-O ile się nie mylę, a na pewno się nie mylę to jest kartka - jak ja go kocham denerwować takimi odpowiedziami.
-Dul nie rób ze mnie idioty, dlaczego złożyłaś wymówienie? - chyba tym swoich przekomarzaniem tylko go zdenerwowałam, nie ja na pewno go zdenerwowałam.
-A myślisz, że po co składa się wymówienie? - mówiłam, nawet nie odrywając oczu od monitora, wolałam nie widzieć jaką ma teraz minę. Poczułam lekkie szarpnięcie za ramie i już po chwili stałam twarzą w twarz z Uckerem.
-Czemu to robisz? Boisz się tego, że mnie kochasz? - jaki odważniak, no i oczywiście zachował się jak prawdziwy dżentelmen szarpiąc damę.
-Słyszysz to co mówisz? Czy jednak głupota do końca wyniszczyła Ci ostatnie szare komórki - mówiłam, odchylając się jak najbardziej od Uckera, który skutecznie dociskał mnie co raz bardziej do siebie.
-Mi wyniszczyła to patrz - gwałtownym ruchem przyciągnął moje ciało do swojego, teraz przylegałam do niego, między nami nie było nawet milimetra odstępu. Mój oddech momentalnie przyspieszył, a serce waliło jak oszalałe.
-Co, co Ty robisz? - spytałam nerwowo próbując bezskutecznie wyrwać się. Tak ja mówiłam na nic mi się to zdało już po chwili Ucker szybko wpił się w moje usta. Całował mnie tak jak nigdy wcześniej, tak jakby chciał mi udowodnić swoją rację. Niestety wychodziło mu świetnie, oddawałam każdy jego pocałunek. Nie zważając na fakt, że jesteśmy w pracy uniósł mnie lekko do góry i posadził na biurku, zwalając z niego klawiaturę i myszkę.
-Dalej uważasz, że jestem Ci obojętny? - spytał między pocałunkami, odpinając guziki mojej koszuli. Nie odezwałam się nic, byłam za bardzo zajęta tym co się działo. To był jakiś obłęd, czułam się jak w totalnej hipnozie. Moja koszula była do połowy odpięta i wtedy ktoś bez pukania wparował do gabinetu Uckera. Jak po chwili się domyśliłam, była to ta wkurzająca sekretareczka Uckera. W tempie światła oderwałam się od mojego szefa i stojąc tyłem zapinałam guziki od koszuli.
-Przepraszam, ja nie chciałam przeszkadzać - powiedziała, skruszonym głosem. Kłamstwo!! ona chciała, zrobiła to celowo, wredna żmija. Matko co ja w ogóle mówię, przecież to nic.
-Nie przeszkadzasz, ja właśnie miałam iść po lunch zgłodniałam - na szybko kłamstwa nie są trafne, to także nie było.
-Dul masz tu śniadanie nie krępuj się - no i po tych słowach jakże uprzejmego Uckerka byłam uziemiona w tym gabinecie.
-To ja już pójdę, proszę - wręczyła mu jakiś papierek i wyszła, ta sekretarka była bardziej zawstydzona niż ja i Ucker razem wzięci. Chociaż nie powiem, ta sytuacja była dosyć niezręczna.
Żeby nie rozmawiać o tym co miało miejsce przed chwilą, wepchnęłam sobie do ust chyba z pół bułki i siedziałam z takimi napchanymi policzkami, wolno przeżuwając.
-Serio w taki sposób chcesz unikać, tego co nieuniknione ? - spytał siadając przy mnie, on po prostu się ze mnie nabijał. A ja nie widziałam w tym nic śmiesznego, no może oprócz tego że nie mogłam przełknąć tego co mam w buzi, za dużo tego naładowałam. W końcu po jakiś 10 minutach męczarni udało mi się to wszystko przeżuć, czułam się jak taka krowa na pastwisku jedząca trawę feee. Tak, żeby było przyjemniej kanapka była z majonezem, którego szczerze nie cierpię.
-I co warto było napychać się zamiast porozmawiać? - mówił dławiąc się śmiechem. Niestety ja nadal nie miałam ochoty na rozmowę, ale zupełnie na co innego. Wstałam z miejsca w przeciągu sekundy Ucker znalazł się obok mnie.
-Ej nie wyjdziesz teraz - mówił stanowczo, łapiąc mnie za rękę.
-Nie miałam zamiaru - popchnęłam go lekko na kanapę, opadł i patrzył na mnie zdezorientowany. Podeszłam do drzwi i je zamknęłam, sama nie umiem wytłumaczyć mojego zachowania. Nie chciałam, żeby przypadkiem znów ktoś wszedł. Podchodziłam powoli w stronę Uckera i wolno, zmysłowo odpinałam guziki od mojej koszuli. Usiadłam na nim okrakiem i szybko wpiłam się w jego usta. Teraz już byłam pewna nie tylko go pragnęłam, ja go kochałam.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Witam ! :)
No cóż dodałam dopiero po tygodniu, mimo tego że napisany już był dawno. Zła ja haha. No, ale tak poważnie to przez Pelasie jej wina xd
Dobra no kolejny nie wiem kiedy, ale zdradzę wam sekret.... Piszę już 2 część Zakazanego Owocu :) Do następnego <3
Wow ale się tu dzieje. Mam nadzieję że Dulce całkowicie zda sobie sprawę że kocha Uckera i nie wyjedzie. Czekam na kolejny. :-)
OdpowiedzUsuńJestem nie zadowolona po pierwsze dlaczego ta sekretarka weszła w takim momencie ?. To mi się bardzo nie podobało ahhh mam nadzieje że w kolejnym rozdziale dokładnie opiszesz scenę w gabinecie uuuuu :D haha Następnie niech Dulce pozbędzie się tego Martina i będzie szczęśliwa z Uckerem :). No i tak najważniejsze dlaczego w takim momencie zakończyłaś ?, nie podoba mi się !!!!!!!!!! ahhh.... to straszne jest na prawdę mogłabyś chodź troszkę innym momencie zakończyć ahh :(. A mogłoby być tak pięknie :(. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńNo jasne... Mnie oskarżasz, że kończę rozdziały w nieodpowiednim momencie (i to podczas mojej nieobecności), a sama tak kończysz!! No więc mam nadzieję, że nic im już nie przerwie i nie skończy się tylko na rozbieraniu i całowaniu xD Kurde, a ja jak zwykle od końca zaczęłam, bo wiesz... Od najlepszego ;-) Ale teraz już po kolei: Wydaje mi się, że tą sekretarkę to Ucker powinien zwolnić, zdecydowanie! No dobra nwm, czy to jest po kolei, bo czytałam ten rozdział już kilka dni temu, w dodatku na pół śpiąco, no ale dobra xD Haha, Duli sposób na nie gadanie jest zajebisty :-D Dziękuję, bo może się kiedyś przydać :-) No to podsumowując: niech on to wymowienie spali, zgubi, albo nawet zje, byle by go tylko nie było (tak powróciłam ja i moje chore wymysły, haha xD) No a poza tym to jestem dumna z Dulce, że tak ładnie podeszła do Uckerka, no bo on za pewne od dawna czekał na taki striptiz :-D Dobra, to ja czekam na kolejny rozdział :-* Ten komentarz chyba lepiej zakończyć, bo mam dość dziwne, chore i zbyt zboczone myśli, haha xD
OdpowiedzUsuńINFORMUJE O ROZDZIALE!
OdpowiedzUsuńhttp://dark-years.blogspot.com/p/informowani_21.html
(PRZEPRASZAM, ŻE INFORMUJE TUTAJ)