wtorek, 24 listopada 2015

Renidrime En Tu Amor - 12

Całowaliśmy się coraz bardziej namiętnie, jego język toczył z moim grę namiętności. Czułam jak między nami atmosfera staje się coraz gęstsza, w tle słyszałam tylko nasze płytkie oddechy. Nagle Ucker oderwał się ode mnie, patrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem, a on odszedł ode mnie. Odkręcił kurek z ciepłą wodę i wlał do wanny olejek o zapachu kokosa i czekolady. Po chwili wanna była pełna pachnącej wody i piany.
-Mała  trzeba Cię wykąpać - powiedział, a w sumie zmysłowo wymruczał do mojego ucha. Nie wiem jak on to robi, ale samymi słowami potrafi doprowadzić mnie do szaleństwa.
-Poradzę sobie sama - wybełkotałam niezbyt wyraźnie. Jednak on nie bardzo miał zamiar mnie słuchać. Podszedł do mnie i złapał za dół od mojej bluzki. Nie wiem czemu, ale błyskawicznie podniosłam ręce do góry umożliwiając mu zdjęcie mojej obcisłej bluzki. Oczywiście nie próżnował i od razu się tym zajął. Jego ręka powędrowała do zapięcia mojego stanika, ale nie tak szybo.
-Ja też chce Cię rozebrać - położyłam dłonie na jego koszuli i zaczęłam rozpinać guzik, po guziku. Trwało to może parę sekund, a już po chwili widziałam jego cudownie wyrzeźbioną klatkę. Wyglądał cudownie, złożyłam na jego klatce ścieżkę pocałunków.
-Mała spokojnie, masz jeszcze na sobie za dużo rzeczy - w błyskawicznym tempie rozpiął moje spodenki, a one luźno opadły z moich bioder na ziemie. Stałam przed nim w samej bieliźnie, koronkowa i czerwona czyli taka jak na mężczyzn podobno najbardziej działa.
-Nie patrz się tak, zboczeńcu - trzepnęłam go w ramię, a on się roześmiał. Jego oczy dosłownie analizowały każdy skrawek mojego ciała po kawałku. Teraz ja położyłam na jego zapięciu od spodni ręce i szybko je zdjęłam. Gwałtownym ruchem wpił się w moje usta, na moje myślenie chciał tylko odwrócić moją uwagę od swojej ręki która sprytnym szybkim ruchem znalazła się na plecach przy moim zapięciu od stanika.
-Trzeba się pospieszyć, bo woda nam wystygnie - pod jego szybkim i zręcznym ruchem, zapięcie od stanika puściło, a ja stałam przed nim pół naga. Jego oczy od razu zleciały w dół, patrzył na mnie jak dziecko na nową zabawkę, oczy mu się świeciły jak iskierki.
-Nie patrz tak - moje policzki automatycznie się zarumieniły, spuściłam głowę.
-Ej nie wstydź, się jesteś cudowną i piękną kobietą - uniósł mój podbródek, spojrzał w oczy i delikatnie musnął usta. Dosłownie się rozpływałam, a jeszcze przecież nic mi nie zrobił. Jego ręka powędrowała do mojej piersi, zaczął ją delikatnie i z wyczuciem ugniatać, co chwila ciągnąć za brodawkę. Cicho jęczałam, do jego ust. Nie wiem czemu, ale moja ręka powędrowała w kierunku jest bokserek, od razu poczułam jego męskość. Chciałam wedrzeć się pod jego bokserki, ale złapał mnie za rękę, przez co również skończył pieścić moją pierś.
-Nie rób tego - klepnął mnie lekko w pupę, co nie powiem strasznie mnie zdziwiło, ale podobało mi się. Nie wiem nawet kiedy, a zostałam kompletnie naga. Stałam na przeciwko niego dosłownie tak jak mnie Bóg stworzył. Teraz całował mnie, a ręką delikatnie wodził po moim ciele, aż w końcu dotarł do mojej kobiecości. Zaczął wykonywać szybkie, okrężne ruchy doprowadzając mnie do szaleństwa. Niespodziewanie wsunął we mnie szybko palec, a potem drugi. Zaczęłam jęczeć coraz głośniej, nie chciałam tak dojść, dlatego nie wiem jak ale udało mi się wydyszeć.
-Wykąpmy się już - odsunęłam się od niego, tym samym powodując że jego palce wydostały się z mojego wnętrza. Patrzyłam na niego pociemniałymi oczami. Ponownie nie wiem jak, ale zdjęłam mu bokserki, a on podał mi rękę i pomógł wejść do cieplutkiej wody. Pachniała cudownie, dobrze że mam wielką wannę, w której bez problemu zmieściliśmy się oboje. Usiadł za mną, a ja starałam się zachować jak największą odległość od niego, wstydziłam się. Gdybym usiadła obok niego, zapewne ocierałabym się o jego przyrodzenie. Byłoby to niezmiernie przyjemne, ale również niezmiernie krępujące. Poczułam jak wciera w moje plecy żel kakaowy, lekko masował plecy, co chwila przechodząc do piersi, które ugniatał. Złapał mnie za biodra i mocno przysunął w swoją stronę, co spowodowało że leżałam na jego klatce piersiowej, a on miał cudowny dostęp do każdego skrawka mojego ciała. Jedna ręka ugniatała piersi, a druga sprytnie podążała przez brzuch, podbrzusze, aż do mojego skarbu. Zaczął mnie masować, przez co wdychałam powietrze coraz bardziej łapczywie. Wsuwał we mnie dwa palce, robił to coraz szybciej przez co doprowadzał mnie do obłędu, kiedy byłam już u szczytu wytrzymałości odwróciłam się i szybko usiadłam na nim okrakiem, nadziewając się na jego przyrodzenie. Poruszałam się szybko, byłam tak spragniona jego, że po prostu nie mogłam się nim nacieszyć. Nie wiedziałam czy to tylko przez to, że dawno nie miałam żadnego partnera czy dlatego że mimo wszystko zaczynałam coś do niego czuć. Po długiej chwili poczułam, że zbliża się fala gorąca, która już po momencie zalała całe moje ciało. Byłam zdyszana i zmęczona, ale on najwidoczniej nie miał jeszcze dosyć, przekręciliśmy się  tak że teraz to on był na górze. Od razu wszedł we mnie, na co zareagowałam głośnym jękiem. Jego pchnięcia były szybkie i gwałtowne, muszę przyznać że podobało mi się i to bardzo. Byłam w takiej ekstazie, że wbiłam mocno paznokcie w jego plecy. Musiałam się podtrzymywać to na jego plecach, to na brzegach od wanny tylko po to żeby z rozkoszy nie wpaść pod wodę. Nie wiem ile to trwało, ale naprawdę długo byłam wykończona, a za razem spełniona. W dniu dzisiejszym chyba przeszłam, rekordową ilość orgazmów.
-Może już wyjdziemy, woda jest zimna - spytałam po czym zaczęłam dziko się śmiać. Ucker wyszedł pierwszy, bez skrępowania stał i czekał na mnie.
-No odwróć się i daj mi ręcznik - krzyknęłam, udając złość.
-Serio? Jak chcesz ręcznik to po niego wyjść - byłam dosłownie oburzona, wściekła energicznie podniosłam się i wyszłam z wanny. Zanim zdążyłam dojść do wieszaka z ręcznikami Ucker złapał mnie i zakleszczył w swoich ramionach.
-Byłaś cudowna mała - szepnął mi do ucha, a moja złość w sekundę odeszła w nie pamięć.
-Ty również mały - parsknęłam śmiechem prosto w jego twarz. W sekundę stał się poważny, ale po chwili i on nie wytrzymał i walnął nie opanowanym śmiechem. Trzymał mnie nagą w ramionach, a mi robiło się zimno przez co na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Nie wiem, kiedy ale poczułam na sobie niesamowite ciepło, otworzyłam oczy i byłam okryta puchowym szlafrokiem.
-Chodźmy spać - powiedziałam cicho, otulając się jeszcze bardziej ręcznikiem.
-Już?
-Tak jestem zmęczona - leżeliśmy na łóżku, głowę miałam na jego klatce, a nogę przerzuciłam przez jego nogę. Byłam strasznie zmęczona, co chwilę ziewałam ale nie mogłam zasnąć, chciałam się nacieszyć jego obecnością.
-Dobrze Ci było? - myślałam, że już śpi a tymczasem on wyskakuje z takim pytaniem. Podniosłam głowę i pocałowałam go delikatnie w usta.
-Taka odpowiedź Ci wystarczy? - w mgnieniu oka, ponownie leżał na mnie. Po raz kolejny dziś doszło do zbliżenia między nami. Po wszystkim leżeliśmy, wtuleni w siebie, a on ręką gładził moje plecy.
-Taka mi wystarczy - pocałował mnie w głowę. Zaspokojona i szczęśliwa zasnęłam.
Gdy rano się obudziłam Ucker nadal spał, był taki słodki. Już nie przypominał groźnego nauczyciela, którego pamiętałam z pierwszego dnia szkoły. Kto by pomyślał, że będę spać i nie tylko w jednym łóżku, i w sumie w jednej wannie z moim wychowawcą. Delikatnie wyślizgnęłam się z jego objęć, co nie było łatwe bo byłam dosłownie zakleszczona w jego ramionach. Z podłogi wzięłam jego białą koszulę, która jeszcze wczoraj była idealnie wyprasowana. Założyłam ją i zeszłam na dół. Dziś jest niedziela więc Eli nie ma, wraca dopiero jutro od swojej rodziny ze wsi. Zawsze na weekendy tam jeździ. Otworzyłam lodówkę, wyjęłam jajka, bekon, sok. Usmażyłam je i bekon, do szklanki nalałam soku. Chciałam jeszcze zrobić herbaty ale wtedy poczułam na swoich biodrach czyiś uścisk, tą osobą oczywiście był Ucker. Odgarnął moje włosy i zaczął delikatnie całować moją szyję.
-Mmmm jak ładnie pachnie - szepnął do mojego ucha. Odwróciłam się z promiennym uśmiechem.
-Widzisz uczę się gotować, a to cud. Czuj się zaszczycony siadaj - wskazałam na wysokie krzesło barowe.
-Wyglądasz cudownie, seksownie, mam ochotę Cię zerżnąć tutaj na tym blacie - klepnął w blat, a ja podskoczyłam delikatnie. Moje policzki zrobiły się czerwone.
-Smacznego - wybełkotałam, w moich ustach aż zaschło. Po śniadaniu wstałam i chciałam zabrać się do zmywania naczyń, wtedy Ucker podszedł do mnie i przytulił. Złożył na moich ustach pocałunek i wtedy usłyszeliśmy:
-Co tutaj się dzieje?



Hejo :) 
Witam wszystkich w kolejnym rozdziale. No więc kolejnego nie macie się co spodziewać, wcześniej niż w niedzielę, powód? Jutro jest u mnie Pelasiuk !!!! A w czwartek jedziemy już do KRK, no i w piątek najważniejszy dzień w moim życiu - SPOTKANIE Z DULĄ !! <3 Standradowo 5 komentarzy, no i mam nadzieję że się podoba :D

piątek, 20 listopada 2015

Rendirme En Tu Amor - 11

--Dulce--
Jechaliśmy już długi czas, w sumie to nawet nie wiem gdzie. W ogóle nie znałam tej okolicy, trochę się bałam że gdzieś mnie wywiezie i tam wykorzysta. W końcu dziś nie mówi praktycznie o niczym innym, a teraz miałby świetną okazję. Jednak wierzę, że jako nauczyciel ma jakieś zasady moralne. W końcu zza budynków zauważyłam wyłaniający się gdzieś wielki diabelski młyn, powoli zaczęłam domyślać się, że jedziemy do wesołego miasteczka. No tego bym się po nim nie spodziewała, ale bardzo się cieszę uwielbiam takie atrakcje. Podjechaliśmy pod bramę wejściową, a ja byłam jak zaczarowana, chciałam spróbować dosłownie wszystkiego. Kocham adrenalinę, i mam coraz większe wrażenie że zaczynam się zakochiwać nie tylko w tych pięknych widokach. Ucker, tak go właśnie nazywam otworzył mi drzwi i podał ręke pomagając wysiąść z auta, jaki on szarmancki. A swoją drogą jak na nauczyciela, to musi nieźle zarabiać skoro stać go na tak nowoczesne BMW. Podchodzimy do wejścia i jak to na mnie przystało wyleciałam z arcy mądrym pytaniem.
-Można tu płacić kartą? - na moje pytanie Ucker wybuchł błogim śmiechem, nigdy jeszcze nie widziałam go tak rozbawionego, muszę przyznać ma piękny uśmiech.
-Ja Cię tu zabrałem, ja stawiam i kochaniutka tutaj nie płaci się kartą - przy wejściu bilety sprzedawała atrakcyjna blondynka, na widok mojego towarzysza jej oczy zaczęły się świecić, a na usta wszedł wielki uśmiech. Co ona sobie wyobraża, odruchowo złapałam go za rękę mówiąc dobitnie.
-Kochanie weź ten bilet na wszystkie atrakcję, chce dziś spróbować wszystkiego - pierwsze słowo podkreśliłam bardzo wyraźnie, w sumie nawet nie wiem czemu skoro nie jesteśmy razem. Widziałam na jego twarzy ponownie uśmiech, nie wiem czemu w szkole nigdy się nie uśmiecha, przecież ma taki piękny uśmiech. Tak jak mówiłam kupił ten bilet i weszliśmy do środka za ręce.
-Mówisz, że chcesz spróbować wszystkiego - spytał stając przede mną, wpatrując się w moje oczy. Przytulił mnie i zagarnął do siebie wpijając się w moje usta tak bardzo spragnione jego.
-Tak - powiedziałam ocierając się lekko biodrami o jego przyrodzenie.
-Nie rób tego tutaj młoda damo, bo nie zdążysz już spróbować żadnych atrakcji - złapał mnie za biodra i odsunął od siebie, złożył na moich ustach jeszcze szybki pocałunek i poszliśmy w kierunku pierwszej atrakcji, którą był ten wielki diabelski młyn. Chwilę później byliśmy już na samej górze, powoli przesuwaliśmy się dalej podziwiając cudowne widoki.
-Tu jest piękne - spojrzałam na niego, on za to nie był zafascynowany widokami, ciągle patrzył wprost na moją rozbawioną twarz. Gdy zeszliśmy z młyna poszliśmy na coś bardziej ekscytującego, a mianowicie na kolejkę górską. Spojrzałam na jej wielki rozmiar i mocno ścisnęłam rękę Uckera.
-Ja chyba nie dam rady - przełknęłam głośno ślinę, robiąc krok w tył.
-Nie żartuj, chodź idziemy tam razem - pociągnął mnie za sobą. Wsiedliśmy do wagonika i jeden z pracowników parku przypiął nas dokładnie sprawdzając każde zabezpieczenie. Kolejka ruszyła delikatnie szarpiąc.
-Boję się - moje serce waliło jak szalone, podchodząc do gardła. Zaczęłam miarowo oddychać.
-Jestem z Tobą - złożył jeszcze na moich ustach pocałunek, i wtedy szybko bardzo szybko pognaliśmy na dół. Zaczęłam wrzeszczeć jak szalona, miałam wrażenie że wpadam w  tory a pasy odpinają się. Mocno ścisnęłam jego ręke, najgorzej było jak wjechaliśmy na pętle, a kolejka zatrzymała się i staliśmy do góry nogami. Wrzeszczałam chyba najbardziej z całej kolejki, Ucker patrzył na mnie z rozbawieniem.
-Nie śmiej się ze mnie - krzyknęłam, a on jeszcze bardziej się roześmiał. Po jakiś 5 minutach ta męczarnia dobiegła końca, gdy tylko zatrzymaliśmy się na dole wybiegłam dosłownie z tego wagonika i zaczęłam oddychać. Miałam wrażenie, że nie oddychałam przez całą te przejażdżkę.
-Jak Ci się podobało? - powiedział widocznie zadowolony, matko czy on się niczego nie boi?
-Nie widzisz jak mi się nogi trzęsą - pokazałam na nogi i zaczęłam nimi trząść. Podszedł do mnie i objął.
-Przecież wiesz, że nie dałbym Ci zrobić krzywdy, a skoro nogi Ci się trzęsą na kolejną atrakcję Cię zaniosę - wziął mnie na ręce, a ja wtuliłam się mocno w niego. Twarz miałam ukrytą w jego torsie i masowo wdychałam jego cudowny zapach. Gdy odstawił mnie na ziemie stanęliśmy przed wielkim domem strachów.
-O nie ja tam nie wejdę - chciałam iść w drugą stronę jednak ten przebiegły bydlak mnie złapał.
-Masz rację tu się wsiada do wagonika i jedzie - jego uśmiech chyba już szerszy być nie mógł.
-Dupek i bydlak - powiedziałam udając złość, założyłam ręce na piersi.
-Dupek mówisz? Teraz zobaczysz jaki ze mnie dupek - wziął mnie i przełożył przez ramię, tak że zwisałam na jego plecach. Uderzyłam go ręką parę razy w tyłek jednak to mi dużo nie pomagało. Dosłownie włożył mnie do tego wagonika, a ja byłam totalnie zdezorientowana. Teraz była nasza kolej do wjazdu tam, pracownik z uśmiechem patrzył na nas.
-Gotowi ? - Ucker kiwnął zadowolony, a ja krzyknęłam energiczne nie, jedna to już nic nie dało bo wjechaliśmy tam. Zrobiło się ciemno, nagle przed oczami wyskoczyła mi jakaś upiorna postać. Zaczęłam się drzeć, czułam jak po nogach dotykają mnie jakieś brudne łapy, nagle poczułam że ktoś łapie mnie za pierś. Jak się odwróciłam nie myliłam się to akurat był Ucker, wtuliłam się w niego i głośno krzyczałam. Ciągle wylatywały mi jakieś stwory, zjawy, pająki byłam przerażona. Chciałam, żeby się to skończył. Miałam zamknięte oczy, a mimo to krzyczałam.
-Hej mała już - powiedział pocierając kciukiem o moje policzki. Otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że krzyczę już na zewnątrz. Wyszłam z wagonika powtarzając ciągle dwa słowa.
-NIGDY WIĘCEJ, NIGDY WIĘCEJ - ciągle to powtarzałam, nawet jak już stałam w objęciach jego ramion. Cały dzień spędziliśmy wchodząc na wszystkie możliwe atrakcje przez jakieś katapulty, karuzele, młyny. W końcu wieczorem wyszliśmy już z parku.
-Na  co masz teraz ochotę ? - spytał, w sumie dosłownie wymruczał mi do ucha.
-Jedźmy na zakupy, zrobię w domu coś do jedzenia i pójdziemy grzecznie spać - na mojej twarzy zagościł wielki uśmiech.
-Punkt pierwszy i drugi podoba mi się, nad ostatnim trochę po negocjujemy - otworzył mi drzwi i wsiadłam do samochodu. Podjechaliśmy do supermarketu, który znajdował się blisko od mojego domu. Szliśmy wybierając poszczególne produkty. Po długim dniu byłam już w domu i gotowałam jakieś cuda. Nie wychodziło mi to najlepiej, dlatego finalnie zamówiliśmy pizze. To jest najlepsze rozwiązanie na głoda.
-Skończyliśmy jeść więc czas przejść do punktu : Grzecznie pójdziemy spać - mówiłam dumna ze swoich słów.
-Chociaż najpierw pójdę się wykąpać - wbiegłam szybko na górę do swojej sypialni, nim zdążyłam zamknąć za sobą drzwi do łazienki Ucker był już za mną.
-To co trzeba Cię umyć - pocałował mnie najpierw w policzki, później w czoło, nos i na koniec skierował swój pocałunek na moje lekko rozchylone usta.


Witam !
Jejusiu, ależ przeciągnęłam dodanie tego rozdziału, ostatni był TYDZIEŃ temu. Przepraszam was, a najlepsze jest to, że nie miałam żadnego powodu dla którego go nie dodawałam. To przez Pelasie, bo się nie upomniała ! Ha czuj się winna. No, ale wracając do rzeczy kluczowych, 5 komentarzy to kolejny rozdział we wtorek, żeby Pelasi się lepiej do mnie jechało w środę ! :D

piątek, 13 listopada 2015

Rendirme En Tu Amor - 10

-Czego Ty chcesz ? - leże i wpatruje się w niego jak otępiała. Nie wiedziałam, kto to i w jakim celu w ogóle do niego dzwoni. Tym bardziej, że to kobieta, i do tego dzwoni do niego i jeszcze no.
-Amanda, proszę Cię nie teraz - jego głos był taki delikatny i czuły. Robiło mi się nie dobrze od jego tonu, a do tego odechciało mi się kompletnie seksu z tym człowiekiem. Poczułam się w jakimś stopniu zdradzona. Po nie długiej chwili odłożył telefon i położył go na szafkę koło łóżka.
-Już nikt nam nie przeszkodzi - usiadł na mnie okrakiem, a swoje usta od razu skierował w kierunku moich. Byłam bliska ugięcia się i pozwalania na dalsze jego pieszczoty, jednak z głowy nie chciała mi wyjść niejaka Amanda. Odepchnęłam go od siebie i szybko wstałam. Złapałam z podłogi szlafrok i ubrałam, szczelnie przykrywając.
-Ej co jest? - spytał zdziwiony i zaczął lekko marszczyć brwi.
-Serio co jest? Gadasz z jakąś lampucerą, a później wracasz zabawiać się ze mną. Może to twoja żona co? Albo dziewczyna? Masz dzieci? - moich pytań nie było końca, ciągle wpadały mi do głowy nowe. Mój ton był niezmiernie pretensjonalny.
-To moja była, ona nie chce się odczepić. Spokojnie, nie denerwuj się mała - mała? Serio? Jego była? Nie no teraz wyjdę na nieznośnego gówniarza, a do tego jeszcze zazdrosnego. Podszedł do mnie i objął na moich policzkach zostawiając dwa małe pocałunki. Popatrzyłam na niego słodkim wzrokiem, jednak mimo wszystko przez te całą sytuację odechciało mi się stosunku z nim. Chciałam jego towarzystwa, ale na razie nie fizycznego. Chciałam, żeby ze mną był teraz ale tylko był nic więcej.
-Zostaniesz ze mną dziś na cały dzień?
-Mówiłem Ci, mów na Pan. I tak zostanę jeżeli właśnie tego chcesz - przez jego twarz przebił cień uśmiechu.
-Nie będę mówiła na Pan, bo wtedy wydajesz się strasznie stary. Będę mówiła Christopher, Ty albo Ucker o tak Ucker świetnie od nazwiska. No i dziękuje, że ze mną zostaniesz - mówiłam z wielkim uśmiechem, a on lekko westchnął wpatrując się we mnie.
-Z resztą jesteś moim wychowawcą, musisz się mną zajmować - powiedziałam mocno rozbawiona, stojąc nadal w jego objęciach. Poczułam jak w jego ciele napina się każdy mięsień, spiął się.
-Oj ja już się Tobą dziś dogłębnie zajmę - po moim ciele przeszedł lekki dreszcz. Brzmiało to jak obietnica, powiązana z zapewnieniem przyjemności. Powoli chęć na seks wracała mi znów, ale nadal miałam lekką niepewność. Jego ręce z uścisku, od razu przeszły naprzód mego ciała i spoczęły na wiązaniu od szlafroka. Zrzuciłam jego ręce i wprost przed jego twarzą zaczęłam kręcić palcem wskazującym, coś na wzór : nie, nie, nie. Jak do dziecka.
-Teraz musisz się o to postarać, a w tym momencie opuść mój pokój chcę się ubrać - powiedziałam dumnie patrząc na jego zaskoczoną minę.
-Widziałem Cię już 3 razy w bieliźnie, więc nie krępuje się. Chętnie pooglądam - usiadł na dużym skórzany fotelu, który znajdował się w rogu sypialni. Nie chciało mi się  z nim kłócić i na siłe go wyganiać, dlatego też podeszłam do szafy wyjmując z niej krótki czarny top i krótkie dżinsowe spodenki. Bez jakich kolwiek zahamowań zsunęłam z siebie szlafrok, na mój widok Uckerowi, tak właśnie będę już o nim mówiła, oczy mało co nie wyskoczyły z orbit. No co podobno widział mnie już w bieliźnie, a jego mina jest po prostu bezcenna. Odwróciłam się do niego tyłem i specjalnie zchyliłam się ze spodenkami powoli wkładając w nie nogi, teraz to dopiero musiał mieć minę, nie oszukujmy się miał chłopak na co popatrzeć. Bluzkę założyłam dużo szybciej, gdy już się ubrałam podbiegłam do niego i usiadłam, no dobra rzuciłam mu się na kolana.
-To co dziś robimy? - spytałam pełna pozytywnego entuzjazmu.
-Na co masz ochotę?
-Nie wiem no Ty wybieraj na co masz ochotę, tylko szybko nudzę się - no cóż mówiłam jak typowe dziecko czekające na jakąś rozrywkę.
-Ja mam ochotę na Ciebie, więc możemy tutaj zostać, a ja w końcu pokażę Ci co to jest prawdziwa rozrywka i przyjemność.
-Hmmm kusząca propozycja, ale ja chce porobić coś na świeżym powietrzu - powiedziałam klaszcząc energicznie w ręce.
-Seks w plenerze ? - nie no ja z nim nie mogę, tylko jedno mu w głowie. Niech nie będzie taki bystry, zbyt szybko mnie nie zaliczy, podroczę się z nim.
-Nie, wymyśl coś no.
-Dobrze w takim razie chodź - pociągnął mnie za rękę, wsiedliśmy do jego czarnego BMW i odjechaliśmy z piskiem opon.

-Ann-
-Mamo jestem ! - krzyknęłam od progu, byłam strasznie zmęczona. Cały dzień w pracy, muszę przyznać że był straszny ruch. Jest to bardziej męczące niż mogłam sobie wyobrazić, ale na szczęście dzięki temu będzie nam lżej. Moja mama sama pracuje na nas dwie i ledwo co jej starcza, a tak to będzie dużo lepiej.
-Cześć kochanie - cmoknęła mnie na przywitanie.
-Na stole masz obiad, a ja uciekam do pracy - moja mama chodziła jak mechanizm, wracała z jednej pracy po południu, robiła obiad, chwilę ze mną posiedziała i uciekała na nocną zmianę. Podziwiałam te kobietę, ale nie mogła przecież tak pracować.
-Mamuś nie możesz tak pracować, zamęczysz się - powiedziałam i uścisnęłam ją mocno, przytulałam się z nią jakieś 5 minut, a później uciekła już do pracy.  Siedziałam sama w domu już z dobrą godzinę, przebrałam się w luźny dres i obcisły top, stylówka roku. Może i w szkole jestem super damą, ale w domu lubię sobie pochodzić na luzie. Oglądając telewizję usłyszałam dzwonienie do drzwi. Niechętnie wstałam i jakimś cudem doczłapałam się do drzwi. W nich stał Alfonso. Zdziwiłam się, że przyszedł.
-Co Ty tutaj robisz? - powiedziałam rumieniąc się, cóż zawstydziłam się. Stoję tu przed nim totalnie nie ogarnięta, a on wlepia we mnie te piękne oczy.
-Przyszedłem dotrzymać Ci towarzystwa - mówiąc to wszedł bez ceregieli z dużym kubłem pop cornu.
-Jasne wejdź, nie krępuj się - mówiłam już sama do siebie stojąc w progu. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę kanapy, na której już siedział mój przyjaciel.
-Napijesz się czegoś?
-Po proszę, to co oglądamy?
-Nie wiem tutaj jest jakiś romans zostaw, obejrzymy jak już tak bardzo chcesz dotrzymać mi towarzystwa - przez moją twarz przemknął promień uśmiechu. Przyniosłam w szklankach colę i usiadłam obok Poncha.
-Ej nie rozsiadaj się tak, bo nie będzie miejsca dla mnie - zaczęłam się wiercić, żeby zrobić sobie trochę więcej miejsca.
-O nie tak to nie będziemy robić - zaczął się śmiać i również się rozpychać, po chwili już łaskotał mnie, a ja śmiałam się w głos. Nie wiem jak to się stało, ale wylądowałam w jego ramionach. Siedzieliśmy wtuleni w siebie, przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszczyk.
-Może obejrzymy - oderwałam wzrok od Poncha i skierowałam go na telewizor. Chciał mnie puścić, a wtedy z mojej buzi wydobył się nie planowany głos.
-Nie zostaw - położyłam swoją rękę na jego, która mnie obejmowała. Cały wieczór spędziliśmy w niesamowicie miłej atmosferze.
-Może zostaniesz na noc ? - nie wiem w ogóle skąd wziął mi się ten pomysł, ale nie lubię być sama i to w nocy.
-A chcesz?
-Tak ale ręce trzymasz przy sobie ? - spojrzałam na niego tym jednym ze swoich rozbrajających spojrzeń. Pokiwał głową w geście potwierdzenia. Rozmawialiśmy jeszcze długo, aż w końcu nie miałam siły, ani ja ani on. Poszliśmy do mojego pokoju i położyliśmy się obok siebie na łóżku, Poncho tak jak obiecał ręce trzymał przy sobie. Jednak ja tak pragnęłam żeby mnie przytulił i sama przysunęłam się bliżej niego.
-Przytul mnie - powiedziałam wręcz błagalnym wzrokiem.
-A co z ręce trzymaj przy sobie ?
-Teraz trzymaj je przy mnie - przytulił mnie z całej siły, a ja zasnęłam w błyskawicznym tempie.


Hejka ! :) 
Przepraszam, że rozdział dopiero dziś. Wiem, że obiecywałam go wczoraj, ale niestety mój stan zdrowia nie jest w tym momencie najlepszy. Kurde za 14 dni widzę się z DULCE <3!! Normalnie już nie mogę się doczekać. Pelasiu jeszcze 12 dni ! To tak mało ! Generalnie sytuacja wygląda tak rozdział będzie we wtorek, chyba że napiszę do końca 17, wtedy rozdział pojawi się w niedzielę. A co do tych 5 komentarzy to nic się nie zmieniło. Miłego kochani ! :)

niedziela, 8 listopada 2015

Rendirme En Tu Amor - 9

-To może napijesz się czegoś? - nie wiedziałam jak rozpocząć rozmowę, jak zagadać temat. No bo w końcu nie wypada mi od razu wylecieć z tekstem : Co ja wczoraj robiłam?
-Może herbaty  - o kurde zapomniałam na śmierć przecież w domu nie mam nic oprócz wody i soku.
-Niestety, ale u mnie brak herbaty.
-To może kawy - czy on nie umie wybrać czegoś bardziej na rzeczy.
-Też nie mam, ale mogę zaproponować wodę albo sok pomarańczowy.
-To po proszę wody - no w końcu mu dogodziłam. Chociaż nie wiem, czemu ale w tym momencie pomyślałam o innej formie dogodzenia. Co jest niezmiernie dziwnie, biorąc pod uwagę że jest on moim nauczycielem. Przyniosłam mu szklankę do wody, oczywiście miałam niezmierną ochotę napluć mu tam, albo coś dolać no ale powstrzymałam się.
-Proszę - jaka ja miła i grzeczna, normalnie jak nie ja. Aż jestem z siebie dumna, no tatuś też byłby.
-No więc o czym chciałeś rozmawiać?
-Mówiłem Ci już tyle razy, żebyś mówiła do mnie na Pan.
-Co to za różnica jak się do Ciebie zwrócę, dużej różnicy mi to nie robi. A teraz gadaj co chciałeś mi powiedzieć, co jest takie krępujące że, aż musiałeś wtargnąć mi do domu - przewróciłam oczami, udając wielką złość. Dosłownie plułam jadem wprost w oczy Christophera, w które tak intensywnie się wpatrywałam.
-Przeszkadza mi jak mówisz do mnie na Ty, jestem twoim nauczycielem i wychowawcą, co nie zmieniło się nawet po wczorajszym wieczorze i fakcie że już dwa razy widziałem Cię w bieliźnie - zaraz, zaraz czy ja na prawdę słyszałam że 2 razy ! Jak to do cholery dwa razy, widział mnie raz ! No chyba, że drugi w snach. Co on w ogóle gada, moja twarz ze złości zaczęła robić się czerwona. Wyrwałam od Christophera kubek z wodą i wypiłam ją do samego dna.
-Jak to dwa razy? - w końcu wykrztusiłam z siebie jakie kolwiek słowo. Mówiłam tak nie wyraźnie, że sama się ledwo co rozumiałam.
-Nie pamiętasz nic prawda? - spojrzał na mnie takim dziwnym wzrokiem. Z jednej strony rozbawiony, z drugiej cholernie tajemniczy i nic nie wyrażający.  Kiwnęłam głową na potwierdzenie, zobaczyłam jak mój nauczyciel bierzę głęboki wdech i splata palce.
-No więc wczoraj...- opowiedział mi całą wczorajszą historię mojego gwiazdorskiego pijaństwa. Patrzyłam na niego z oczami wielkości pięciozłotówek. Normalnie jakby mi miały zaraz z orbit wylecieć.
-Żartujesz?
-Nie poważnie, a na sam koniec zaproponowałaś mi seks - mówił to tak beznamiętnie jakby w ogóle go to nie krępowało. W sumie z drugiej strony to bardziej powinno krępować mnie. Bo tak jest, jestem cała czerwona ze wstydu. Jak ja mogłam taką idiotkę z siebie zrobić. Rozebrana wiłam się przy moim nauczycielu, siląc me wdzięki tylko po to żeby przeżyć z nim upojne chwilę.
-Czyli nie tknął byś mnie ? - spytałam, nie wiem czemu w moim głosie można było czuć nutkę wyrzutu.
-Nie.... - po chwili dodał - nie jak byłaś w takim stanie - poprawił nerwowo krawat, i przełknął przy tym głośniej ślinę. Nagle moje ciało ogarnęło ogromne ciepło.  Nie wiem czemu, ale szybko przypomniałam sobie, że odziana jestem w sam szlafrok i bieliznę. Jestem ciekawa co by zrobił, gdybym nagle zdjęła go.
-Uff gorąco się tu zrobiło - mówiłam energicznie machając rękoma przed twarzą.
-Masz rację - powiedział poluźniając krawat, po czym go zrzucił. Dla mnie było to jednoznaczne. Szybko podniosłam się z kanapy i podeszłam do fotela. Christopher złapał za sznurki od mojego szlafroka jednym ruchem je poluźniając, jego materiał lekko się rozsunął przez co widoczny był kawałek mojego brzucha i piersi. Usiadłam na nim okrakiem i pospiesznie wpiłam się w jego miękkie usta. Całowałam go z tak wielką pasją jak jeszcze nigdy. Nie sądziłam, że kiedy kolwiek będę pożądać, aż tak jakiegoś mężczyzny i tym bardziej, że będzie to mój nauczyciel. Christopher wtargnął swoim językiem do mojej buzi,  nasze języki ocierały się o siebie tocząc przyjemną grę. Od samego jego dotyku ust i rąk dostawałam istnego obłędu, a co dopiero będzie dalej. To nie będzie mój pierwszy raz, aczkolwiek uważam że może być tym najprzyjemniejszym. Ucker uniósł mnie na górę i od razu udał się do góry, nie mam pojęcia skąd wiedział gdzie jest moja sypialnia, ale od razu bez problemu do niej trafił. Gdy weszliśmy, postawił mnie na podłogę a sam zamknął drzwi.
-Żeby nam nikt nie przeszkodził - wydaję mi się, że widziałam na jego twarzy cień uśmiechu. Odpowiedziałam mu tym samym i zanim do mnie wrócił zsunęłam ze swoich ramion szlafrok. Stałam przed nim w samej bieliźnie, a on jadł mnie wzrokiem. Dosłownie nie mógł oderwać oczu. Postanowiłam przerwać te gapienie i podeszłam do niego, zarzuciłam ręce na szyję i ponownie wpiłam się w jego usta. One już są moje, ja je po prostu koch... znaczy pociągają mnie niesamowicie. Zaczęłam rozpinać guziki jego koszuli jeden po jednym, w końcu całkowicie się jej pozbyłam. Opadliśmy na łózko, a on rękoma wodził po moim ciele. Cicho wdychałam powietrze, którego skutecznie ciągle mi brakowało ze względu na lądujące co moment usta Christophera. Poczułam jego rękę wślizgującą się pod moje plecy, jak mniemam kierował się wprost do zapięcia mojego biustonosza. Gdy już miało puścić, zadzwonił telefon. Na początku go ignorował, ale już powoli ciągłe dzwonienie zaczęło mnie ostro wkurwiać.
-Odbierz ten telefon - krzyknęłam zła, kierowana zapewne przypływem ekstazy. A złość czemu? Pewnie, dlatego że chyba nikt nie lubi jak przerywa mu się w takich momentach. Niechętnie zszedł ze mnie, wyprostował się i wyjął z kieszeni spodni duży dotykowy telefon.
-Amanda? - spytał zdziwionym głosem, a ja myślałam że padnę jak usłyszałam kobiece imię.


WITAM ! :) 
Na wstępie pragnę przeprosić Pelasiuka, miałam dodać o północy i wyleciało mi z głowy, ale wiem że mój złoty miś mi wybaczy. No więc jest i kolejny rozdział, mam nadzieję że się podoba. Kolejny coś koło środy - czwartku. Jejuśku za 19 dni zobaczę się z Dulą !! A za 17 z Pelasią <3 Awwww :3

środa, 4 listopada 2015

Rendirme En Tu Amor - 8

No więc tak jak mówiłam każdy normalny mężczyzna wykorzystałby fakt, że jestem praktycznie naga i do tego w stanie upojenia alkoholowego. Teraz już doskonale wiem kto to, i znów przeszywa mnie mała namiastka wstydu ale jednak była przyćmiona procentami, które szalenie wrzały w mojej krwi.
-O znowu Ty - śmiałam się patrząc w jego oczy, które były zimne pozbawione jakich kolwiek emocji. Był taki, męski i rozważny. Miałam na niego po prostu ochotę. A on przykrył mnie i siedział bezczynnie na łóżku, masując okrężnymi ruchami swoje skronie.
-Dlaczego Ty robisz mi tyle problemów co? Dlaczego nie umiem po prostu olać Cię i zostawić na pastwę samej siebie - co za poeta z niego, po jego słowach wybuchłam niekontrolowanym śmiechem, a gdy się uspokoiłam spojrzałam na niego z uśmiechem, który dosłownie rozciągał się od ucha do ucha mówiąc.
-Bo jestem słodka, ładna i nie zwykle seksowna - w tym momencie, moje alter ego dawało się we znaki, delikatnie zaczęłam zsuwać z siebie kołdrę ukazując już płaski brzuch i koronkowy stanik, w którym mieściły się moje idealne krągłe piersi.
-Do tego jesteś rozpieszczonym gówniarzem - odparchnął zakrywając mnie. No kurwa, czy to na prawdę na niego nie działa? A może on jest gejem? Wcześniej o tym nie pomyślałam, a analizując to przez w pół normalne myślenie wydaję mi się to dosyć prawdopodobne. Do tych moich jakże normalnych myśli dołączył podejrzenia, że mój wychowawca może lubić starsze panie, może być też zoofilem. Dobra to ostatnie to totalna paranoja, ale kurde no ja chce go tutaj i teraz.
-Jesteś ślepy, czy na prawdę jakiś nie...nie...nie sprawny umysłowo - ostatnie słowo wybełkotałam, bo mój język zaczął się plątać. Takie uroki stanu upojenia.
-Dziecko drogie, alkohol jest dla ludzi którzy umieją pić, nie dla takich jak Ty, idź spać i wytrzeźwiej, bo wyglądasz jak obraz nędzy i rozpaczy.
-Ja chce Ciebie teraz - krzyknęłam i nie wiem jak to zrobiłam, ale w tempie błyskawicznym usiadłam i wpiłam się wprost w jego usta. Jego wargi są niezwykle miękkie i ciepłe. Ich całowanie, jest po prostu czymś cudownym. Nigdy bym nie pomyślała, że całowanie mojego nauczyciela sprawi mi tak wielką przyjemność. Jego ręce, opadły na moje ramiona, próbował mnie przez chwilę odepchnąć, ale w końcu sam uległ i oddawał mój pocałunek. Jego język wparował do moich ust, toczył namiętną grę współgrając z moim językiem. Koniuszkiem co chwila lekko drażnił moje podniebienie. Swoje ręce umieściłam na jego klatce piersiowej i przyciągnęłam go do mnie za stalową koszulę, wtedy jakby jego umysł wrócił do normalności. Odsunął się ode mnie szybkim ruchem wycierając usta.
-To się nie powinno zdarzyć, Ty jesteś jeszcze dzieckiem, moją uczennicą, idź spać, wytrzeźwij. Masz na to cały weekend, do poniedziałku śpij dobrze - wstał, popatrzył na mnie po czym złożył szybki pocałunek na moim czole. Dlaczego on jest taki formalny, teraz już mogłoby powoli dochodzić do naszego zblizenia. Zarówno ja jak i on bylibyśmy z tego niezmiernie szczęśliwi, ale nie. On się zachowuje jak jakaś pieprzona przyzwoitka. W tych moich jakże agresywnych przemyśleniach zasnęłam, nawet nie wiem dokładnie kiedy.
Rano wstałam, a w mojej głowie panowała totalna pustka. Znaczy do pewnego momentu. Pamiętałam wszystko do momentu pierwszych paru głębszych, a później dziura. W sumie jeszcze pamiętam co tutaj się działo, nie wiem tylko dlaczego tutaj zjawił się mój wychowawca. O kurwa! Przypomniał mi się pocałunek, na samą myśl o nim na mojej twarzy pojawiły się dwa czerwone rumieńce. Nie chciałam tego, znaczy chciałam ale wolałam być wtedy trzeźwa i świadoma, co on sobie w ogóle o mnie pomyśli. Na początku nienawidziłam go jako człowieka, ale po tym jak uratował mnie z potrzasku zmieniłam nieco nastawienie. Oczywiście wcale nie mam zamiaru, mu o tym mówić. Właśnie co ja mu powiem w poniedziałek?! Co prawda mamy dopiero sobotę, ale ten czas szybko zleci. Wiedziałam jedno na pewno, nie mam zamiaru dzisiejszego dnia spędzić w łóżku, wstałam i stając przed lusterkiem zobaczyłam mój strój, a właściwie praktycznie cały brak jego. Bielizna to niezbyt idealny komplet na spotkanie z profesorkiem. Umyłam się i ubrałam, no dobra nie do końca założyłam świeżą bieliznę i zarzuciłam na nią szlafrok. W mojej głowie dudniło chyba tysiąc decybeli, a ja czułam niesamowitą suszę w buzi. No tak kac morderca, nie ma serca. Zeszłam na dół, a na blacie stołu leżała kartka od Eli. Poszła na zakupy spożywcze, znając jej dokładnie wybieranie produktów zapewne wróci za jakieś dwie godziny. Otworzyłam lodówkę i bam - świeci pustkami. Jedyny napój to butelka wody i karton, no dobra pół kartonu soku. Po chwilowej dyskusji, z samą sobą zdecydowałam się wpierw wypić sok, a jak nie starczy wziąć się za wodę. Gdy już miałam się zabierać za konsumpcję soku zadzwonił dzwonek do drzwi, myślałam że z frustracji zaraz coś rozwalę. Chyba nie ma gorszego momentu dla osoby o tak silnym kacu. Szybko podbiegłam do drzwi, a w nich stał ponownie mój wychowawca? To dziwne, przecież wczoraj z tego co pamiętam to mnie wyzwał od dzieciaków.
-Czego tu chcesz?
-Mówiłem Ci już, że masz do mnie mówić na Pan. Nie jestem jednym z tych twoich kumpli. Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz - jaki opiekuńczy, może zatrudnię go jako nianię.
-Jak widzisz, mam się świetnie nic mi nie jest - wzruszyłam ramionami, spuszczając wzrok. Trochę mi głupio za wczoraj, nie do końca pamiętam co robiłam, ale tak ciutkę mi wstyd.
-Po wczorajszym pokazie podejrzewam, że bez problemu daliby Ci w tym klubie pracę tancerki, albo lepiej striptizerki - po jego słowach moje oczy wytrzeszczyły się do granic możliwości, a usta otworzyły tworząc literę O. Musiałam wyglądać zabawnie no ale co mi się dziwić.
-Jak to ?
-Wczoraj dałaś niezły występ - mówił z taką miną, jakby próbował sobie przypomnieć mój wczorajszy obraz.
-Co ja takiego zrobiłam? Nic nie pamiętam, znaczy coś pamiętam ale nie wszystko - zmarszczyłam brwi, próbując sobie przypomnieć co kolwiek.
-Chcesz rozmawiać tutaj, gdzie każdy może nas usłyszeć -podniósł trochę ton głosu - czy wpuścisz mnie do środka ? - odsunęłam się pokazując gestem ręki, żeby wszedł. 


Witam ! 
Nowy rozdział tak jak obiecałam. Jestem taka słowna. No cóż właśnie piszę 16 rozdział jestem mniej więcej w połowie, ale muszę wam powiedzieć że jakoś chyba tracę pomysły. Nie wiem no xd Dobra mniejsza o to, więc 5 komentarzy = kolejny rozdział w niedzielę :D 
P.S Dla Pelasi ! - Data nie podlega dyskusji ! :D