągała o tak. Ma cudowne kobiece kształty, duże.piersi już dokładnie ją ocenilem i muszę przyznac że kwalifikuje się do klasy dobrej. Ale z drugiej strony ona ma męża i to mojego przyjaciela. Z moich jakże cudownych przemyśleń wyrwał mnie dzwonek. Leniwie zwleklem się z kanapy i podszedłem do drzwi. Ujrzałem za nim kogoś kogo bym się najmniej spodziewał stała tam Anahi.
-Czego chcesz?-spytałem chłodno, no cóż ja z Any nie przepadalismy za sobą szczególnie.
-Cześć miło Cię widzieć może mnie zaprosisz ?-spytała zgryzliwie
-Ależ oczywiście-wpuscilem ją do środka. Ale jestem wpuscilem do domu psychopatke.
-Teraz mi powiesz po co tu przylas ?-ponowilem moje pytanie
-Widziałeś się dziś  Juanem ?-spytała co nie powiem, że było dla mnie nie małym zdziwieniem. Spodziewalem się co najmniej kolejnego wywodu o moim barwnym życiu towarzyskim.
-A mógłbym wiedzieć po co Ci to do wiadomości?-odpowiedziałem pytaniem.
-Ucker proszę Cię odpowiedz to naprawdę ważne- mówiła poważnym tonem
-Tak widzialem, a teraz powiesz mi.o co chodzi?- ponowiłem
-A widziałeś może też Dulce?- i kolejne pytanie, matko jak te baby trejkocza nie mogła zadać od razu tego pytania
-Tak, a teraz powiedz mi o co chodzi-stwierdziłem stanowczo
-Martwię się nie odbiera telefonów
-A nie pomyślałas może żeby do niej iść?- spytałem przecież to takie oczywiste mogła iść do niej a nie przeprowadzać wywiad srodowiskowy
-Nie rób ze mnie glupiej !-krzyknęła ha blondyneczka się irytuje
-Nie wiem czy muszę cokolwiek robić.
-No tak zapomniała Pan bez uczuć nigdy się o nikogo nie martwi. Widzisz tylko czubek swojego nosa jesteś podły. Żal mi takiego śmiecia jak ty. Milionych dobrych ludzi umiera, a takie bydle jak Ty żyje. -nie no teraz to przesadzila
-Wyjdź -wycedzilem przez zęby
-No co prawda boli?-spytała ze złośliwym usmieszkiem
-Wynocha - krzyknąłem głośno i spojrzałem wrogo na Anahi. Widzialem tylko jak pokrecila głową i usłyszałem mocne trzasniecie drzwi. Po jej wyjściu podbieglem do barku, z którego wyjalem karafke z whisky. Nalalem sobie jedną szklankę potem drugą, trzecią. A dalej już nic nie pamiętam.
Siedzialam pod drzwiami od łazienki całą noc, nawet na chwilę nie zmruzylam oka. Gdy zorientowałam, ze już najwyższa pora wyjść, ponieważ mój mąż jest  w pracy, podniosłam się co sprawiło mi małą trudność stawy bolały mnie od calonocnego siedzenia na zimnych kafelkach. Stanelam przed lustrem i nie dowierzalam wygladalam jak siedem nieszczęść podpuchniete i czerwone od płaczu oczy, blada twarz i co najgorsze ten siny ślad na policzku. Przejechałam delikatnie opuszkami palców po zranionym miejscu, ból był ogromny oczywiste mówię o bólu psychicznym, który całkowicie przyćmił ten fizyczny. Wyszłam niepewnie z łazienki podeszłam do szafy, z której wyjelam dużą szara bluzę. Wyszłam z sypialni i zeszłam do kuchni. Wstawilam sobie wodę na kawę. Usłyszałam za sobą głos, który spowodował, ze zamarłam z przerażenia. Odwróciłam się i z przerażeniem spojrzalam na osobę stojąca tuż przy mnie jedyne co zdolalo wyjść z mojego gardła
-Co ty tu robisz ?

3 komentarze:

  1. Biedna Dul... :( Na początku było mi szkoda Juana, ale teraz go nie znoszę. Okrutnie potraktował Dulce :/ A Uckera chyba ostro wkurzyły słowa Any. W sumie miała rację, należało mu się :) Jestem bardzo ciekawa, co dalej, więc z niecierpliwością czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewała się tego po Juanie, wydawał się być zakochany w Dulce, a w dodatku rozsądnym mężczyzna. Mimo tego, ze Dul sobie trochę zasluzyla , to nie powinien jej uderzyć. Any to chyba jedyna osoba, której zależy na Dulce, mam nadziej ze tak pozostanie. Teraz z wielka ciekawością czekam na nowy rozdzial, by dowiedzieć się kto przyszedł do Dul :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nienawidze, nienawidze i jeszcze raz nienawidze Juana.
    relacja między Any a Uckerem jest bardzo ciekawa i wiele obiecuje. zapewne dzięki tej dwójce nigdy nie będzie nudno :)

    OdpowiedzUsuń