czwartek, 20 sierpnia 2015

Zakazany Owoc cz. 2 - Rozdział 22

Minął już prawie miesiąc wszystko zaczęło nabierać dobrego obrotu. Ucker ani razu nie wrócił później do domu, nie upijał się. Bell była szczęśliwa, z resztą ja też. Cieszyłam się, że w końcu mogę być spokojna i to przy Uckerze. Nie czułam już tego strachu i nie chęci. Najgorszym moim problemem był Juan, który nie dawał za wygraną. Potrafił wysyłać 10 sms na godzinę i dzwonić co 20 minut. Czasem nawet przychodził pod dom i patrzył w okna. To się robiło trochę chore, no doba bardzo chore. Starałam się tym nie przejmować, ale przecież tak nie można. On mógł zagrażać nie tylko mi, ale też Uckerowi i nie daj boże Bell. Postanowiłam iść na policję i wnieść skargę na niego, wiedziałam że za dużo to nie da ale możliwe jest to, że dostanie zakaz zbliżania się do mnie i mojej rodziny. Ubrałam się, odprowadziłam Bell do przedszkola i poszłam w stronę komisariatu. Szłam przez park jak zawsze tu cicho, jedyne co słychać płynącą rzeczkę, która przepływa centralnie przez środek parku. Dziś było tu wyjątkowo pusto, no tak dzieci w przedszkolu, szkole, rodzice w pracy nic dziwnego. Sprawdzałam sms, którego dostałam gdy wpadłam na kogoś. Odrzuciło mnie trochę do tyłu, spojrzałam na te osobę już chciałam przeprosić, gdy zmroziło mnie od środka. Musiał wywęszyć kiedy wychodzę sama. Napisałam szybko sms, do Uckera że spotkałam Juana i gdzie jestem. Tak na wszelki wypadek, boję się go nie wiem co może wymyślić. Chciałam przejść obok, tak jakbym go w ogóle nie znała. Jednak to nie było możliwe, złapał mnie za rękę i mocno pociągnął. Zasyczałam z bólu, poczułam szczypanie na ręku, coraz mocniej zaciskał rękę.
-Puść mnie - szarpnęłam się, ale nie wiele mi to dało. On nadal trzymał mnie jakimś stalowym uściskiem.
-Powiedziałam coś - ponownie się wyrwałam, ale to działało zupełnie w drugą stronę on nawet nie myślał o rozluźnieniu uścisku. Za każdym razem coraz bardziej zaciskał ręce, które szczerze czułam już na kościach. Modliłam się tylko, żeby nic mi nie zrobił albo chociaż o to, żeby Ucker tu się pojawił. Wiem, że to mało prawdopodobne ale cóż. Przyciągnął mnie do siebie tak, że całe moje ciało przywarło do jego. Czułam na swoich ustach, zapach jego oddechu. Na początku tłumaczyłam sobie, że może jest pijany ale nic z tych rzeczy. On był jak najbardziej trzeźwy.
-Juan proszę - powiedziałam patrząc na niego, do moich oczu cisnęły się łzy jednak sukcesywnie je ukrywałam. On nie robiąc sobie w ogóle nic z moich słów wpił się w moje usta, wręczy bym rzekła że miażdżył je swoimi. Byłam zniesmaczona, jego ręka w szybkim tempie znalazła się na moim pośladku, a druga wciąż mocno ściskała żebym nie uciekła. Wtedy wpadłam na pewien pomysł, zaczęłam oddawać te ohydne pocałunki. Chciałam uśpić jego czujność, po chwili poczułam jak uścisk powoli ustąpia. To był mój moment, w którym mogłam coś zdziałać kawałek odsunęłam się kawałek stwarzając między nami minimalną przerwę. Zamachnęłam się i z całej siły kopnęłam tego bydlaka w krocze, zwinął się z bólu a ja zaczęłam biec. Nie wiem jak długo biegłam, ale znalazłam się w jakimś zakątku parku. Upadłam zmęczona na trawę, nie wiedziałam gdzie jestem. Dyszałam ze zmęczenia, po chwili usłyszałam, że ktoś idzie. Myślałam, że to Ucker ale myliłam się to Juan. Nie wiem jak mnie tu znalazł, jak się tak szybko podniósł. To nie był lekki cios, a po nim dosłownie to spłynęło. Rzucił mnie na trawę i usiadł okrakiem.
-Myślałaś, że Cię to ominie? Jesteś moja, tylko moja rozumiesz? Dul ja Cię kocham skarbie - patrzyłam na niego wielkimi oczami, może i był stuknięty ale mówił prawdę. W jego oczach było szaleństwo, które przeplatało się z miłością. Wiem, że może dziwne iż akurat w takiej sytuacji na to zwróciłam uwagę. Ocknęłam się jak poczułam jego usta na swojej szyi, zaczęłam krzyczeć z nadzieją że ktoś mnie jednak usłyszy. Tak wiem, nadzieja matką głupich. Kiedy myślałam, że już nikt nie przyjdzie zacisnęłam oczy, żeby nie patrzeć na to co ma mieć zaraz miejsce. W pewnej chwili poczułam jak ciężar Juana, spada z mojej osoby. Lekko otworzyłam oczy i zobaczyłam Uckera, który stoi w towarzystwie funkcjonariuszy policji. Byłam niezmiernie szczęśliwa, podniosłam się w tempie strusia i rzuciłam mu się na szyję.
-Kochanie tak się bałam, że po mnie nie przyjdziesz - powiedziałam tuląc się do jego klatki. Tuliłam go jak najmocniej potrafiłam, między nami nie było nawet milimetra odstępu. Nie chciałam go nawet na chwilę wypuszczać ze swoich objęć, jego obecność była dla mnie jak lek, niezmiernie kojąca. Zanim wróciliśmy do domu, musiałam jechać na komisariat złożyć wyjaśnienia i zeznania. Doniosłam na Juana, miałam pewne zawahania ale nie chciałam żyć w strachu. Z drugiej strony wiedziałam, że jestem temu winna jak by nie patrzeć to ja go rozkochałam w sobie. Gdy w końcu wróciliśmy do domu, położyłam się do łóżka. Na szczęście moja kochana Anyś odebrała Bell, obiecała zająć się nią przez 2-3 dni. Chciałam psychicznie odpocząć, Ucker też o dziwo wziął sobie wolne. Położyłam się na łóżku i zasnęłam w mgnieniu oka.

----------------------------------------------------------------------
HEJO :)
Witam was już w przed ostatnim rozdziale tego opowiadania, cóż był wymuszony albo zrobiony przez transakcję :D

5 komentarzy:

  1. Fajny rozdział. Bardzo współczuję Dulce co ona musiała przeżyć, tyle strachu ale na szczęście Ucker ją uratował od tego psychola. Czekam na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To było straszne... Przez chwilę myślałam, że Juan serio ją zgwałci. Na szczęście nasz super bohater uratował Dulę!! :D Nie no ale znów miałam rację (zresztą wszystkie miałyśmy), że pójście do Juana nie było dobrym pomysłem no i co? Genialna Dulcia ma już tego efekty. Oby ten osioł poszedł do więzienia, albo niech go najlepiej wykastrują... To dobry pomysł, no bo przecież robi się to, jeśli pies ciągle coś gwałci i wgl, a Juan na Duli też już parę razy próbował to zrobić... Tak, to jest świetny pomysł!! No co może nie? No dobra, wgl to liczę, że podczas nieobecności Bell Dula i Ucker dużo czasu spędzą razem i oczywiście dobrze wykorzystają ten czas xD Ja zmykam spać :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy następny??

    OdpowiedzUsuń
  4. Masakra Ucker bohater 💜,zawsze wiedziałam ze Juan to jakiś psychol. Jak on mógł chcieć ja zgwałcił co on sobie wgl wyobraża. Na szczęście Ucker sie pojawil. Bardzo się cieszę ze zmienił się mam nadzieję ze będzie ideałem już zawsze a co najważniejsze nigdy więcej nie zagra 😎

    OdpowiedzUsuń