poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Zakazany Owoc cz.2 - Rozdział 18

-Cześć - powiedziałam cicho, spuszczając wzrok w dół. Te niebiesko-zielone oczy prześwietlały mnie co czułam na całym swoim ciele.
-Cześć? Dulce gdzie Ty się podziewasz? Wszyscy Cię szukamy ja, Poncho, Ucker to już w ogóle odchodzi od zmysłów, wynajduję jakieś czarne scenariusze. A Ty tak po prostu mówisz cześć ? - krzyczała jak opętana, ludzie się na nas patrzyli ale jak to Any jej to nie obchodziło.
-Spokojnie, chodź zapłacę za zakupy i porozmawiamy - wzięłam ją za rękę i pociągnęłam do kasy, nie chciałam robić cyrku w miejscu publicznym. Zapłaciłam za zakupy i zdążyłyśmy wyjść tylko przed sklep, a Ann zaczęła swoje wywody. Nie miałam ochoty się z nią kłócić.
-Ann mieszkam u Juana, możesz to powiedzieć nawet Uckerowi on mnie już nie obchodzi i proszę Cię daj mi i Bell święty spokój, wszyscy dajcie nam spokój - krzyknęłam zła i jak najszybciej szłam przed siebie, wiedziałam że skoro Anahi za mną nie idzie i mnie nie zatrzymuje to może oznaczać tylko 2 rzeczy albo się obraziła albo poleciała wszystko powiedzieć Uckerowi. Wiem, że to drugie dosyć dziwnie brzmi, bo wiadomo jakie podejście ma Anahi do Uckera, ale z dwojga złego woli jego niż Juana. Wpadłam do domu jak poparzona, weszłam do kuchni w której stał Juan i przygotowywał jakąś sałatkę. Położyłam reklamówkę na stół i od razu poszłam do barku, który znajdował się w salonie po czym napiłam się whisky.
-Coś się stało? - spytał zdziwiony moją postawą Juan, pokiwałam przecząco głową.
-Po prostu miałam ochotę na coś mocniejszego, a Ty idziesz dziś do pracy? - chciałam się go pozbyć z domu, na szczęście odpowiedział że tak. Nie minęła może godzina, a jego już nie było.  Od razu po wyjściu Juana udałam się do braku, który był bardzo urodziwie zastawiony. Piłam na zmianę whisky, wino, szampana, wódkę i inne świństwa. Nawet się nie zorientowałam kiedy, a byłam pijana do tego stopnia że ledwo co trzymałam się na nogach. Wtedy zaczęło się moje użalanie nad sobą, ciągle płakałam nad tym że nie mieszkam z Uckerem. To spotkanie z Any dziś do końca mnie załamało. Nagle usłyszałam dzwonienie do drzwi, które po chwili przeplatało się z mocnym waleniem w drzwi. Ledwo co żywa wstałam z kanapy, wzięłam po drodze wcześniej nalany kieliszek wina.
-Zaraz moment, nie pali się - wybełkotałam, mało wyraźnie. Z resztą w moim stanie, wątpie żeby ktoś umiał mówić wyraźnie. Podeszłam do drzwi, miałam małe problemy z otworzeniem ale w końcu po dosyć długich staraniach się udało. Wmurowało mnie jak zobaczyłam, tego narwańca który walił w drzwi.
-A co Ty tu robisz? - zapytałam opierając się o drzwi, nie tracąc nawet na chwilę dobrego humoru, wywołanego dużą ilością spożytego alkoholu.

★•★•★•★★•••••★★★★★★★★★★★
Jooo !!
Matko jaka wczesna pora, w ogóle Pelasiuk taka moja męczy dupa hahaha. Cóż za wyrażenie hahha. Oj i tak Cię kosiaaam. Ale dobra ju koniec do kolejnego ♥

3 komentarze:

  1. Wow! Jestem zaskoczona, że Dulce się upiła :D Ciekawa jestem kto tak dobija się do Dulce dżwi to na pewno Ucker. Czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Liczyłam że spotka Uckera ale Ann też może być. Dul zwariowała załamuje mnie, źle potraktowała swoją przyjaciółkę a Ann poleciała do Uckera szkoda tylko że nie wie co on zrobił Dul. Jednak ma racje mimo wszystko Ucker jest lepszy od tego całego Juana. Co do tego że się upiła no cóż jej psychika nie wytrzymała wszystkich emocji, wydarzeń. Dlaczego taki koniec chce się szybko dowiedzieć kto do niej przyszedł mam wielką nadzieje że to Ucker ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze muszę Ci powiedzieć, że te zdanie, że Ucker już Duli nie obchodzi, to był dla mnie cios prosto w serce xD Moniko, do cholery, byłam pewna, że ona spotkała Uckera!! No ale teraz to już na bank on, bo kto inny może tak nerwowo napierdzielać w drzwi?... Boże, biedna Dulcia się upiła z tęsknoty za swoim mężem... A gdzie w tym czasie była Bell?? Niech ona więcej tego nie robi, bo jeszcze w alkoholizm wpadnie przez niego! Jakoś nie chce mi się wierzyć, że ten palant (Ucker) martwi się o swoją żonę i dziecko... Jeśli to on ją tu nawiedził, to mam nadzieję, że nie będzie to niemiłe spotkanie. I oby bez przemocy, bo Pelasia będzie zła!! Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń