niedziela, 27 marca 2016

Rendirme En Tu Amor - 23

-Po prostu lubię kontrolować pewne osoby, a Ty do takich należysz, taka odpowiedź musi Ci wystarczyć - spojrzał na mnie i pociągnął. Szliśmy jakąś ciemną uliczką i wtedy zorientowałam, się że nawet nie wiem gdzie jestem i dokąd idę.
-To chyba nie jest droga do mojego domu - powiedziałam dokładnie analizując drogę do mnie.
-Nie, to jest droga do mojego domu. No chyba, że chcesz wrócić do siebie taka pijana, i powiedzieć tatusiowi, że się spiłaś tak po prostu - uśmiechnął się do mnie. Analizując wszystkie za i przeciw, stwierdziłam, że na prawdę lepiej będzie jak pójdę z nim. Po dłuższym spacerze w śmiertelnej ciszy, dotarliśmy. Weszliśmy do domu i jakoś tak nie dobrze mi się zrobiło, jego mieszkanie nie kojarzy mi się zbyt dobrze. Co prawda byłam tutaj tylko raz, ale był to bardzo nie miły raz.
-Dobra to Ty zrób mi jakieś kanapki i herbatę, a ja wykonam bardzo ważny telefon - powiedziałam Uckerowi, a on spojrzał na mnie jak na jakąś idiotkę.
-Żartujesz sobie ze mnie?
-Mówię śmiertelnie poważnie, ja muszę zadzwonić do Anahi, żeby mnie kryła. No chyba, że chcesz żeby za godzinę szukała mnie cała policja stanu, wiesz wtedy znajdą mnie w twoim domu, a wtedy... - niestety nie było dane, skończyć mi mojej jakże barwnej historii.
-Dobra już, już idź - uśmiechnęłam się i udałam do jego sypialni. Jeszcze nigdy tu nie byłam, ale muszę przyznać, że strasznie mi się podoba. Ciemne kawowe ściany, duże łóżko, puchaty czarny dywan, i wszędzie porozstawiane świece. Co prawda, nie zapalone, ale ja to zaraz zmienię. Jednak wpierw muszę zająć się rzeczą ważniejszą. Zadzwoniłam do Ann, oczywiście jej powiedziałam całą prawdę, jej reakcja była natychmiastowa.
-Popierdoliło Cię, jesteś sama w domu tego popaprańca i jeszcze mam Cię kryć? - hohoho takich słów z ust Anki jeszcze nie słyszałam, cud !
-Proszę Cię jestem podpita, wolę tu zostać. Pomyśl, że wracam do domu łapię mnie jakiś zboczeniec i...
-Dobra już nie kończ, ok załatwione - ja nie wiem czy dziś jest jakiś światowy dzień przerywania mi, bo jak inaczej wytłumaczyć to, że dwie osoby przerywają mi wpół zdania ? To chore, poważnie ! Zobaczyłam uchylone drzwi, i jak to na Dule przystało poszłam sprawdzić co za nimi się kryję. Była to łazienka, duża wanna i prysznic. Od razu odechciało mi się jeść. Wychyliłam głowę zza drzwi sypialni.
-To ja jeszcze wezmę prysznic - podeszłam wcześniej do szafki, wyciągnęłam z niej dużą białą koszulkę i udałam się do łazienki. Oczywiście za sobą zamknęłam, żeby ten erotoman, po raz kolejny nie wpierdzielił mi się do łazienki.
-Hmmm prysznic czy wanna? - spytałam sama siebie, w końcu stałam przed tak ważnym wyborem. Po dłuższym rozmyśleniach wybrałam prysznic ! Szybko i orzeźwiająco. Rozebrałam się i weszłam do kabiny, odkręciłam wodę, a na moje ciało leciały strumienie ciepłej wody. Nie wiem ile tam siedziałam, ale stosunkowo nie długo. Wyszłam i szukałam czegoś na wytarcie się, na wieszaku wisiał słodki niebieski ręcznik, od razu po niego sięgnęłam. Tak cudownie pachniał, to chyba jego żel pod prysznic, ale no śliczny jest. W końcu jak już się nawąchałam (jak to brzmi hah), wytarłam się. Założyłam dół od mojej bielizny, a na górę zarzuciłam tylko bluzkę. Wyszłam i położyłam się na łóżku. Po chwili wszedł do pokoju Ucker, i nieco się zdziwił, że aż tak się rozgościłam.
-Wygodnie tu, a gdzieś spać muszę - odpowiedziałam, uprzedzając jego pytanie.
-Dobra idę się umyć - wszedł do łazienki. Leżałam troszeczkę się nudząc, ale tylko trochę. Pogrzebałam mu trochę w szafkach, ale nic nadzwyczajnego nie znalazłam. Jednak pobawiłam się troszkę w majsterkowicza i dekoratora wnętrz. Wzięłam jakiś patyczek i jakimś cudem, udało mi się delikatnie odkręcić mu półkę. To jest tylko kwestia czasu jak ona spadnie, mam nadzieję że przytnie mu palec, albo chociaż nabije siniaka. A jeśli chodzi o część artystyczną, to ja Dulce wzięłam jakiś kremik i pokolorowałam Uckerowi ubrania, wydaję mi się że tak będą wyglądały ładniej, w cętki - modnie.
-Dulce przynieś mi ręcznik - nie no ja to się chyba przesłyszałam, przetarłam oczy. W ogóle co się oczy mają do słuchu? Brawo Dulinko !
-Słucham ?
-Przynieś mi ręcznik, bo mój jest cały mokry - krzyknął. W sumie nawet nie wiem czy zły, ale taki trochę inny.



Hejo ! :) 
Przychodzę z niewymuszonym rozdziałem, ale nie ma co się przyzwyczajać. Dodaje, bo są święta i to jest taki mały prezencik ode mnie dla was szkraby :3 
Z okazji tych wyjątkowych Świąt życzę Wam dużo, dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia najskrytszych marzeń, prawdziwych przyjaciół, miłości, żebyście wszyscy byli w ten czas uśmiechnięci, żebyście spędzili Święta w miłej, cieplutkiej i rodzinnej atmosferze. Życzę wam smacznego jajka, mokrego dyngusa. Nie będę się rozpisywać, bo uważam że to co najważniejsze w życiu już tu zawarłam. Także buziaki !
FELIZ PASCUA :3

środa, 23 marca 2016

Rendirme En Tu Amor - 22

Szarpnął mnie i odwrócił w swoją stronę. Uniosłam głowę i z zaciętym spojrzeniem patrzyłam wprost w jego oczy.
-Czego Ty ode mnie właściwie chcesz? - spytałam z udawaną złością.
-Słucham? Zachowujesz się gorzej od dziecka, pyskujesz, upokarzasz mnie przed całą klasą, powinnaś za to dostać po mordzie - nie wierzyłam w to co usłyszałam na samym końcu.
-Jesteś ostro pieprznięty, a teraz wybacz ale wybieram się do domu - wyminęłam go i wyszłam. Byłam w wielkim szoku, że w ogóle mnie wypuścił. Ale jednak nie cieszmy się za szybko. Od razu po szkole udałam się do baru, jakoś nie chciałam wracać do domu, a miałam ochotę się napić, zabawić. Podeszłam do baru.
-Whisky z lodem, albo lepiej zostaw od razu całą butelkę, a ja sobie podolewam.
-Bardzo chętnie to zrobię jak tylko pokażesz mi dowodzik - uśmiechnął się do mnie.
-Wracam prosto z pracy, zwolnili mnie, czy Ty myślisz, że mam przy sobie dowód ? - standardowa gadka Duli, zawsze musiałam coś wymyślić.
-Jestem w pracy, nadal pracuje, czy Ty myślisz że chce aby mnie zwolnili ? - nie no cham, jakich mało na tym świecie. Ale nie tak to inaczej.
-Czy ja Ci wyglądam na niepełnoletnią? - opuściłam nieco niżej, bluzkę. Odsłaniając fragment mojego czerwonego stanika.
-Albo kochaniutka pokażesz mi dowód, albo wyjdziesz i jak z nim wrócisz to dam Ci whisky - uśmiechnął się, jeszcze nigdy nie trafiłam na takiego pustaka. Albo był ślepy, albo głupi. Jedno z dwóch.
Wyszłam z tej speluny, wyjęłam z torebki papierosy i szukałam zapalniczki.
-Kurwa - krzyknęłam, gdy się okazało, że jej nie mam. Wtedy jakiś uprzejmy człowiek podpalił, mi papierosa, którego miałam w buzi.
-Dziękuje - uniosłam wzrok i ujrzałam Leo. Trochę się przestraszyłam, ale w sumie już było mi wszystko jedno.
-Może skoczymy się czegoś napić ? - spytał bardzo kusząco, a że miałam ochotę to się zgodziłam. Wróciliśmy do tego baru, Leo bezproblemowo załatwił whisky.
-Dziękuje - powiedziałam upijając łyk. Siedziałam z nim już na prawdę długo, było sympatycznie co było strasznie dziwne. Wstawiłam się i to bardzo, okazało się, że wieczorami w tym barze gra muzyka na żywo. Jakiś zespół wyszedł na scenę i zaczął śpiewać, nawet nie głupie kawałki. Pociągnęłam Leo za rękę i wyszłam z nim na parkiet, tańczyłam co chwila ocierając się o niego, wyginałam się, kręciłam biodrami, generalnie mój taniec był dosyć wulgarny.
-Może pójdziemy do mnie? - spytał uśmiechnięty od ucha do ucha, nie wiem czy to przez ilość wypitego alkoholu, ale od razu się zgodziłam.
-Jasne - śmiałam się jak głupia, nie wiadomo czemu i po co.
-Ona nigdzie z Tobą kolego nie idzie - usłyszałam głos, wyłaniający się z tłumu. Średnio wiedziałam kto to, jakoś nie mogłam skojarzyć.
-A Pan to chyba jest jej wychowawcą jak się nie mylę, powinieneś interesować się Dulce w godzinach szkolnych, a nie po nich - tak ! To był Christopher, ale co on tu robi. Przecież ostatni raz widziałam go w szkole, nie mógł wyjść za mną, bo miał jeszcze z dobre 2 godziny zajęć.
-A Ciebie ona nie powinna interesować w ogóle - po jego słowach wybuchnęłam błogim śmiechem, jaki on opiekuńczy od kiedy? Słyszałam jak kłóci się z Leo, nie wiem jak i kiedy to się stało, ale złapał mnie za rękę, a ja jak nie na mnie przystało, grzecznie za nim poszłam. Staliśmy na dworze, wyjęłam z kieszeni pogiętego papierosa i włożyłam do buzi.
-Masz może ogień? - zapytałam w wyśmienitym humorze. Jednak jemu chyba nie było tak do śmiechu jak mi. Wyjął z mojej buzi jeszcze nie podpalonego papierosa, rzucił na ziemie i zdeptał. Zastanawiałam się czemu, w końcu nie był jeszcze podpalony, ale po dłuższym rozmyślaniu, stwierdziłam, że to po to, żebym go przypadkiem nie podniosła i nie szukała ognia w innym miejscu.
-Wisisz mi szluga - spojrzałam z bólem serca na mojego biednego papieroska.
-Jak Ty się zachowujesz? Nie masz jeszcze 18 lat, a tak marnujesz sobie życie - spojrzał z litością na mnie.
-A Ty jesteś moim ojcem? Jak na razie jedyną rzeczą, która rujnuje mi życie jesteś Ty - przeniosłam swój wzrok z ziemi wprost na niego. Najwidoczniej był zdziwiony moją odpowiedzią, bo przez chwilę nic się nie odzywał.
-Wytrzeźwij porozmawiamy - jedyne co potrafił odpowiedzieć. Jestem pijana nie chce rozmawiać, jestem trzeźwa też nie - człowieku zastanów się w końcu.
-A w ogóle jak Ty się zawsze znajdujesz tam, gdzie ja co? Zawsze jesteś w tych samych miejscach, może mnie śledzisz co? Albo namierzasz za pomocą jakiegoś naukowego gówna? - spytałam wpatrując się wprost w jego zmieszane spojrzenie.

Witam ! 
Rozdział z zaskoczenia, Pelasiuk długo biedna nie wierzyła że dodaje. A tu proszę jaka dobra ja. No, ale muszę was zmartwić.. Tak czas na te smutniejszą część. To opowiadanie powoli dobiega końca, kolejnego mam 3 rozdziały, a nie zacznę go dodawać dopóki nie będę miała minimum 10. Generalnie piszę 2 blogi, więc was serdecznie zapraszam na bloga z opowiadaniami o Demi i Joe : 
remember-you-and-me.blogspot.com 

sobota, 19 marca 2016

Rendirme En Tu Amor - 21

-Znaczy ja, ja... - biedna Eli miotała się, ona ma tak zawsze. Kłamstwo nie jest jej najmocniejszą stroną, dlatego ja genialna Dulce postanowiłam wyratować ją  z tych kłopotów.
-Eli zna mojego wychowawcę, ponieważ kiedyś opowiadałam jej jak to go nie cierpię - uśmiechnęłam się ironicznie do Uckera, czekając na reakcję mojego przykładnego ojca. Chociaż szczerze muszę przyznać, że odkąd spotkał się parę razy z mamą Anahi staję się coraz bardziej do zniesienia, i nawet tak bardzo się nie czepia. Ta kobieta to po prostu skarb dla mnie.
-Dulce zachowuj się, bardzo Pana przepraszam - mówił mój ojciec odprowadzając tego gada do drzwi. Jeszcze jak by on wiedział co ja z nim robiłam jakieś pięć minut temu.


Rano wstałam, ledwo co. Szczerze dziś miałam takiego lenia, jak jeszcze chyba nigdy. Zczołgałam się z łóżka, wpełzłam do łazienki i zaczęłam myć zęby, chociaż nie przypominało to raczej tej czynności. Po skończonym wyczynie, ubrałam się. Dziś postawiłam na elegancje, co jest dla mnie rzadkością. Założyłam czarne leginsy i białą koszulę, zapinaną na plecach. Oczywiście w tym wszystkim musiało być trochę Dulowego stylu, dlatego też pod koszulę założyłam czerwony stanik. Zeszłam na dół, gdzie była Eli.
-Tu masz śniadanie - wskazała na talerzyk z kolorowymi kanapkami.
-Eli co Ty taka nie w humorze? - ugryzłam jedną z kanapek i wzięłam łyka soku.
-Sypiasz ze swoim wychowawcą? - tym pytaniem wbiła mnie w krzesło i to dosłownie. Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć.
-Nie! Skąd Ci to przyszło do głowy? - za swoją grę aktorską powinnam dostać 6.
-Wiesz co uciekam, bo się spóźnię - wybiegłam jak najszybciej z domu. Im więcej pytań, tym większe prawdopodobieństwo, że się dowie prawdy. Czego wiadomo nikt nie chce. Weszłam do szkoły o dziwo nie spóźniona, jeszcze nawet miałam sporo czasu w zapasie.
-Hej - krzyknęła Anahi odchodząc od grupy swoich podwładnych.
-Oni na pewno sobie poradzą - wskazałam na grupkę, podśmiewając się z nich.
-Nie przesadzaj, oni nie są tacy źli - uśmiechnęła się. Jak zawsze widzi w każdym dobro.
-No, no jak tak dalej pójdzie to zostaniemy siostrami. Wiesz twoja mama i mój tatuś nie wrócili na noc - poruszyłam znacząco brwiami, po czym wybuchnęłam błogim śmiechem.
-Dulce! - krzyknęła i również zaczęła się śmiać. Poszłyśmy na lekcję. Pierwsze były na prawdę spokojnie, z nikim się nie pokłóciłam, no właśnie pierwsze lekcje. Moja dobra passa trwała tylko dopóki nie przyszedł czas na lekcję z Uckerem. Wziął do tablicy tego szczura Valerie. Oczywiście ona tak się wyuczyła, że wszystko wyrecytowała mu jak z nut.
-Dobrze w takim razie wybierzemy jeszcze jednego ochotnika - spojrzał na listę.
-Z tego co wiem ochotnik zgłasza się sam, nie trzeba go wybierać - po prostu musiałam coś powiedzieć, cały dzień mnie nosiło, a że padło teraz akurat na te nieszczęsną lekcję, nic na to nie poradzę.
-Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Mamy ochotnika, zapraszam pod tablice - o nie, nie ze mną takie numery teraz to mu pokażę !
-Nie umiem, jakoś wczoraj nie mogłam się skupić na lekcjach, było strasznie ciepło - na mojej twarzy zagościł słodki uśmieszek.
-Dlaczego Ty chociaż raz nie możesz się nauczyć, tak jak Valeria - on zignorował to co mówiłam wcześniej, tak się nie robi !
-Jak ta zdzira Ci tak dobrze odpowiada, to weź ją pod tablicę i zerżnij, może w tym też się sprawdzi lepiej od......- zacięłam się już miałam dokończyć, ale przemyślałam i skończyłam - od reszty - krzyknęłam wściekła. Cała klasa zamarła, nie wiedzieli jak się zachować. Jednak ja wiem, przegięłam. Znaczy ja tak nie uważam, ale Ucker zrobił się cały czerwony, nerwowo odpiął jeden guzik z koszuli. Wstał i podszedł do mnie.
-Zróbcie zadania ze stron 129, a Ty idziesz ze mną - powiedział stojąc nad moją ławką.
-Nie przepraszam, jednak muszę zająć się zadaniami, bo jeszcze dostanę kolejną jedynkę - powiedziałam śmiertelnie poważnie, jednak gdzieś tam w środku rozrywało mnie ze śmiechu.
-Wstań - wycedził przez zęby, to oznaczało tylko jedno - jest wściekły.
-Nie ! - powiedziałam nieco głośniej, miałam pewne obawy, że może ze względu na wiek jego słuch zaczyna szwankować.
-Wstań i wyjdź - powtórzył, nerwowo nabierając powietrza w płuca.
-Nie, bo jak wyjdę to będę miała nieobecność - wtedy chyba jego cierpliwość do mnie uległa wykończeniu, złapał mnie za rękę i szarpnął co spowodowało, że wstałam w przeciągu sekundy. Dosłownie wypchnął mnie z klasy, nie zważając na innych zasiadających w klasie.
-Co Ty kurwa wyprawiasz!!? - wydarł się tak, że dziwie się, że nikt go nie usłyszał. Uśmiechnęłam się i odwróciłam plecami do niego, wiem dziecinne zachowanie, no ale jakby nie patrzeć jestem jeszcze dzieckiem.






Witam ! 
Jak widzicie rozdziały pojawiają się już regularnie, nie robię przerw. Ten rozdział dodaje dobrowolnie, bez żadnych próśb Pelasi, co jest dziwne. Po prostu mam już 2,5 rozdziału nowego opowiadania więc mówię kurde czemu nie dodać wam czegoś nowego. Dobra nie rozpisuję się już więcej. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i zapraszam was kochani do komentowania:)

5 komentarzy = rozdział pojawi się szybciej :)

niedziela, 13 marca 2016

Rendirme En Tu Amor - 20

-Chyba sobie żartujesz - jednak nie dał mi skończyć, bo odpiął guziki mojej koszuli. Pff odpiął zerwał, a guziki rozprysnęły się po całym łóżku. Zaczął całować mój dekolt, gdy zszedł na brzuch, wszystkie mięśnie się spięły, a ja wypuściłam dużą ilość powietrza z płuc. Zaczęłam się wić pod wpływem jego pocałunków.
-Zo..Zo...Zostaw mnie - wydyszałam, w sumie wbrew własnej woli. Jednak nie będę jego panienką, gdy ma potrzebę.
-Przecież oboje wiemy, że tego chcesz. Ale masz rację przyszedłem Cię tu uczyć, więc siadaj do biurka - wstał, i usiadł na biurku.
-Chyba nie myślisz, że będziesz mnie uczył gdy jestem w sumie w samym staniku ?
-Dokładnie tak myślę, a teraz siadaj - tak jak kazał usiadłam przy biurku. Swoją drogą on jest niesamowicie bystry, usiadł na biurku, bo ma idealny widok na mój biust. Zaczęliśmy powtarzać te niesamowicie nudną gramatykę, a później jakieś równania. Myślałam, że przysnę.
-Ty to wszystko umiesz - powiedział zdziwiony, gdy oddałam mu pracę kontrolną, którą kazał mi napisać.
-Jaki Ty spostrzegawczy - uśmiechnęłam się ironicznie.
-Kiedy miałaś zamiar mi o tym powiedzieć ?
-Może w ogóle nie miałam takiego zamiaru? - oparłam się o krzesło, wyjęłam spod biurka resztkę trunku, który sobie przyniosłam. Już miałam odkręcić korek, kiedy ktoś, wiadomo kto mi wyrwał ją z ręki.
-Nie będziesz piła, teraz idź się wykąpać, i spać, rano masz być w szkole - wyszedł. A ja nie wiem czemu, ale posłuchałam się go. Od razu po jego wyjściu udałam się do łazienki. Weszłam do wanny i zaczęłam lać sobie wodę, wycisnęłam też brzoskwiniowy żel do kąpieli. Położyłam głowę na brzegu wanny i zaczęłam się relaksować, wtedy drzwi od łazienki się otworzyły, a stanął w nich nie kto inny jak Ucker. Od razu zaczęłam zakrywać się pianą, no jak on tak mógł. Przecież to bezczelne.
-Zamknij oczy i wyjdź - krzyknęłam.
-Wybacz, ale gdy zamknę oczy to nie dam rady wyjść - uśmiechnął się podchodząc do wanny.
-Wyjdź natychmiast.
-Już wieczór więc najwyższy czas na kąpiel - powiedział zdejmując podkoszulkę i rozpinając spodnie.
-Ubierz się w tej chwili ! - krzyczałam zakrywając oczy.
-To wyjdź i mi pomóż - uśmiechnął się, nie przerywając wcześniejszej czynności. Bezczelny. Miałam do wyboru wyjść i uciec, albo bezczynnie siedzieć. Spojrzałam na ręcznik, który wisiał na haczyku nie daleko wanny. Jeżeli dobrze pobiegnę to spokojnie zdążę go złapać.
-1...2....3 - wyskoczyłam z wanny jak poparzona, może i by mi się to udało, gdybym przewidziała że przecież on tam stoi. Złapał mnie więc aktualna sytuacja nie była dla mnie zbyt korzystna. Stałam dosłownie naga w jego ramionach. On miał na sobie jeszcze bieliznę.
-Puść mnie zboczeńcu - waliłam go moimi ,,wielkimi" piąstkami po klatce, jednak na niewiele mi się to zdało.
-To co seks w wannie, prysznicu, biurko, czy może stawiamy na tradycję i łóżko ? - na jego propozycje zrobiło mi się, aż gorąco.
-Żartujesz sobie ze mnie ? - spytałam próbując się wyrwać, oczywiście bezskutecznie.
-Masz rację wpierw łóżko, a później jak zapragniesz więcej to wybierzesz sobie miejsce - nie wiedziałam czy ja śnię, jak on tak może? Przecież to jest już poniżej granic krytyki. Podniósł mnie i położył na łóżku, po czym usiadł na mnie okrakiem.
-Zejdź ze mnie, Christopher to już pod gwałt podchodzi - wiłam się pod nim, tylko po to żeby się wydostać. Co możecie mi wierzyć lub nie, wcale nie było łatwe. Jego ręka zaczęła ocierać się o wewnętrzną część mojego uda. Nagle ktoś szarpnął za klamkę pokoju, jednak drzwi były zamknięte.
-Dulce! Dulce wszystko w porządku ? - to była Eli. Miałam teraz do wyboru, albo krzyknąć o pomoc albo siedzieć cicho. Wtedy poczułam jego palec we mnie, cicho jęknęłam.
-Dulce ! Bo zaraz wrócę z zapasowym kluczem - krzyczała Eli, zawzięcie szarpiąc za klamkę.
-Zostajesz ze mną, czy tchórzysz ? - wyszeptał mi do ucha, przygryzając lekko jego płatek.
-Eli wszystko w porządku, kończymy już zadania - wydyszałam jak najbardziej spokojnie.
-Na pewno ?
-Tak, nie długo zejdziemy.
-Grzeczna dziewczynka - odwrócił mnie szybkim ruchem tak, że leżałam do niego tyłem. Poczułam na swoim pośladku trzy mocne uderzenia, jednak nie zdążyłam wydać z siebie żadnego dźwięku, bo leżałam już przekręcona w jego stronę, a usta miałam zatkane jego wargami. Po nie długiej chwili poczułam jak mocno i bardzo agresywnie we mnie wchodzi. To było bolesne, jednak po chwili zaczynało być przyjemne. Ucker jeszcze nigdy taki nie był, nie wiedziałam nawet co się dzieję. Nie było to ważne, bo na prawdę nie trwało to długo, a oboje doznaliśmy spełnienia. Leżeliśmy w ciszy, ale to była ta jedna z niezręcznych cisz. Nikt z nas nie wiedział co powiedzieć, jak należy się teraz zachować. Nie lubię takich sytuacji, a trzeba pamiętać że jak nawet ja się nie odzywam to znaczy, że sytuacja jest na prawdę niezręczna.
-Cóż chyba powinniśmy zejść - powiedziałam lekko zachrypniętym głosem. Wzięłam kołdrę i zakryłam się nią, podeszłam do szafki i wyjęłam z niej czerwoną koronkową bieliznę. I nie myślcie sobie, nie zrobiłam tego wcale celowo. Po prostu taka leżała na wierzchu. Wpierw ubrałam dolną część, już założyłam stanik i miałam go założyć, gdy poczułam ręce na moich piersiach.
-Dużo lepiej Ci bez niego - pocałował mnie w szyję, odruchowo odchyliłam głowę, ale za chwilę się za to skarciłam. Wróciłam do żywych.
-Odsuń się i ubierz - odepchnęłam go od siebie zapinając stanik. Włożyłam krótkie spodenki i czarny top. Dosyć normalne ubranie, ale ja i tak uważam, że wyglądam w nim zabójczo.
-Idziemy - powiedziałam jak do psa, otworzyłam pokój i wyszłam. On oczywiście jak na dobrego burka przystało, podążył za mną. Zeszliśmy na dół, gdzie była Eli i mój tata.
-O Dulce nareszcie, myślałam że coś się stało, ale dobrze że był z Tobą Christopher - ocho to zapowiada nie małe kłopoty, przecież Eli myśli, że ten parszywiec jest moich chłopakiem.
-Elizabeth skąd znasz wychowawcę Dulce, Pana Uckermanna? - mój ojciec podniósł się z sofy, przeszył tym jednym ze swoich złowrogich wspomnień biedną Eli, a ona spoglądała raz na mnie, raz na Uckera, a później wracała do mojego ojca i tak w kółko. W duchu modliłam, się żeby ogarnęła o co chodzi.










Witam!
Jak widzicie nowy post pojawił się zaskakująco szybko, a to wszystko dzięki takiej malutkiej osóbce, tak tak Pelasiu, już tak dawno nie wspominałam o Tobie pod rozdziałami, więc masz swoje 5 minut. Także, no mam nadzieję, że podoba się, a następny pojawi się hmmm zapewne jak napiszę jakiś rozdział, bo w końcu nie będę miała co wstawiać, mam chyba z 10 wprzód, a jak na mnie to naprawdę mało. Także, dziękuje za wszystkie komentarze, i za to że tutaj jesteście ze mną <3

czwartek, 10 marca 2016

Rendirme En Tu Amor - 19

-Nie masz się o co martwić, te kamery rejestrują tylko obraz, mogę się drzeć do woli i one Ci nie pomogą - no jak zawsze Pan Uckermann musiał znaleźć jakieś racjonalne wytłumaczenie sytuacji - A teraz czego chcesz ?
-Pani zrzędliwa kazała mi wrócić z wychowawcą - zamrugałam rzęsami, spoglądając na niego.
-Pani zrzędliwa czyli kto ?
-Nie wiem, jak ona się nazywa. Nie bardzo interesuje mnie tożsamość nauczycieli - zjechałam lewą ręką wzdłuż jego klatki piersiowej, ale spokojnie zadbałam o to, aby te jego ,,kamery" nie ujęły tego gestu.
-Przesadzasz - wycedził prze zęby, jakże mnie to bawiło.
-Mam chemię, więc lepiej chodź, mamy się tam wstawić po dzwonku - odsunął się ode mnie. Wrócił do klasy, pewnie chciał powiedzieć tym tłumokom co mają robić. Przyszedł do mnie, i razem udaliśmy się pod salę, w której miałam lekcje. Siedzieliśmy w ciszy, wyczekując  dzwonka. Gdy w końcu się doczekaliśmy, z sali zaczęły wychodzić osoby z mojej klasy. Pokazałam Anahi oczami, żeby czekała na mnie na korytarzu, gdy już cała klasa została opróżniona wparowałam tam pierwsza, a za mną podążył mój ukochany wychowawca.
-Przyszła tak jak sobie życzyłaś - nie wiem czemu, ale ja notorycznie zwracam się do ludzi na Ty.
-Nie przeszliśmy na Ty, widzi Pan jak się ona zachowuje - stwierdziła z oburzeniem, moim zdaniem ta kobieta stanowczo przesadza.
-Jak się zachowuje? Normalnie, to Ty masz do mnie wieczny problem - krzyknęłam z równym oburzeniem.
-Dulce jak Ty się odzywasz ! - tym razem uaktywnił się też nasz geniusz.
-Normalnie, to wy wszyscy macie jakiś problem, odkąd tylko się tu pojawiłam !
-Uspokój się !
-Jasne, a nawet zrobię wam większą przysługę. Wyjdę, a i jeszcze taka życiowa rada od doktor Dulce, Ty jesteś zdesperowana, on niewyżyty dopełnijcie się, oboje będzie zaspokojeni i zadowoleni - uśmiechnęłam się podchodząc do drzwi.
-Zejdź mi z oczu - krzyknął Ucker, o już tak szybko chcąc zostać sami.
-Właśnie taki miałam zamiar - wyszłam trzaskając drzwiami. Od razu podeszłam do Anahi.
-Słuchaj ja idę do domu, nie mam zamiaru psuć sobie nerwów, widzimy się jakoś później - cmoknęłam ją w policzek i nie dając jej dojść do słowa, wyszłam ze szkoły. Po drodze wstąpiłam do pierwszego lepszego sklepu i kupiłam sobie piwo, dokładnie tak najzwyklejsze piwo. Udałam się do domu, weszłam do pokoju. Spędziłam tam resztkę dnia, o godzinie 17 drzwi od mojego pokoju się otworzyły i w drzwiach stanął mój najdroższy tatuś. Nie był taki radosny jak zawsze w jego oczach była złość, połączona z politowaniem. Spojrzałam na niego wzrokiem, typu co się stało.
-Musimy porozmawiać ! - powiedział podniesionym tonem głosu, co wywołało u mnie nie małe zdziwienie, a nawet zdenerwowanie.
-O czym ?
-Wiesz, że dziś było zebranie w szkole - o kurwa totalnie zapomniałam, ale zaraz zaraz skoro ja zapomniałam, to skąd on o tym wie?
-Coś mi się obiło o uszy.
-Chciałabyś może coś powiedzieć?
-Niekoniecznie - założyłam ręce, coś w stylu obrażonej dziewczynki.
-A to, że każesz nauczycielom kopulować? I to łagodnie powiedziane. Nie przychodzisz na lekcję, a raczej wybierasz sobie godziny, na których przesiadujesz. To, że masz same jedynki z hiszpańskiego i matematyki ? Nagany z zachowania. Mam dalej wymieniać?
-Trochę się tego nazbierało, ale nie przesadzajmy mogło być gorzej, cóż zdarza się najlepszym - odpowiedziałam z uśmiechem na ustach, w sumie ja nie widzę nic złego w swoim zachowaniu.
-Dobrze, że twój wychowawca jest tak dobrym człowiekiem i powiedział, że da Ci korepetycje po lekcjach - po tych słowach zakrztusiłam się własną śliną, ja się chyba przesłyszałam.
-Żartujesz sobie ze mnie?
-Mówię całkiem poważnie, a pierwsza lekcja już dziś. Szykuj się bo Pan Uckermann przyjedzie na 19 - nawet nie dał mi skończyć, a już wyszedł z pokoju. Zostałam sama niestety trzeźwa i ze świadomością, iż za jakieś nie całe 2 godziny pojawi się tu ta gnida. Cóż na trzeźwo tego nie przeboleje, zeszłam na dół i udałam się wprost do złotego miejsca, a mianowicie do barku mojego tatusia. Jak zawsze bogato zastawiony, po prostu nie wiadomo co wybrać. No, ale złapałam za pierwszą lepszą butelkę i pobiegłam do siebie, nie chciałam żeby ojciec mnie zauważył, czy Eli. Ona nigdy nie popiera mojego picia. Tak się zaprawiłam, że nawet nie wiem kiedy, a usłyszałam pukanie do drzwi. Tak dla psikusa wcale nie miałam zamiaru krzyknąć proszę, no bo w sumie jak się nie zaprosi kogoś do środka, to jeśli jest kulturalny to nie wejdzie prawda? No, ale jak widać ta osoba kultury osobistej nie posiada, bo od razu wparowała się do pokoju. Pierwsze co zamknął drzwi, na kluczyk znajdujący się w zamku.
-Teraz sobie porozmawiamy - spojrzałam na jego poważną minę i wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem.
-Z czego się śmiejesz? Na twoim miejscu wcale bym się tak nie cieszył - podszedł do mnie i szarpnął mnie za rękę, co spowodowało, że podniosłam się do pozycji stojącej. Uniosłam głowę i z zaciętym spojrzeniem, wpatrywałam się w oczy Uckera, które były całkowicie pozbawione jakich kolwiek uczuć.
-Co uderzysz mnie? Nie dość, że oszust to jeszcze damski bokser, ma Pan bardzo ciekawą kartotekę - pierwszy raz powiedziałam do niego na Pan, w sumie sama nie wiem czemu, ale czułam się dzięki temu taka bardziej poważna. Wtedy poczułam jak jego dłoń, z całą siłą ląduje na moim pośladku? Nie miałam pojęcia czemu to zrobił, ale z mojego gardła wydobył się krzyk.
-Kurwa to bolało - odepchnęłam go od siebie i spojrzałam na niego, już mniej pewnym wzrokiem.
-Miało boleć, a teraz mnie posłuchasz - pchnął mnie na łóżko, i usiadł na mnie okrakiem. Chyba chciał poczuć się ważniejszy, albo chciał poczuć jakąś władzę.
-To, że sobie pogadasz to nic nie zmieni. Więc daruj sobie i idź się pieprzyć z jakąś tanią dziwką - chciałam go zepchnąć, ale to średnio wychodziło. Jestem dumna z siebie, że mimo sporej ilości wypitego alkoholu, jestem tak trzeźwa.
-Jak chcesz to mogę zaraz pieprzyć....Ciebie - moje oczy zrobiły się wielkości pięciozłotówek, w ustach zaschło, zaczęłam łapczywie łapać powietrze.

-----------------------------------------------------------------------------
                                                              WITAM!
Po bardzo długiej przerwie, za którą was bardzo przepraszam wróciłam i to na dobre ! To opowiadanie mam już skończone do końca, więc nie ma problemu z dodawaniem. Już piszę kolejne więc zobaczymy co da się zrobić, z częstością dodawania tego. Oczywiście nie będzie już żadnych tak długich przerw. Przepraszam wszystkich za tak długie oczekiwanie i dziękuje wszystkim którzy zostali :))