-Daruj sobie to Pannowanie, streszczaj się nie mam czasu.
-Ja nie mam obowiązku mówić do Ciebie na Pani, ale Ty nadal masz taki obowiązek - no i wrócił sztywniak.
-Czego chcesz? Znaczy czego Pan chce - szybko poprawiłam się i spojrzałam w jego oczy. Teraz już wiem, on ma brązowe oczy. No i nawet są ładne, takie czekoladowe.
-Mogłabyś nie spóźniać się na lekcję, nie palić w damskiej toalecie, nie wyzywać nauczycieli, dalej mam wymieniać? - wo rzeczywiście, trochę się tego nazbierało. Ale z drugiej strony on jest jakimś jasnowidzem? Skąd to wszystko wie.
-Zobaczę co da się zrobić, a tak ogólnie to kiedy mam Ci oddać kurtkę ? - kurde i znów zapomniałam o tym cholernym proszę Pana.
-Ty się nigdy nie nauczysz, że masz mówić do mnie na Pan? Zostaw sobie te kurtkę mam jeszcze jedną.
-Dobrze w takim razie zmywam się no i dzięki za pomoc - przy ostatnich słowach tego zdania spuściłam głowę, nie chciałam patrzeć na niego. Teraz przypomniałam sobie, że mój wychowawca wczoraj widział mnie w samym staniku. No cóż dosyć krępujący widok. Wyszłam z sali, nie chcąc już dalej się kompromitować. Dalsze lekcję no cóż były dosyć nudne, starałam się nie kłócić z nikim ale jak wiadomo to dosyć trudne. Parę razy wymsknęło mi się za dużo słów. Jednak dziś dotrzymałam do końca i nie wyszłam sobie przed końcem lekcji. Do domu wróciłam zaskakująco szybko, w końcu nie miałam jakoś dużo czasu, a chciałam wyglądać obłędnie na imprezie. Eli czekała na mnie z pysznym obiadem. Później zaczęłam wielkie przygotowania. Czasem brakowało mi kogoś z kim mogłabym się szykować na imprezę, porozmawiać, zwierzyć się, pożartować. Prawda jest taka, że nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki. No dobra nigdy nie miałam jakiej kolwiek przyjaciółki. Moi znajomi byli dosłownie tylko na imprezy czy zakupy. Większość zadawała się ze mną ze względu na pozycję mojego ojca i fakt, że mógł on załatwić wejściówkę do każdego klubu czy na każdy koncert. On mógł załatwić wszystko. Wracając do mniej ckliwej części. Wzięłam z szafy trzy sukienki i czarne szpilki. No cóż one do wszystkiego pasują. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Owinęłam się ręcznikiem. No i generalnie przygotowałam do tej imprezy. Finalnie miałam na sobie małą czarną z wycięciem na całych plecach. Włosy lekko zakręcone i jak zawsze mocny makijaż. Musiałam się nieco wysilić, gdyż ten klub był od lat 18, a jak wiadomo ja ich jeszcze nie mam. Wyszłam przed dom, gdzie już czekała na mnie taksówka. W niecałe 20 minut, byłam przed klubem
-Dowodzik proszę - odezwał się jeden z goryli. Zaczęłam teatralnie szukać w torebce dowodu, którego oczywiście nie miałam.
-Zapomniałam, kurcze damy radę jakoś ominąć ten fragment ? - spojrzałam z nad moich rzęs. Spojrzał na mój duży dekolt w sukience oraz na idealnie wyeksponowane nogi. Uśmiechnęłam się wiedząc, że jest już mój i na pewno mnie wpuści. Odpiął bramkę i przepuścił mnie przodem. Szłam w stronę wejścia kusząco kręcąc biodrami. W środku od razu podeszłam do baru. Nie wiem kiedy, ale mocno się wstawiłam. Tańczyłam na parkiecie otoczona przez jakiś mężczyzn. Było mi dosyć wesoło, jednak postanowiłam jeszcze trochę się zaprawić. Wypiłam tyle, że powoli już traciłam świadomość. Stanęłam na stole i zaczęłam zmysłowo tańczyć. Od razu wkoło mnie pojawił się wianek mężczyzn, którzy z wielkim pożądaniem patrzyli na każdy mój ruch. Po chwili nawet nie wiem czemu, zaczęłam zsuwać ramiączka z mojej sukienki. Pozbyłam się jej, a po sali zaczęły się roznosić gwizdy i okrzyki. Teraz już tańczyłam w samej bieliźnie. Tańczyłam ruszając biodrami, moje ręce powędrowały na zapięcie od stanika. Gdy już chciałam go zdjąć, ktoś zdjął mnie ze sceny, zabierając przy tym także moją sukienkę. Wtuliłam się w ramiona osoby, która mnie niosła. Nie bardzo wiedziałam z kim idę, ale średnio mnie to obchodziło. Ten ktoś władował mnie do samochodu przez co w głowie zapaliła mi się lampka ostrzegawcza, jednak nie przejęłam się tym za bardzo. W drodze musiałam lekko przysnąć. Gdy zaczęła wracać mi świadomość, otworzyłam oczy i obraz zaczął nabierać ostrości. Ten ktoś kładł mnie na łóżko, w moim domu, w moim pokoju. Coś jest nie tak, jaki normalny mężczyzna nie wykorzystałby takiej okazji. Teraz już doskonale widziałam kto jest moim wybawcą.
WTAJCIE !
I kolejny rozdział. Matko jak ja je szybko dodaje, aż sama sobie się dziwie. Ale przynajmniej wiem, że ktoś czyta moje wypociny :D No, ale przechodząc do rzeczy 5 komentarzy = kolejny rozdział w środę. Tak w środę, pewnie zastanawiacie się czemu tak długo? Nie mogę dodawać tak szybko, bo mi się skończą i co wtedy będzie ? :D Ej, a tak w ogóle to jeszcze tylko 27 dni do spotkania z DUL! <3 Do kolejnego pysiaki <3