wtorek, 4 sierpnia 2015

Zakazany Owoc cz.2 - Rozdział 16

Stałam i myślałam, wyjęłam z kieszeni spodenek numer do Juana i pewnie wybrałam go na telefonie. Nie chciałam martwić Anahi, a nie wiem czemu ale byłam pewna że on mi pomoże. Miała poczucie, że nadal mnie kocha. Sama nie wiem czemu, w końcu kiedyś uciekałam przed tym mężczyzną, a teraz czuję że mogę być przy nim bezpieczna. Po nie długiej chwili w słuchawce telefonu usłyszałam jego głos, przez chwilę zawahałam się, ale ostatecznie odezwałam się.
-Halo jest tam ktoś? - pytał po raz 2, wzięłam oddech i powiedziałam
-Cześć - jak zawsze moje wypowiedzi są niezwykle kreatywne, ale w tym momencie nic lepszego nie przychodziło mi na myśl.
-Kogo ja słyszę, miło - wiedziałam na 100%, że jest ucieszony że do niego dzwonię.
-Juan czy ja.... - i znów ta cholerna nie pewność czy na pewno robię dobrze - czy ja i Bell możemy się do Ciebie wprowadzić? - wydusiłam z siebie. Przez chwilę nie odzywał się, zdenrwowałam się że zrobiłam z siebie totalną idiotkę, a on po prostu ze mnie zakpił.
-Masz rację, to nie był dobry pomysł - już miałam się rozłączyć, gdy odezwał się on.
-Czekaj nie, oczywiście że się zgadzam gdzie jesteś to po Ciebie przyjadę - powiedziała mu gdzie jestem. Nie minęło może 20 minut, a już siedziałam w jego samochodzie. Na początku nie odzywaliśmy się. Ta cała sytuacja strasznie mnię krępowała. Siedzę tutaj wraz z moim byłym mężem i mam z nim mieszkać. Ale to było lepsze od ciągłego poniżania i bicia. Przyjechaliśmy pod jego dom, tak nadal mieszkał tam gdzie kiedyś. Może trochę rozbudował posiadłość i dodał basen w wielkim i tym razem już zadbanym ogrodzie. Jak dżentelmen otworzył mi drzwi od samochodu, wyjął walizki i wprowadził do domu.
-Dulce będziesz miała pokój na 1 piętrze, a Bell obok Ciebie. Oczywiście jeśli tylko będziesz chciała możemy dzielić jedną sypialnię jak kiedyś, nie mówię że od razu ale może kiedyś - nie znałam go od tej strony, tak zawsze był niezmiernie miły i szarmancki, ale on mi pomaga i nie oczekuje niczego w zamian. Może to właśnie z nim powinnam mieć dzieci, rodzinę. Może lata temu wybrałam nie tego mężczyznę co powinnam. Nie zastanawiając się już więcej rozpakowałam mniej więcej swoje rzeczy i parę zabawek Bell, które zabrałam. Nowy pokój no co można o nim powiedzieć, był przytulny, cały niebieski. Całkiem w moim guście. Dochodziła godzina 17 więc zostało mi najgorsze, odebranie Bell z przedszkola. Musiałam jej jakoś wyjaśnić, że jej ojciec już dla nas nie istnieje, co nie będzie łatwą sprawą. Powiedziałam Juanowi, że idę po Bell a to nie będzie łatwe więc wolę iść sama. Odebrałam małą i na razie bez słowa szłam z nią. Gdy minęłyśmy skręt, którym szło się do naszego wcześniejszego domu mała pociągnęła mnie za rękę. Spojrzałam na nią ze łzami w oczach.
-Mamusiu ale tam jest nasz domek - powiedziała zadwolona. Ukucnęłam i mocno przytuliłam ją do siebie.
-Co jest? - spytała mocno tuląc się do mojego karku.
-Bell kochanie my już nie mieszkamy z tatusiem, teraz będziemy mieszkać u wujka wiesz - mówiłam wysilając się na uśmiech, który przytłumiony był łzami.
-Ale dlaczego? Ja chce do tatusia - wiedziałam, że to będzie trudne. Mała jest strasznie związana z Uckerem. Nie wiedziałam jak mam jej to wytłumaczyć, ale po dłuższym zastanowieniu znalazłam rozsądny argument.
-Kochanie tatuś już nas nie kocha, ma inną panią.

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Hejo !
Matko jak szybko dodałam. Ale to przez Pelasiuka bo użyła podstępu. Dobra nie przedłużając mam nadzieję, że jest ok ;) Do kolejnego *-*

4 komentarze:

  1. Dlaczego ona, do cholery jasnej, powiedziała dziecku, że Ucker ma inną?! W tym momencie sobie u mnie przegrała... Ucker to cham, kretyn itd, ale mimo wszystko nie powinna jej tak mówić :( Przecież to tylko dziecko i nie jest niczym miłym usłyszeć, że tata Cię nie kocha... Dula powinna się nad tym trochę zastanowić, no!! Szkoda mi Bell... :( A i jeszcze jedno: niech ona sobie nawet nie myśli, że Juan byłby dla niej lepszy. Dusia (jak to przed chwilą powiedziała na nią moja babcia) i Ucker to i tak przeznaczenie i to z nim musiała się związać, a to co się teraz z niego zrobiło, to bardzo podejrzana sprawa... Jednak mimo wszystko wierzę, że on na swój sposób kocha swoją rodzinę. A Juan dla mnie na zawsze pozostanie tym samym idiotą, który chciał Dulce zgwałcić i chuj wie co tam jeszcze. Dlatego go nie lubię i nie pochwalam jej wyboru! Jaka normalna kobieta ucieka od męża do byłego?! To nawet brzmi głupio... No cóż, czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda mi Dulce i Bell. Ucker teraz niech zobaczy jakie cudowne osoby stracił. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po co ona wróciła do Juana?! Nie mogła pojechać do Ann?! Jeszcze tego pożałuje ,bo nie wierzę żeby Juan się tak po prostu zmienił! Co ona wyprawia!? Eh, czekam na następny rozdział:)



    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli mam być szczera to z kim Dulce powymieniała się na mózgi ?. Bo jak widzę ona już wgl nie ma mózgu. Nie wiem jak ona mogła coś takiego zrobić, jestem w szoku wolałabym iść do najlepszej przyjaciółki a nie starego zgreda w dodatku byłego męża. Nie spodziewałam się po niej takiej bezmyślności. Co sobie Ucker pomyśli dopiero dostanie od niego ahh aż sie boję. Jeszcze co ona Bell powiedziała, mimo wszystko to jest jej ojciec i nie ważne co zrobi źle jednak nie powinna wplątywać dziecka w swoje sprawy osobiste. Jestem na nią bardzo zła że wybrała Juana a nie Ann. Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń