czwartek, 12 maja 2016

Es Un Drama - Rozdział 1

-Wróciłam ! - krzyknęła zadowolona od progu, wypuściła z rąk walizki, które głośno huknęły o płytki w przedpokoju.
-Dulce to Ty? - kobieta w średnim wieku, podbiegła do młodej dziewczyny, ściskając ją mocno.
-Mamo, bo mnie udusisz, co jest na obiad? Zgłodniałam - odepchnęła matkę i udała się wprost do stołu. Wybrała idealną porę, na dużym stole stała cała masa przeróżnych pyszności, przygotowanych przez gosposię. Od razu usiadła do stołu przy wolnym nakryciu, i zaczęła nakładać sobie obiad. Dulce jadła już sobie w najlepsze, gdy do niej i do Blanci, dołączył starszy mężczyzna, jak się można domyślić był to jej ojciec.
-Widzę, że córeczka wróciła - spojrzał na nią pogardliwie, od zawsze to Lena, była jego faworytką. Ułożona, grzeczna, zorganizowana i co najważniejsze posłuszna. Jednak Dulce była na tyle głodna, że nawet nie zwróciła uwagi na zgryźliwy ton tatusia.
-Mamo niech ktoś tam weźmie moje walizki, do pokoju - stwierdziła między kęsami.
-Dob..- niestety nie dano jej skończyć.
-Nie ma nawet takiej możliwości, to najwyższy czas żebyś się usamodzielniła. Będziesz mieszkać z Leną, znajdziesz pracę, albo pójdziesz na jakieś studia, nie będziesz nędznym darmozjadem - po tych słowach widelec, który podążał do ust Dulce zatrzymał się, uniosła wzrok z nad talerze i spojrzała prosto w surowe oczy swojego ojca. Nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała, potrząsała głową myśląc, że coś jej się przesłyszało.
-Słucham? - spytała, żeby upewnić się.
-To co słyszałaś, na zewnątrz czeka już na Ciebie taksówka, zawiezie Cię wprost pod dom Lenki, ona już została powiadomiona, że będziesz u niej mieszkać. Ma duży dom, więc nie był to dla nie problem. Jak chcesz to dokończ obiad, ja jakoś straciłem apetyt - wstał i odszedł od stołu. Trzeba mu przyznać, że był strasznym skurwielem dla niej. Drugą córkę ozłociłby, ale nie Dulce ona była tą złą, której wiecznie podcinał skrzydła. Wkurzona, chociaż lepszym określeniem będzie wkurwiona wstała od stołu.
-Ty się na to zgadzasz tak? Oficjalnie was nienawidzę - krzyknęła, niczym pięcioletnia dziewczynka, której zabrali lalkę. Wyszła z salonu na prawdę szybko, biorąc pod uwagę bardzo wysokie obcasy, w które odziane były jej stopy. Złapała walizki i trzaskając drzwiami, wyszła z domu, ale lepszym określeniem na ten budynek byłaby willa. Rzeczywiście czekała na nią taksówka, miły człowiek uśmiechał się do niej, co tylko wzbudziło dodatkową irytację.
-Spakuj to do bagażnika i zabierz mnie jak najszybciej od tych idiotów - wsiadła do taksówki, a kierowca od razu wykonał jej polecenie, mimo swojej wredoty miała w sobie coś takiego, czemu żaden mężczyzna nie mógł się oprzeć. Jechała już z dobre 20 minut, z nudów wyjęła swojego iphona i wykręciła numer do swojej najlepszej i jedynej przyjaciółki. Opowiedziała jej całe zdarzenie, oczywiście obie nakręcały się wzajemnie.
-Mówiłam Ci, żebyś nie wracała - mówiła dumnie, Dulce tylko fuknęła na nią groźnie.
-Jesteśmy już - kierowca odwrócił się, a z jego twarzy nawet na chwilę nie zszedł promienny uśmiech. Może on ma tak od zawsze? To była pierwsza jej myśl, ale szybko stwierdziła, że zajmowanie myśli takim człowiekiem, jest po prostu stratą czasu i energii. Wyjął i podał jej walizki, wyjęła portfel.
-Nie, nie Pani rodzice już zapłacili i to ze sporym napiwkiem - uśmiechnął się. No i już miała powód jego radości, jej hojni rodzice zapewne dali mu taki napiwek, jakiego by nie zarobił w ciągu całego miesiąca. Furtka była otwarta, szła ścieżką, po obu stronach rosły pęki czerwonych róż i innych kwiatów.
-Tandeta - skomentowała, weszła po marmurowych schodach, z ledwością wciągnęła swoje walizki i zadzwoniła wielkim dzwonkiem. Nie musiała długo czekać, a w drzwiach pojawiła się kobieta, miała coś koło 50 lat.
-Amanda? Serio, aż tak przestałaś o siebie dbać, fajne szmatki - ona po prostu perfidnie wyśmiała te biedną kobietę, a ona powitała ją z ciepłym uśmiechem. Tak to już jest, gdy jesteś u kogoś w domu tylko służącą musisz się uśmiechać, przytakiwać, i pozwalać sobie na obelgi, na które Ty nie możesz odpowiedzieć, bo najzwyczajniej w świecie stracisz pracę.
-Jak mniemam Panienka Dulce? Pozwoli Pani, że wezmę walizki i zaniosę do pokoju, wszystko już jest gotowe na Pani przybycie - mówiła z takim spokojem, jakby słowa dziewczyny w ogóle nie padły z jej ust. Zabrała walizki i sama wniosła je po długich schodach. Dulce weszła do domu oczywiście trzasnęła drzwiami, musiała dać jakoś znać, że już jest. Pierwsze co udała się do salonu.
-No, no ładnie rodzice siostrzyczko urządzili Ci domek - przechadzała się, oglądając wszystko bardzo dokładnie.
-To będzie moje ulubione miejsce - podeszła do barku, który był zastawiony w różnorodnych trunkach po same brzegi.
-Cóż nikogo tu nie ma, więc obsłużę się sama - wzięła do ręki szklankę wlała whisky i wrzuciła parę kostek lodu. Przechadzając się po domu, jej uwagę zwróciło zdjęcie jej siostry, ale nie była na nim sama. Obok niej stał przystojny mężczyzna, który przytulał ją.
-Pewnie jakiś jej przyjaciel - pierwsze co pomyślała, jednak sama w to nie wierzyła. W końcu wycieczkę po domu, zakończyła na swoim pokoju. Był ogromny, utrzymany w ciemniejszych barwach. Ściany były koloru kawowego, meble białe. Na ścianie wisiał wielki telewizor, a w centrum pokoju stało duże łóżko, na którym leżała cała masa brązowych, białych i czarnych poduszek. Weszła za pierwsze drzwi znajdujące się w pokoju, znalazła się w dosyć obszernym pomieszczeniu, w który wszędzie były wieszaki, szafeczki. Jak można się łatwo domyśleć, za drugimi drzwiami znajdowała się łazienka - była ogromna. Znajdowała się w niej wielka wanna z hydromasażem, prysznic, w którym pomieściłyby się przynajmniej 4 osoby. Po zwiedzaniu, wróciła na dół. Nalała sobie drugą kolejkę i wtedy usłyszała otwierające się drzwi. Wyszła z zaciekawieniem na korytarz. Przed sobą ujrzała swoją ukochaną siostrzyczkę, i chłopaka, ze zdjęcia. Tak dokładnie tego chłopaka.


Witam was serdecznie :) 
Po długiej przerwie dodaje 1 rozdział. Niestety na tym pozytywne sprawy się kończą. Dodałam wam ten, żebyście nie czekali nie wiadomo ile, bo moja wena się zacięła. Mam napisane 8 i po prostu nie mogę ruszyć do przodu. Generalnie to może być spowodowane tym, że piszę jeszcze jedno opowiadanie o Demi i Joe, wattpad na którym to wstawiam pochłania mój cały czas. 
Do wszystkich, których blogi czytam! 
Wszystkie rozdziały postaram się skomentować i nadrobić jutro, przepraszam że tak długo u was mnie nie było :)