-Dobrze wejdź, miejmy to już za sobą - przepuściłam go w drzwiach, totalnie ignorując cały nastrój który chciał stworzyć. Zaprowadziłam go do mojego pokoju, nie chciałam żeby ktoś nam przeszkodził, a znając moje szczęście zostając w salonie tak by się stało. Usiadłam na łóżku i stało się to czego nienawidzę, nastała grobowa cisza. No i jak to ja musiałam ją przerwać, bo dostawałam już białej gorączki.
-Mam 20 minut, pospiesz się - wzięłam jakieś modowe pisemko i zaczęłam bezmyślnie je przeglądać. Wyrwał mi je z ręki, rzucając gdzieś na bok.
-Porozmawiamy normalnie, to dla Ciebie - wręczył mi kwiatki, a ja beznamiętnie położyłam je na łóżku, patrząc na niego.
-Daruj sobie uprzejmości, przejdźmy do rzeczy.
-Nie jestem z Amandą już od ponad roku, nie masz o co się martwić skarbie - patrzyłam w podłogę, a on ukląkł, złapał mnie za ręke i spojrzał w oczy.
-Na prawdę - powtórzył.
-Ucker jeszcze nie dawno mówiłeś do mnie Panno Dawson, a teraz mówisz do mnie skarbie? Tak nie może się dziać, to chore. Jesteś moim nauczycielem, a ja się w Tobie zakochałam - z moich oczu popłynęły pierwsze łzy. Moje słowa musiały nim nieźle wstrząsnąć, bo przez chwilę zastygł w bezruchu.
-Co Ty w ogóle mówisz? - spytał w końcu.
-Prawdę, jeżeli nie chcesz o tym rozmawiać to wyjdź - wskazałam na drzwi.
-To nie o to chodzi, że ja o tym nie chce rozmawiać. Chodzi raczej o to, że Ty po prostu nie możesz się we mnie zakochać, rozumiesz? - jaki on błyskotliwy, mógł o tym pomyśleć zanim mnie zaliczył parę razy.
-Nie moja wina, a teraz wyjdź już. Wyjaśniliśmy sobie wszystko do końca, chce zostać sama, muszę odrobić lekcje - podeszłam do drzwi otwierając je, to taka mała wskazówka co powinien teraz uczynić. Gdzieś w głębi marzyłam o tym, żeby został jednak czas wrócić do realiów i faktu, że jego już nie było. Wyszedł, tak po prostu. Czego ja się mogłam spodziewać, do oczu cisnęły mi się łzy, jednak nie róbmy jakiś melodramatów zacisnęłam zęby i nie pozwoliłam, żadnej nawet najmniejszej kropelce wypłynąć. Usiadłam przy biurku i otworzyłam zeszyt od tego pierdolonego hiszpańskiego. No tak jak zawsze, wstukałam w internet polecenie, i przepisałam wszystko żywcem z jakiejś strony. Zamknęłam zeszyty, nie miałam ochoty już na jaką kolwiek edukacje. Więc byłam już jednego pewna i to w ponad 100 procentach, jutro czeka mnie kłótnia - kłótnia z moim wychowawcą.
Było już późno, a ja nadal siedziałam osamotniona w domu, ojca nie było - chyba ostro zabawił się z mamą Anahi, Eli gdzieś wybyła. Sięgnęłam po telefon i odruchowo wykręciłam numer do Anahi.
-Hej Any co robisz?
-Siedzę w domu, zakuwam do matematyki jutro sprawdzian - o kurwa zapomniałam, wyleciało mi kompletnie z głowy.
-Nie chcesz się oderwać? Wiesz mój tatuś baluje, gdzieś z twoją mamą, a ja nie lubię samotności - spytałam.
-Nie, muszę zostać, wiesz nie uśmiecha mi się dostać jedynki.
-Rozmawiałam z Uckerem - krzyknęłam głośno do telefonu, wiedziałam że to ją zachęci.
-Będę za 15 minut - jak słodko, to zawsze działa.
Tak jak mówiła, pojawiła się po 15 minutach, wleciała cala zdyszana.
-Dul przez Ciebie nie zdam - roześmiałam się. Podeszłam do barku wyjmując jakieś trunki, mojego starszego.
-To co do rozmowy należy się odpowiednio przygotować - pomachałam butelką, przed twarzą Anahi, głośno się śmiejąc. Nawet nie wiem kiedy, a obudziłam się rano u siebie w łóżku, obok mnie spała Anahi, a po podłodze walały sie puste butelki po trunkach. Sporo wczoraj wypiłyśmy za sporo. Przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek 9:40
-Kurwa - krzyknęłam głośno i zleciałam z łóżka, moja dzisiejsza równowaga nie należała do najlepszych.
-Dulce nie krzycz tak, głowa mi pęka.
-Ponad godzinę temu powinnyśmy być w szkole, jeszcze masz jakieś zmartwienia?
W błyskawicznym tempie doprowadziłyśmy się do jakiegoś porządku. Wbiegłyśmy na 4 lekcję, no i tym razem była to chemia. Może nie trafiłyśmy najszczęśliwiej biorąc pod uwagę, że babka od chemii była gorsza niż Ucker, a to na prawdę rzadkość.
-Czemu mnie to nie dziwi Panna Dawson i kolejne spóźnienie, jak tak dalej pójdzie to dostaniesz jakieś złote trofeum - zgryźliwy komentarz, więc odpowiedź musi być równie miła.
-Niech Pani się nie martwi postaram się o platynę, a swoją drogą Pani też przyda się trofeum - uśmiechnęłam się promiennie.
-Tak, a za co ?
-Za miano najbardziej zrzędliwej starej panny w całym kraju, upss wymsknęło mi się - zatkałam ręką buzie, a cała klasa wybuchła błogim śmiechem.
-Przesadziłaś młoda damo, do wychowawcy już - zrobiła się cała czerwona, wręcz wykrzyczała to do mnie.
-Głosik też ma Pani uroczy - skomentowałam wychodząc z klasy. To się Christopher ucieszy na mój, widok ale spokojnie jego też nie mam zamiaru oszczędzać. Dziś mam dzień wredoty, strzeżcie się narody zła Dulce wróciła. Wparowałam bez pukania do klasy, w której lekcje prowadził mój wychowawca. Bez słowa rzuciłam torebkę na pierwszą wolną ławkę i bez słowa usiadłam na niej.
-Chyba nie mamy teraz lekcji ? - spojrzał zdziwiony na mnie.
-No nie, ale wiesz może przyszłam na jakieś prywatne zajęcia? Jak mniemam udziela Pan takich.
-Słucham ? Uspokój się i powiedz w jakim celu wparowujesz mi na lekcję? - był dziś zły, ale nie taki po prostu zły, on był dziś bardziej zły niż zawsze.
-Cel? A czy muszę mieć cel, żeby popatrzeć na mojego ulubionego nauczyciela? - uśmiechnęłam się promiennie, cała klasa była cicho.
-Wyjdź jak nie masz nic ciekawszego do powiedzenia.
-Chciałabym wyjść, niestety nie mogę - udawałam niewiniątko, jak to na słodką Dulce przystało.
-W takim razie Ci pomogę. Przeczytajcie wiersz ze 204 strony i napiszcie jego interpretacje - podszedł do mnie i dosłownie wypchnął mnie z klasy.
-O co Ci do cholery chodzi ? - spytał przyciskając mnie do ściany.
-Mi? Zupełnie o nic - uśmiechnęłam się słodko, jak to na mnie przystało.
-Nie zgrywaj się, i mów kurwa czego chcesz - krzyknął.
-Ale spokojnie, pamiętaj że tutaj są kamery - upomniałam go, patrząc oczami w stronę obserwującego nas urządzenia.
Hej !
Przychodzę do was z nowym rozdziałem, nie bez powodu. Chciałam wam wszystkim życzyć Wesołych Świąt !Życzę wam, abyście spędzili ten czas w gronie rodzinnym, żebyście byli szczęśliwi. Życzę wam dużo uśmiechu, mało smutków, dobrych przyjaciół, po prostu wszystkiego co najlepsze. Ten rozdział jest takim prezentem ode mnie dla was ! :)
WESOŁYCH ŚWIĄT <3