wtorek, 15 grudnia 2015

Rendirme En Tu Amor - 16

Z jednej strony czułam potrzebę wygadania się, ale z drugiej bałam się. Przecież ona może wszystko wygadać, albo co gorsza polecieć do dyrektorki. Czego oczywiście bym nie chciała. W mojej głowie panował istny chaos, dziesięć tysięcy głosów i każdy mówił co innego. Analizowałam każde za i przeciw. W końcu po długiej bitwie samej z sobą doszłam do wniosku, że w końcu muszę komuś zaufać.
-Obiecaj, że to zostanie między nami - uniosłam swoje zapłakane powieki i napotkałam się na jej spojrzenie. Było takie szczere. Właśnie w tej chwili zdałam sobie sprawę, że mogę jej zaufać.
-Oczywiście, że tak skarbie - przytuliła mnie mocno, do siebie. Nie wiem czemu, ale w tym momencie moje serce się rozpadło i zaczęłam płakać. Gdy już się uspokoiłam opowiedziałam jej o wszystkim, najlepsze było to, że Anahi po prostu słuchała. Nie wtrącała mi się w zdanie, nie oceniała - wysłuchała. Gdy skończyłam swoją jakże długą wypowiedź, spojrzałam na nią z łzami w oczach.
-Skarbeńku tak mi przykro, ale z niego dupek - powiedziała oburzona przytulając mnie do siebie. Nie spodziewałam się takiej reakcji, prędzej myślałam że wydrze się na mnie czy też wyśmieje, a tu takie miłe zaskoczenie.
-To moja wina, na prawdę - od razu zaprzeczyła i mnie pocieszała, kochana. Siedziałyśmy tak na prawdę do późna. Poznałam mamę Anahi, prze miła kobieta. Do tego bardzo atrakcyjna.
-Będę się już zbierać - wstałam z kanapy, zaczęłam się ubierać gdy w przedpokoju pojawiła się ta sympatyczna kobieta.
-Dulce już idziesz? Podwiozę Cię jest późno, nie będziesz sama szła w nocy - od razu wzięła swój płaszcz i kluczyki od samochodu.
-Nie trzeba, nie chcę robić kłopotu - odpowiedziałam grzecznie, jak nie na mnie przystało.
-Pojadę z wami - Anahi w przeciągu sekundy była gotowa do wyjścia. Nawet nie wiem kiedy, a staliśmy już pod moim domem, a raczej wielką wystawną rezydencją. Mama Anahi jak i sama ona chciały już jechać, ale przekonałam je żeby weszły na coś ciepłego do picia. Siedziałyśmy w kuchni popijając gorącą czekoladę i rozmawiając z Eli, gdy wszedł mój ojciec.
-Witam piękne Panie - stał jak wmurowany, podszedł nieśmiało do mamy Anahi i szarmancko pocałował ją w rękę. Na pierwszy rzut oka można uznać, że mu się spodobała. W efekcie gościnności mojego ojca ja i Anahi poszłyśmy na górę, a oni zostali na dole. Siedzieliśmy tak do późna, takiego na prawdę późna mniej więcej do północy. Pożegnałam się z Ann i od razu zasnęłam. Nie miałam siły, po dzisiejszym dniu byłam zmęczona psychicznie. 

Rano wstałam przygotowując się na dzisiejszy dzień w szkole. Nie chciałam spotkać Uckera, ale przy moich stopniach, zachowaniu pójście do szkoły było po prostu rzeczą konieczną. Nie chciałam wylecieć. Ubrałam obcisłe leginsy i do tego standardowo bokserkę z dekoltem. Nie chciałam się przesadnie stroić, po wczorajszym miałam dość. Włosy związałam w kucyk i mocno podkreśliłam oczy. Zerknęłam na plan pierwsza lekcja dziś to - matematyka.
-Super - wzięłam torbę z książkami i ruszyłam do szkoły. Przed budynkiem postanowiłam jeszcze zapalić papierosa, żeby trochę ukoić nerwy. Zadzwonił dzwonek, ale mi wcale nie spieszyło się do klasy.
-Dul chodź już i rzuć to cholerne palenie - podbiegła do mnie Anahi, wyciągając mi bezczelnie papierosa z buzi i przydeptując go. Weszłyśmy do klasy spóźnione.
-Panienka Dawson znów spóźnienie - nawet nie spojrzał na mnie, on od razu wiedział że to ja. Nie podnosząc wzroku wpisał mi spóźnienie, o Anahi na szczęście zapomniał. Usiadłam w pierwszej ławce. Dziś w ogóle nie miałam ochoty na naukę, no dobra nigdy nie mam na to ochoty ale dziś nawet nie zanosiło się na moje zgryźliwe komentarze. Siedziałam bazgrając jakieś bzdury w zeszycie.
-Ale na pewno Pani Dawson nam o tym przypomni - te słowa wyrwały mnie z zamyśleń. Mrugnęłam szybko oczami, w celu obudzenia się z transu, w którym się znajdowałam.
-Nie wydaję mi się - odpowiedziałam automatycznie wracając do swojego poprzedniego zajęcia. W tym momencie, nie chciałam na niego patrzeć, więc musiałam szybko go spławić, jak to na niego przystało łatwo nie odpuszczał.
-Albo odpowiesz albo będę zmuszony postawić Ci jedynkę - oblizałam nerwowo wargi, nie wiem czemu ale na jego słowa przypomniały mi się nasze szczęśliwsze chwilę. Szybko doprowadziłam swoje myśli na właściwą drogę, podniosłam się z miejsca tak, że patrzyłam mu prosto w oczy i wykrzyczałam:
-Takie jest Twoje życiowe rozwiązanie? Szantaż, albo to zrobisz albo poniesiesz konsekwencje? Jesteś żałosny, doskonale wiesz, że Ci nie odpowiem. Chcesz mnie pogrążyć i sprawić, że będę błagać na kolanach, żebyś nie wstawiał mi jedynki? Idź do tej swojej blond zdziry niech Cię zaspokoi, może będziesz mniej zrzędliwy !
-Zostań po lekcji - spokojnie wypowiedział te trzy słowa nawet nie zważając na moje krzyki i ich treść. Nie wiedziałam dlaczego go to w ogóle nie rusza, przecież powiedziałam to przy wszystkich. Anahi patrzyła na mnie wielkimi oczami, tak jakby brakowało jej powietrza. Chyba nie mogła uwierzyć w to co powiedziałam przed chwilą. Lekcja minęła bardzo szybko, co oczywiście było na moją nie korzyść. Wszyscy wyszli, a ja zostałam nawet nie podniosłam się z ławki. Nogi zarzuciłam na krzesło stojące obok i wygodnie się rozsiadłam, czekając na kolejną reprymendę od mojego wychowawcy, a przy tym mężczyzny który zawrócił mi w głowie.







Hejo ;) 
Jest kolejny, a kolejny po tym nie mam pojęcia kiedy haha. Może tak jak napiszę 20 i 21 wtedy wstawię kolejny, a wiecie jak to z moim pisaniem, więc trzymajcie kciuki :) Dobra no i oczywiście 5 komentarzy, uciekam, mam nadzieję że się podoba ;)

8 komentarzy:

  1. Kiedy Pelasia się denerwuje, od razu przechodzi do rzeczy, a więc komentarz będzie konkretny:
    Co za jebany szmaciarz!! Nie dość, że uwiódł swoją uczennice, zdradził ją, to jeszcze się na niej wyżywa?! A według niego to niby kiedy miała się uczyć na tą jebaną matmę?! Nie no jasne... Wyszła z domu faceta (swojego wychowawcy!), z którym prawie po raz kolejny wylądowała w łóżku. Dowiedziała się, że ma inną i miała iść do domku, posłusznie otworzyć książkę od matematyki i się uczyć, jak gdyby nigdy nic?! Nie no on ma coś z głową, brak mi słów... Jeśli już zrobił jej takie świństwo, to mógł chociaż całkiem się nie pogrążać i zostawić ją w spokoju. Bardzo dobrze, że mu tak ostro wygarnęła (wyobraziłam sobie siebie w tej sytuacji i znając życie, już bym płakała, haha xD). Tylko nie rozumiem, czemu on jakoś specjalnie się tym nie przejął... A może już każda jego uczennica poznała jego dziewczynę w takich okolicznościach, więc nie ma się czego wstydzić?... Wiem! Ucker pewnie jest jakimś alfonsem i teraz będzie chciał Duli zaproponować dalszą współpracę. Tak jak na początku uwielbiałam go w tym opowiadaniu i w każdym komentarzu pisałam, że chcę takiego nauczyciela, tak teraz go nienawidzę!! Chyba wolałabym mieć od każdego przedmiotu taką sukę, jaką mam od angielskiego, niż takiego Uckera. No jprdl, naprawdę tego nie rozumiem... Czepił się do niej, bo co? A może on liczył wczoraj na trójkącik, a ona niedobra mu uciekła i teraz się mści?... Zawsze mówiłam: nie ufaj nauczycielom (nigdy tego nie mówiłam, ale pasuje do kontekstu, haha xD) Mi już po prostu ręce opadają, totalna załamka... Już nawet nie będę wyłudzać kolejnego rozdziału, bo muszę odpocząć psychicznie od Uckera idioty. Żegnam idę skakać z mostu (a mam bardzo blisko, więc lepiej zacznij się o mnie bać, bo polecę prosto do Odry) :'( Adios para siempre 💔 Jak Dula wróci do Polski, to jej naskarżę, co zrobiłaś :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Co to ma być Ucker mnie "wkurwia" ahhh co z nim zrobić jest takim dupkiem. Powinien zrozumieć że w sumie Dulce to jeszcze dziecko halooooo, może zachowuje się jak dorosła chciałaby taka być no ale jednak powinien podchodzić do niej inaczej. Strasznie mi jej szkoda kurcze noo... !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Jeśli chodzi o relacje Dulce i Ann to fajnie się Ann zachowała na prawdę jest mega kochana no i jeszcze może uda się połączyć ich rodziców fajnie by było. Wracają do Dul i Uckera jestem mega ciekawa co dalej się bedzię dało jak wybrnął obydwoje ze słów Dulce jak będzie wyglądała ich rozmowa więc czekam na kolejny oby szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Beznadziejny jest Ucker co on sobie myśli ?! Oby Dulce wszystko mu wygarneła i nie dała sie znowu omotać . Pewnie bedzie twierdził ze to ta byla jego i nie wie jak weszła do mieszkania albo okaże sie zwykłym draniem i powie że chciał sie zabawić...pisz szybko nastepny

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie! Ucker sobie u mnie nagrabił! Już ostatnio byłam na niego zła ,a teraz to normalnie...Co on robi?! Jak może tak bezczelnie wpisywać Duli uwagę, brać do odpowiedzi i jeszcze grozić ,że wstawi jej jedynkę?! Czy on mózg stracił?! Nie no, kompletnie przestał myśleć. Zamiast jakoś starać się jakoś przeprosić Dulę to on jescze takie rzeczy wyprawia! Oby dulce teraz mu dała nauczkę i niech pożałuje tego co jej zrobił. Dobra, to ja czekam na następny i chcę szybko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział czekam na kolejny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za durny facet, czemu nie wyjaśnił nic Dulce tylko jeszcze się czepia. Mam nadzieję że dodasz kolejny szybko :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedna Dul cierpi przez Uckera. Jest porządnie wkurzona na Uckera i wcale się jej nie dziwię, co on sobie myślał, nie rozumiem go. Czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń