wtorek, 7 kwietnia 2015

Te Quedaras - Rozdział 25

-Co Ty robisz? - spytał między pocałunkami Ucker. Wiem, że tego chciał ale jednocześnie był zdezorientowany.
-Pokazuję Ci to co czuję - odpowiedziałam mu i ponownie zatopiłam się w jego ustach. Nie spodziewałam się tego, że już po chwili mnie odepchnie. Nie rozumiałam już nic. Ucker posadził mnie obok siebie na kanapie, złapał za rękę i spojrzał w oczy. Nie krępował mnie fakt, że siedzę przed nim z rozpięta koszulą. Przekrzywiłam lekko ze zdziwienia głowę i spojrzałam na niego.
-Ja chce, żebyś Ty mi to powiedziała, bo podejść i pocałować czy wskoczyć do łóżka to może każda - no jaki cholerny dyplomata. Kiedyś nie przeszkadzało mu jak zaciągał mnie do łóżka bez żadnych słów czy uczuć.
-Chcesz usłyszeć, że Cię kocham? Tak Kocham Cię i nie wiem co mam z tym zrobić - mówiłam zdezorientowana, lekko zła.
-Kocham Cię, Kocham Cię jak idiotka - plątałam się w słowach, w sumie to już krzyczałam.
-Ciii - położył mi palec na ustach, a ja zamknęłam się jak za pomocą jakiejś magii. Złapał mnie ręką za podbródek i złożył na moich ustach pocałunek. Ja jednak dziś nie miałam nastroju na romantycznego buziaka, ja pragnęłam Uckera tu i teraz. Wiedziałam, że to jest moja ostatnia okazja żeby spędzić z nim jakie kolwiek chwilę. Tak na prawdę dzisiejszy dzień jest moim ostatnim wspomnieniem.Ponownie usiadłam mu na kolanach i zaczęłam odpinać guziki od jego koszuli.
-Na pewno tego chcesz? - spytał patrząc mi w oczy. Skinęłam głową i całkowicie pozbyłam się jego koszuli. On nie został mi dłużny i już po chwili byłam w samej bieliźnie. Położył mnie na sofie, a sam pozbył się swoich spodni. Lekko położył się na mnie i wpił się w moje usta. Gdy Ucker był przy mnie czułam się jak w niebie, nikt nie miał na mnie takiego wpływu. Jego ręka wślizgnęła się pod moje plecy i od razu znalazła zapięcie od stanika. Zwinnym ruchem je odpiął i pozbył się stanika. Nie odrywając się od moich ust, ręką pieścił moje piersi dając mi tym samym ogromną rozkosz. Między pocałunkami cicho pojękiwałam, chciałam zrobić też coś dla niego dlatego moją rękę włożyłam pod jego bokserki i zaczęłam wodzić po jego członku. Tego się chyba nie spodziewał, dlatego po chwili i on zdjął moją dolną część bielizny i robił mniej więcej to samo co ja. Oczywiście nie zaprzestawaliśmy nawet na chwilę z pocałunkami czy też czułymi słowami. Ucker wszedł we mnie palcami, a ustami zaczął całować moje piersi lekko je przygryzając. Tym doprowadzał mnie do istnego obłędu, wbijałam paznokcie w jego plecy. W końcu czując, że nie wytrzymam zbyt długo, ręką skierowałam jego twarz ku mojej i zaczęłam go namiętnie całować. Ponownie moja ręka podążyła do przyrodzenia Uckera, byłam pewna że on też już chciałby abyśmy stali się jednością, dlatego spojrzałam w jego oczy i dałam mu do zrozumienia, żeby już nie bawił się ze mnie tylko przeszedł do konkretów. Już po chwili wszedł we mnie szybkim, stanowczym ruchem. Wykonywał szybkie ruchy co dodatkowo tylko nas pobudzało. Po jakimś czasie zmieniliśmy pozycje i to teraz ja byłam na górze i wyznaczałam tempo, rytmicznie unosiłam się i opadałam. Po jakimś czasie Ucker wziął mnie na ręce, a ja oplotłam nogi wokół jego talii, nasze ciała nie odstawały od siebie nawet na milimetr. Po chwili wszystkie rzeczy postanowione na biurku zleciały z niego, a znalazłam się na nim ja. Wiadomo co tam się działo. Kochaliśmy się w sumie to nawet nie wiem ile, to było długo. Wiem, że później ze zmęczenia zasnęliśmy na kanapie w swoich objęciach. Przykryliśmy się jakimś kocem, który Ucker miał w gabinecie. Musiałam chwilę przysnąć, no dobra nie chwilę długo. Jak się obudziłam, mój kochany jeszcze spał a za oknem było już ciemno. Ostrożnie ześlizgnęłam się z łóżka tak, aby nie obudzić go. Spojrzałam na zegarek w telefonie, który wskazywał już 20. Wiedziałam, że muszę uciekać dlatego też ubrałam się w ciuchy, które były porozrzucane po całym gabinecie. Otworzyłam drzwi i wyszłam, oczywiście zamknęłam je a kluczyk wrzuciłam pod drzwiami z powrotem do gabinetu. Co by było jak by ktoś tam wszedł i zastał nagiego Uckera? Szybko wybiegłam z firmy i jak zawsze w ostatniej chwili zdążyłam na autobus. Gdy wróciłam do domu niestety był tam już Martin, który poinformował już moją mamę i tatę o tej jakże ,,wesołej" nowinie, że wychodzę za niego za mąż. Oczywiście moi rodzice byli zachwyceni tym pomysłem. Dobrze, że nie ma Anahi ona to dopiero dałabym mi reprymendę. Po długich gratulacjach i ekscytacji moich rodziców mogłam w spokoju iść do swojej sypialni, oczywiście z Martinem. Poszłam się wykąpać. To już ostatni raz kąpie się w tej wannie, będę spać w tym pokoju w tym łóżku. Postanowiłam już, że nigdy nie wrócę do Meksyku. Wyszłam z łazienki w krótkich spodenkach i topie odsłaniającym brzuch, było strasznie ciepło. A może to po prostu ja jeszcze nie ochłonęłam.
-Kochanie jak Ty seksownie wyglądasz- zaczęło się, Martin i jego chętka na mnie.
-Chodźmy spać, jutro czeka nas lot a wiesz jak nie lubię tego - powiedziałam wskakując na łóżko i szczelnie zakrywając się kołdrą. Zacisnęłam powieki, myślałam że może tak wywołam sen ale średnio to wychodziło. Poczułam jak obok mnie kładzie się mój narzeczony i obejmuje mnie mocno przyciągając do siebie. Nawet nie wiem kiedy, a zasnęłam w jego objęciach.
Rano wstałam bardzo wcześniej, gdzieś koło 5. Wiedziałam, że mam jeszcze parę rzeczy do załatwienia lot mieliśmy o 9, więc szybko ubrałam się w krótkie dżinsowe spodenki i czarną bokserkę. Wzięłam liścik, który wcześniej napisałam do Uckera. Znów robię to samo, żegnam się z nim tak samo. Ale nie umiałabym spojrzeć mu w oczy i powiedzieć, że wyjeżdżam a tym bardziej, że biorę ślub, szczególnie po tym co stało się wczoraj. Wykradałam się z domu jak jakiś złodziej, nie chciałam nikogo obudzić. Pojechałam jak nigdy punktualnie pierwszy autobusem. W firmie jeszcze nikogo nie było oprócz bardzo miłego pana ochroniarza, który bez problemu wpuścił mnie przed zaczęciem pracy. Weszłam wprost do gabinetu Uckera na szczęście już go tutaj nie było więc położyłam karteczkę na jego laptopie. Przed wyjściem jeszcze raz obejrzałam się w moich oczach były łzy, uśmiechnęłam się i wyszłam. Nie ma się nad czym rozczulać, trzeba być twardym i robić to co należy. Wróciłam do domu i zrobiłam śniadanie dla Martina i rodziców. Zastanawiam się, gdzie jest Anahi nie widziałam jej dawno w ogóle nie przebywa w domu. Mam nadzieję, że pogodziła się z Poncho i to z nim spędza tyle czasu. Po zjedzeniu śniadania była już 8, dlatego też wzięłam walizki i zaniosłam je wraz z Martinem do samochodu. Pożegnałam się z rodzicami, poleciało trochę łez. No, ale wiadomo przecież za tydzień odwiedzą mnie wraz z Ann na moim ślubie. Nie będzie tragedii. Jadąc na lotnisko patrzyłam uważnie na Meksyk, kochałam to miejsce. To tutaj przeżyłam swoją pierwszą i ostatnią miłość. Odprawa na lotnisku minęła zaskakująco szybko i już po chwili siedziałam w samolocie. Oczywiście musiałam siedzieć przy oknie, źle się czuję na innym miejscu. Było mi ciężko wylatywać. Zostały może 2 minuty i wtedy na tarasie widokowym pojawił się..... Ucker. Znowu sytuacja się powtarza, wygląda to identycznie jak 7 lat temu, w tym że teraz obok mnie siedzi ktoś ważny dla mnie, pod jakimś względem. Patrzyłam na niego, a on ręką pokazywał mi żebym wyszła, on płakał. Był w tragicznym stanie, łzy spływały po jego policzkach. Od razu i z moich oczu zaczęły płynąć miliony łez. Dostałam sms, nie wahając się ani chwili otworzyłam go był od Uckera.
,,Proszę wysiądź z samolotu, Dulce nie zostawiaj mnie drugi raz ja Cię kocham" -nie wiedziała co robić, tak strasznie chciałam wysiąść i rzucić mu się na szyję, posmakować po raz kolejny jego warg.
-Proszę zapiąć pasy, będziemy startować- usłyszałam głos pilota, patrzyłam jak Ucker z nadzieją czeka jak wyjdę z samolotu. Zapięłam pasy i spojrzałam w okno pomachałam Uckerowi i uśmiechnęłam się przez łzy, szepcząc cicho: Ja Ciebie też kocham. Parę sekund później samolot ruszył, a ja jeszcze tylko pomachałam Uckerowi mocno zaciskając powieki, spod których leciały łzy.

----------------------------------------------------------------------------------------------
                                                              Hejo !!
Dodany przez to iż dokonałam transakcji z Pelasią, no i co ostatni rozdział, ale jeszcze czeka epilog i później kolejne opko. Mam nadzieję, że mimo wszystko podobał się :)) Do następnego ! :)

5 komentarzy:

  1. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Na tym zakończę ten komentarz :P

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest ostatni rozdział :o masakra..... myślałam że ona jest mądra ale nie będę się wypowiadała na jej temat ahh... nie mam nic do napisana bo to by było ah... bez sensu smutny koniec i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no dobra, napiszę normalnie (i to zacznę od początku, bo zaczynam od tego, co lepsze xD) No więc cieszę się, że COŚ z tego wyszło :D Taka piękna scena <3 Ale czy to, co stało się później, było nieuniknione?! Ja się tak nie bawię!! Jak ona mogła go tak okrutnie zostawić?! Pizda głupia! A żeby ją ten Martin zgwałcił w tym samolocie :P Tak, mam dość dziwne pomysły xD Nie no napisałabym, żeby się samolot rozbił, ale nie, bo Ty jesteś nieobliczalna i nie chcę Ci podsuwać pomysłów. No wiesz... mimo, że Dula u Ciebie jest wyjątkowo głupia, to śmierci jej nie życzę ;) Ale Martin mógłby wypaść z samolotu, tak koło Uckera, a on przy okazji go jeszcze pobije :D No i co by tu jeszcze dodać?... No ja to uważam, że powinnaś zrobić drugą część tego i dać znów szansę (ale tym razem tak na dobre) Vondy <3 O huj wgl tej Duli chodzi?! No kurwa mać, byłaby taka szczęśliwa z Uckerkiem, to nie... trzeba mieć zryty łeb i uciekać!! No nie, wkurzyłaś mnie z tym rozdziałem, bierzemy rozwód :P Żegnam Ciebie, idę pocieszać Uckerka, bo nie zasłużył na takie traktowanie <3
    P.S. Jeśli następne opko źle skończysz, to bądź pewna, że więcej mnie nie zobaczysz i o mnie nie usłyszysz :P Tak więc, jeśli mnie choć odrobinę kochasz, to zastanów się nad swoimi czynami :'( Idę pociąć się czekoladą :'(

    OdpowiedzUsuń
  4. NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE!!! Ona ma w tej chwili do Uckera wrócić, nie może wyjechać. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ona musi być z Uckerem ich miłość jest piękna, namietna to pożądanie napięcie między nim po prostu są stworzeni dla siebie <3

    OdpowiedzUsuń