-Ale dlaczego? Przecież ona się źle poczuła i poszła do pielęgniarki - nie wiadomo z jakiej okazji wyrwała się Anahi. Gdzieś tam w środku, czuła że musi jej bronić. Początki nie są łatwe, a na pewno nie w momencie gdy od razu tak psujesz sobie opinie.
-Skąd ten pomysł Panno Jones? - oderwał wzrok od monitora, przyglądając się wprost w niebiesko-zielone oczy Anahi. Dziewczyna starała się wyglądać jak najbardziej wiarygodnie, jednak jej nogi trzęsły się pod ławką. Na szczęście nikt nie wyrywał się, aby poinformować o kłamstwie Any.
-Wiem, bo ja..... ja ją odprowadzałam Panie Profesorze - jak na dziewczynę, która nie ma w zwyczaju kłamania wychodziło jej to bardzo dobrze.
-Rozumiem, w takim razie przekażcie Pannie Dawson, że ma się do mnie zgłosić dziś jak wróci od pielęgniarki, a jeżeli nie to jutro rano przed lekcjami - wszyscy byli, co najmniej zdziwieni faktem że z pozoru bystry Pan Uckermann tak łatwo dał się wrobić niewinnej blondyneczce.
-Dobrze przekażę jej - powiedziała Any, siadając na miejsce.
Tymczasem w jakimś zakątku, oddalonym od miasta Dulce wraz z Leo siedzą i rozmawiają. No dobra może, nie tylko rozmawiają. Na kamieniu obok nogi Duli stoją 3 puste butelki od piwa, którym uraczyła się wraz ze swoim nowym kumplem. W buzi tli jej się kolejny papieros, a ona jest w swoim żywiole? To bardzo dziwne jak brak matki może negatywnie wpłynąć na dziecko. Bo to było spowodowane brakiem matki prawda?
-Jesteś wyjątkowa - powiedział patrząc na nią, wyjął z jej ust papierosa i ręką objął jej twarz. Kciukiem gładził jej zarumieniony policzek. Jego twarz niebezpiecznie zbliżała się do niej. Gdy już ich usta miały się spotkać, Dulce ztrąciła jego rękę i się odsunęła.
-Przepraszam, ale nie chce - mówiła spuszczając wzrok wprost na splecione dłonie.
-Oj nie przesadzaj, przecież to tylko mały buziak - uśmiechnął się, pokazując rządek bielutkich zębów. Mimo małych wątpliwości Dulce zgodziła się. To taki jej oznak naiwności, czy jakoś tak. Potrzebowała czuć bliskość jakiejś osoby. Może Leo nie był jakimś wykwintnym towarzyszem, ale lepsze to niż nic.
-W sumie masz rację - przysunęła się do niego i wpiła z impetem w jego usta. Całowali się zachłannie, namiętnie. Jego ręce spoczywały na jej biodrach, podnieśli się i teraz już stali w swoich objęciach. W takiej jakże miłej atmosferze spędzili na prawdę wiele czasu, nawet nie zauważyli kiedy a zaczęło się ściemniać. Dulce wraz z towarzyszem wypili dziś na prawdę spore ilości alkoholu, co tylko owocowało coraz lepszym humorem tych dwojga. Puścili muzykę z jej telefonu i zaczęli tańczyć, jego ręce niebezpiecznie opadły na jej pośladkach, a usta spoczęły na jej ustach. Ponownie stojąc w objęciach całowali się jak szaleni.
-Jesteś taka piękna - po tych słowach automatycznie jego ręce zaczęły podążać pod jej koszulkę. Nie wiadomo czy ze względu na stan upojenia w jakim znajdowała się Dulce, czy po prostu ze względu że jego nadmierna bliskość jej odpowiadała nie protestowała. Gdy już szybkim i zwinnym ruchem pozbył się jej koszulki, patrzył na nią jak dzikus gdy ona stała przed nim w samym staniku. Jego ręka spoczęła na zapięciu od niego, gdy panienka Dawson jakby za dotknięciem magicznej różdżki otrzeźwiała.
-Nie - krzyknęła odpychając Leo od siebie, była zdruzgotana tym do czego mogło dojść.
-Ale dlaczego? Maleńka spokojnie, będę delikatny - mówił spokojnie ponownie podchodząc do dziewczyny.
-Nie chce rozumiesz?
-Nie mów, że jesteś dziewicą? - jego zszokowanie osiągało już zenit.
-Nie, ale nie chce uprawiać seksu na jakimś zadupiu z kimś kogo znam parę godzin - krzyczała, gdy ten coraz bardziej nachalnie zbliżał się do niej.
-Zostaw mnie - teraz już wrzeszczała, gdy on pchnął ją na jakiś stary, dziurawy materac. Usiadł na nią okrakiem, chwytając jej ręce umieścił je nad jej głową mocno przyciskając. Całując wyznaczał sobie drogę od ust przez dekolt aż po dół brzucha. Dulce już traciła resztki sił, krzyczała coraz ciszej nie licząc już na jaką kolwiek pomoc. W pewnym momencie poczuła, ulgę. Nie czuła już tego ciężaru na sobie. Podniosła niepewnie powieki i zobaczyła, że Leo nie ma już na niej. Podniosła się do pozycji siedzącej i zobaczyła jak Leo z podbitym okiem i krwią z nosa wychodzi, a przed nią stoi jakaś ciemna postać. Teraz była już przerażona.
-----------------------------------------------------------------------------------
Witajcie !
Tak jak obiecałam rozdział szybko :) Zapraszam do komentowania. Postanowiłam teraz zrobić taki mały myk. Chce mieć pewność, że ktoś czyta więc od teraz 5 komentarzy = kolejny rozdział :)
zaczyna robić się ciekawie. . nie mogę doczekać się kolejnego :)
OdpowiedzUsuńooooo boziu świetny;*;)
OdpowiedzUsuńMoze to Pan Uckermann ja uratowal ? Mam nadzieje :D czekam na nowy ;)
OdpowiedzUsuńJak moglaś skończyć w takim momencie?: ( coś ten odcinek króciutki, czekam na kolejny :-D
OdpowiedzUsuńW takim momencie zakończyć rozdział?! Dodawaj jak najszybciej bo ja jestem ciekawa kto ją uratował. Czekam na nowy i mam nadzieję, że będzie jak najszybciej :) ;) :D
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanie
OdpowiedzUsuńsuper,jestem tu nowa i muszę przyznać, że bardzo mi się podobają wszystkie twoje opowiadania.Piszesz bardzo ciekawie. Czekam na nowy;)
OdpowiedzUsuńDul zachowała się nieodpowiedzialnie! Najpierw go odepchnęła, potem stwierdziła ,że jednak może ją całować ,a potem znowu odepchnęła. Nie wie czym takie rzeczy się kończą?! Ale jest jeden plus, może to Pan Uckermann( mój Ucker<3) ją uratował! Fajnie by było:) Czekam na nowy, a że masz swoje 5 komentarzy to mam nadzieję ,że będzie szybko:)
OdpowiedzUsuńPiszesz jeszcze jakieś inne opowiadania?
OdpowiedzUsuńTak piszę jeszcze jedno i serdecznie na nie zapraszam:
Usuńhttp://klaroline-delena-forever.blogspot.com/
Kiedy nowy ?
OdpowiedzUsuńDziś :)
UsuńSuper to czekam ;)
UsuńMoglabys teraz dodac?
Usuńtrochę mało w nim vondasów ale mega jest. Chceee nowy noo!
OdpowiedzUsuńDobra, biorę się w końcu za komentowanie xD No więc po pierwsze brawa dla Anahi!! Fajnie, że chociaż ona jest wyrozumiała i stara się pomóc nowej koleżance :) Wyczuwam tu piękną przyjaźń ❤ Jakoś nie wierzę w to, że Ucker nabrał się na tą bajeczkę o Duli xD Jestem bardzo ciekawa, o czym chce z nią gadać. Kurde, ale ta Dula jest nieodpowiedzialna, głupia, bezmyślna i wgl... No kto normalny idzie się nachlać z nowo poznanym chłopakiem?! W dodatku nie miała nawet skrupułów, żeby się z nim obmacywać... Cieszę się, że wreszcie oprzytomniała i nie zachowała się jak łatwa dziwka ;) A ten Leo to zwykły śmieć!! No kurwa... Jak powiedziała nie, to nie, a ten dalej swoje. Jestem cholernie ciekawa, kto ją uratował i z niewiadomych przyczyn podejrzewam naszego boskiego nauczyciela (te niewiadome przyczyny to oczywiście moja bezgraniczna miłość do Vondy xD). A wracając do samej Duli: (czyt. Pelasia filozofuje) Mam nadzieję, że ona się kiedyś ogarnie, bo w taki sposób to ona za moment zniszczy sobie życie. No kurde rozumiem, że to dziecko nie ma matki, a to wpływa bardzo negatywnie (poznałam osobę, która nie ma wgl nikogo, więc mam taki punkt odniesienia...), ale w sumie nie rozumiem, czemu tak jest. Przecież Dula ma ojca, który do cholery powinien się nią porządnie zająć, a nie wiem, co on wgl robi... No dobra, koniec dobranoc... ❤
OdpowiedzUsuńDzisiaj miał być rozdział :( Dodaj jak najszybciej :D
OdpowiedzUsuńMiał być wczoraj rozdział :(
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz rozdzial?
OdpowiedzUsuńAnn niby taka grzeczna A jednak kryje swoją zła koleżankę haha Dulce taka niedobra haha śmiesznie trochę prawdziwa zbuntowana. Dula jest niesamlwita korzysta z każdej chwili swojego życia poznała chłopaka i chce odpocząć od szkoły w której oczywiście się nie nabyła szaloną Dulce. Leo chłopak niebezpieczny ale cóż raz się żyje :)
OdpowiedzUsuń