piątek, 27 marca 2015

Te Quedaras - Rozdział 23

Dziś obudziłam się w lepszym humorze, mimo wszystko to mój ostatni dzień więc nie chce go spędził płacząc. Wstałam z łóżka, nie chciałam wstać ale kogoś ręka mi przeszkadzała, a mianowicie ręka Martina. Przyciskał mnie mocno do siebie, co powodowało że nie mogłam się podnieść.
-Martin puść mnie - szepnęłam cicho do jego ucha.
-Gdzie Ty się w ogóle wybierasz? - spytał całując moje policzki i schodząc ustami ku szyi.
-Do pracy - odpowiedziałam starając się go odepchnąć, co nie wychodziło mi najlepiej.
-Ej nie pójdziesz tam tym bardziej, że wiadomo kto tam pracuje z resztą jutro wyjeżdżamy - powiedział zły i usiadł na mnie okrakiem.
-I tak muszę dziś tam iść, wypowiedzenie samo się nie złoży dlatego też zejdź ze mnie. Pójdę tam jeszcze dziś przepracuje dzisiejszy dzień i odbiorę pensję - zepchnęłam w końcu Martina co nie było łatwe. Wbiegłam do łazienki zatrzaskując drzwi, jakoś nie chce mieć dodatkowych widzów jak będę brała prysznic. Szybko się umyłam i wyszłam po ciuchy jak już wspominałam zostawiłam jeszcze na dziś i jutro ciuchy, a reszta jest spakowana w walizkach. Założyłam białą koszulę, która opinała się nieco na moich piersiach, do tego wciągnęłam czarną krótką spódniczkę i włożyłam wysokie szpilki. Dokończyłam w błyskawicznym tempie szykowanie się i jak najszybciej wyszłam z domu, nie chciałam żeby Martin zobaczył mnie w takim stroju. Nie dość, że był sceptycznie nastawiony do mojego dzisiejszego pójścia do pracy to jeszcze jak by zobaczył te ciuchy, nie oszukujmy się wyglądałam seksownie i to nawet bardzo. Jak zawsze z głupim szczęściem w ostatniej chwili zdążyłam na autobus. Wbiegłam do niego zdyszana, oczywiście nie obyło się bez gwizdów jakiś pustych napaleńców. Droga do pracy minęła mi zaskakująco szybko i już po nie długiej chwili stałam przed pokaźnym budynkiem. Weszłam dużo mniej pewnie niż zawsze i czekałam na windę, na moje jak przypadło szczęście obok mnie po jakiejś sekundzie stanął Ucker. No i co mi przyszło nie dość, że pracować z nim w jednym gabinecie to jeszcze jechać z nim windą. O właśnie co do windy to zjawiła się jak za machnięciem magicznej różdżki. Jak na dżentelmena przystało Ucker przepuścił mnie, miałam nadzieję że jak wejdę drzwi od razu się zamkną i on nie zdąży wejść, ale tak się nie stało. Staliśmy po dwóch przeciwnych stronach windy co chwile zerkając na siebie. Gdy tylko drzwi się otworzyło wyszłam jak najszybciej i w tempie błyskawicznym podążyłam do ,,naszego" gabinetu. Siedziałam już z dobre 20 minut, a Uckera dalej nie było zastanawiałam się gdzie go wywiało. Wypełniałam jakiś raport swoją drogą, to ostatni raport który wypełniam w tej firmie i bum! Coś mi się zacięło, zaczęłam napieprzać w klawiaturę ale nic nie pomagało.
-Co ona Ci zrobiła? - teraz się pojawił jaśnie Pan, jak zawsze w odpowiednim momencie.
-Zacięło się cholerstwo - mówiłam zła dalej wyładowując się na tej biednej klawiaturze.
-Proszę i daj to zrobię - postawił na moim biurku śniadanie i kawę. Nachylił się nade mną nacisnął jakieś 2 klawisze i ponownie w magiczny sposób wszystko zaczęło działać. Dziś mamy chyba jakiś międzynarodowy dzień magii.
-Dziękuje nie trzeba było - no cóż nawet i ja muszę czasem temu tłumokowi za coś podziękować. Zdziwiło mnie to, że Ucker nawet nie wspomniał o zdarzeniach które miały miejsce 2 dni temu, ale może to i lepiej.
-Trzeba było, inaczej jak byś wypełniła ten raport do końca - spojrzał się na mnie i słodko uśmiechnął.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi - zaczęłam znów wypełniać dokument. Po jakiś błogich 20 minutach ciszy Ucker musiał to przerwać.
-Dul co to do cholery jest? - krzyknął wściekły.

----------------------------------------------------------------------------------------
                                                      Hejo :)
Wiem, że rozdział jest cholernie krótki ale to dlatego że to już ostatnie rozdziały i nie chce żeby byłe jakieś mega długie. No więc zostały nam tylko 2 rozdziały + epilog i pożegnamy się z tym opkiem. Więc chce jeszcze dodać, że kolejny pojawi się jak skończę pisać 24 i 25 :)

3 komentarze:

  1. NIE kończ tak szybko tego opowiadania. :-( :'( Rozdział bardzo fajny, jestem bardzo ciekawa czy Dulce wyjdzie czy nie, mam nadzieję że nie. Dodawaj jak najszybciej kolejny. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co z tą Dulce ja się pytam... jeden plus że założyła sexowny strój do pracy pewnie aby tylko i wyłącznie pobudzić zmysły Uckera haahah mama straszne myśli haha.
    Czekam na dalszy rozwój akcji i niech Dulce nie wyjeżdża !

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś tak nie przyjmuję do wiadomości tego, że to już prawie koniec xD Ale to jeszcze do mnie dotrze później ;-) Mniejsza z tym, do rzeczy: no więc uważam, że Martin powinien zgubić Dulce po drodze, żeby ona sobie wróciła do Uckerka. Albo niech po prostu da jej spokój, tak będzie łatwiej :-D Czemu Ucker, do cholery, nawet nie wspomniał o "nich", tylko zajął się jakąś głupią klawiaturą?? On powinien zamknąć drzwi na klucz, rzucić się na Dulę i powiedzieć, że jej nie puści, dopóki nie przyzna, że go kocha. Ach, ta moja fantazja xD Ale proszę, weź pod uwagę moje pomysły ;-) Jestem ciekawa, co znowu znalazł Ucker, ale domyślam się, że chodzi po prostu o to wypowiedzenie. No to czekam na następny :-*

    OdpowiedzUsuń