-Teraz się nie będziesz odzywać? Na lekcji miałaś wiele do powiedzenia - jaki on błyskotliwy, jednak moim celem było przesiedzieć całą przerwę w ciszy. Poczułam jak ktoś zrzuca moje nogi z krzesła i sam tam siada. Uniosłam wzrok i tak jak sądziłam, posadził tam swoje cztery litery nie kto inny jak Ucker. Jedna jego lepka rączka podążyła do mojego uda, po którym zaczął delikatnie mnie miziać. Było to przyjemne, ale nie dawałam tego po sobie poznać.
-Dul o co Ci chodzi? Wyleciałaś wczoraj z mieszkania bez powodu - nie no on chyba sobie ze mnie żartuje. Bez powodu? Bez powodu to on zaraz może dostać ode mnie w zęby.
-Odezwij się do cholery - nerwowo zerwał się krzesła i teraz już stał opierając się o ławkę. Głośno oddychał co mogło znaczyć tylko tyle, że się wściekł. No i super niech się wścieka jakoś za bardzo mnie to nie rusza.
-Nie tak to inaczej Cię zmuszę do mówienia - myślałam, że postawi mi kolejną jedynkę, czy też uwagę ale nie tym razem. Złapał mnie dosyć mocno za rękę i doprowadził mnie do pozycji stojącej, co spowodowało, że stałam naprzeciw jego. Teraz i mój oddech znacznie przyspieszył. Zastanawiałam się co chce mi zrobić, nawet przez myśl przeszło mi, że oberwę ale szybko skarciłam się za to. Bez większych spekulacji wpił się w moje usta, całując je zachłannie. Na prawdę chciałam go odepchnąć, ale nie mogłam. Coś w środku mi nie pozwalało. Po chwili i ja oddawałam jego pocałunki, z moich oczu leciały łzy ale nie przerywałam naszej namiętnej sytuacji. Posadził mnie na swoim biurku, a sam stanął pomiędzy moimi nogami. Chciał ściągnąć moją koszulkę, w tym momencie ocknęłam się przypominając sobie wczorajsze zdarzenie. Odepchnęłam go.
-Dość - podniosłam głos, a z moich oczu wyleciało z tysiąc łez.
-Ej co jest? Czemu płaczesz?
-Myślisz, że znalazłeś sobie tanią, a w sumie darmową dziwkę? Zabawkę, gdy nie ma Cię kto zaspokoić? Jesteś w wielkim błędzie - powiedziałam wszystko co ślina na język mi przyniosła, byłam z siebie dumna, że udało mi się to wydusić.
-Słońce o co Ci chodzi? - podszedł znów do mnie, ocierając łzy spływające po moim zaróżowionym policzku.
-Nie udawaj głupka - odepchnęłam go, tym samym schodząc z biurka.
-Tyle, że ja na prawdę nie mam pojęcia czemu taka jesteś, chyba nie chodzi Ci o.... - w tym momencie się zaciął, wyglądał jakby wszystko składał sobie do kupy - ależ oczywiście Tobie chodzi o Amandę.
Brawo geniuszu masz zapewnioną statuetkę w kategorii myśliciel roku. Nadal nie miałam zamiaru wchodzić z nim w żadną konwersację. Stałam oparta o biurko z rękoma założonymi w geście złości. Zapadła niezręczna cisza, czyli coś czego po prostu nie cierpię. Nie wytrzymałam, no dobra fakt jest taki, że jestem wielką gadułą więc zbyt długo nie wytrzymuje takiej krępującej ciszy.
-Mogę już wyjść - przeszłam obok niego, pchnęłam go lekko tak żeby nie czuł się zbyt pewnie. Podeszłam do drzwi, i czekałam jak z łaski swojej otworzy mi drzwi. Najgorszy był fakt, że to była długa przerwa więc raczej nie miałam co liczyć na ratunek w postaci dzwonka.
-Nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego Panno Dawson - jeju jak dawno tak do mnie nie mówił, szczerze to już nie robi to na mnie wrażenia.
-Nie mamy czego wyjaśniać, ja już skończyłam z Pana tematem - odwróciłam się do niego, tak że stałam przodem do drzwi wyczekując, aż w końcu je otworzy.
-Proszę Dul, porozmawiajmy - nie wierzyłam własnym uszom, już nie Panno Dawson? On się chyba nawraca. Dul tak słodko to brzmi, z jego ust.
-Nie będę z Tobą rozmawiać, a na pewno nie tutaj. Jak już tak bardzo Ci na tym zależy to przyjedź do mnie dziś wieczorem - stałam nadal tyłem, a on podszedł do drzwi i przekręcił kluczyk. Zostałam uwolniona, i chwała mu za to. Nie patrząc na niego nawet wyszłam jak najszybciej odszukując Anahi, gdybym tego nie zrobiła zapewne znalazłabym się na papierosie, a obiecałam sobie, że rzucę palenie. Dzielna Dula!
-Co Ty tyle z nim tam robiłaś ? - pierwsze pytanie jakie Anahi mogła zadać, to było bardzo prawdopodobne.
-Rozmawialiśmy, mówię bardzo poważnie - spojrzałam na nią mrożącym krew w żyła spojrzeniem, ale ją najwyraźniej to rozśmieszyło. Na szczęście blondyna nie ciągnęła tematu. Jak na dzień, w którym czegoś oczekuje minął bardzo szybko i nim się ogarnęłam był już wieczór i ktoś pukał do drzwi. Wyleciałam jak ze strzały w stronę drzwi, oczywiście wiedziałam kto za nimi stoi. Otworzyłam pewnie drzwi, wzięłam głęboki wdech, byłam w szoku.
Witam ! :)
No więc przychodzę z rozdziałem, tylko dlatego że właśnie skończyłam pisać 21. Tego opowiadania, za wiele już nie zostało, generalnie po nim nie ma co się szybko spodziewać kolejnego. No, ale wracając do rzeczy ważniejszych. Pelasiu to nie dzięki Tobie rozdział, tak tylko wspominam (Morderca!!).
Kolejny jak będzie minimum 5 komentarzy i jak skończę pisać tak do 24, muszę mieć trochę w zapasie, a ostatnio dosyć opornie mi to idzie. Dobra żegnam się już, do kolejnego :)
Fajny rozdział. Czekam na nowy ;)
OdpowiedzUsuńEj no, brawa dla Uckera. Rzeczywiście powinien dostać te statuetkę xD. Eh, czy on może wreszcie zmądrzeć?! Ale przynajmniej tak słodko do niej mówił...Oby tylko Dula mu tak szybko nie wybaczyła. Niech pocierpi troszkę. Ale serio myślał ,że Dulce nie przejęła się tą całą Amandą? Jeśli tak to jest w wielkim błędzie. Niech sobie czasem nie myśli ,że Dulca zostanie jego kochanką czy coś w tym rodzaju. Ja się na to nie zgadzam! A zresztą Dul jest mądra i też się na to nie zgodzi xD. Dobra, to ja już kończę i czekam na kolejny ,a także zapraszam do siebie na nowy post ;)
OdpowiedzUsuńZacznijmy od rzeczy najważniejszej:
OdpowiedzUsuńUcker jest strasznym idiotą (co już wiemy z moich poprzednich komentarzy), pustakiem (co udowodnił chyba wręcz z gracją xD) i okropnym hipokrytą, i... Ach, aż mi słów brakuje :\ Nie no a tak poważnie i bardziej konkretnie:
Kurwa mać, co ten człowiek kombinuje? (czyt. Uwaga, uwaga! Pelasia zaczyna swe filozofie xD) No, bo tak na logikę... Coś jest z nim nie tak. Tzn. w sumie cieszę się, że nagle go oświeciło i zaczął Dulę dobrze traktować, ale na razie nie o to chodzi. Nie rozumiem, dlaczego on się tak zachowuje. Kiedy przyłapała ich ta cała Amanda, siedział cicho- ok, było mu głupio, bo odkryła zdradę. Później pytał ją z matmy (czego idiotyzm przedstawiłam ostatnio). A teraz nagle więził ją pod kluczem... Po chuj?! Ja to wgl nie wiem, czy on usiłuje zrobić debila z siebie, czy z Duli. Jego logika (a dokładnie jej brak) po prostu przerasta moją (o wyższym IQ) Dziewczyna wybiegła z płaczem z jego domu, później chamsko ją potraktował, a on dziwi się, że nie ma ochoty się do niego odzywać! Ja to wgl już mam wrażenie, że on ma coś z głową. No, bo jak mógł nie ogarnąć, że jest zła właśnie o to?! Naprawdę tego nie rozumiem... No i jestem cholernie ciekawa jak on się teraz wytłumaczy. Kim w końcu dla Uckera była ta dziunia?! (chciałam nazwać ją gorzej, ale nie zrobiłam tego z uwagi na to, że znając Cb, może się okazać kimś dobrym xD) Naprawdę nie mam pojęcia, o co tu chodzi i nawet nie jestem w stanie wysnuć jakiejś durnej teorii. No dobrze, więc ja tu sobie oczekuję na kolejny, jakby coś ;) I uważam, że niezależnie od wszystkiego w tym tygodniu musisz dodać (+ życzenia świąteczne dla Pelasi, no ok... I wszystkich innych :P Nie no żartuję xD) Ale poważnie to serio zabaw się w Mikołaja i spraw, bym znalazła prezent pod... Kurde, no przecież nie pod choinką. No więc powiedzmy, że po prostu pod... Oo, pod nagłówkiem :) Bez sensu, bo bez sensu, ale taka sytuacja xD A i wybacz Pelasi (tak inteligentnej, cudownej, boskiej, zabójczo przystojnej, haha) za to, że nie przeczytała od razu. Ale wynagrodziłam Ci to długim komentarzem :*
No nie mogę Ucker to jakiś kretyn jak dla mnie w sumie powinien ogarnąć że Dulce mimo iż jest taka pewna siebie to jeszcze dziecko jak dla niego ... No ale coż co by tu jeszcze mądrego napisać jakos trzeba ten ogień między nimi uspokoić i jeszcze ważna rzecz Ucker to taki delikatny erotoman hahahaha :). Ann i Dul ich przyjaźń mega mega ;)
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie i rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nowy ????
OdpowiedzUsuń