piątek, 13 lutego 2015

Te Quedaras - Rozdział 16

-Niech Ci będzie - powiedział niechętnie. Strasznie chciało mi się z niego śmiać, z tego wychodzi że Uckerek po prostu boi się burzy. Odpięłam pas i wysiadłam z samochodu. Po chwili dołączył do mnie i Ucker. Szliśmy dosyć szybko, na szczęści mój dom był stosunkowo blisko. Zostało nam może jeszcze jakieś 200 m. Moje biedne nogi odmawiały już powoli posłuszeństwa co się im dziwić nie dość, że cały dzień w szpilkach to teraz jeszcze moje ukochane buciki są mokre, przez co zrobiły się strasznie nie wygodne. Szłam już totalnie jak jakaś pokraka, makijaż spływał mi po twarzy zostawiając nie ładne czarne smugi.
-Chodź pomogę Ci - usłyszałam głos Uckera. Po chwili czułam jak wsuwa mi swoją rękę pod kolana, a już po chwili niósł mnie na rękach.
-Puść jestem ciężka zmęczysz się - mówiłam, ale wcale nie wyrywałam się. Jego przemoczona koszula całkowicie prześwitywała. Muszę przyznać, że Ucker spokojnie mógłby startować na mistera mokrego podkoszulka. Wyglądał bosko.
-Nie gadaj głupot - uuuu to mnie zagiął. Ucker i jego mądre odpowiedzi.  Jak już mówiłam mój dom, był dosyć blisko. Już po chwili staliśmy na werandzie, a ja szukałam kluczy w kieszeni. Nie było to najłatwiejsze, ponieważ całe spodnie były mokre i kleiły się do ciała.
-Mam - powiedziałam zadowolona z siebie, otworzyłam drzwi. Od razu jak weszłam zorientowałam się, że nikogo nie ma. Mama jest u ojca w szpitalu, ale gdzie wywiało Ann.
-Chodź - powiedziałam ciągnąc Uckera za rękę w stronę schodów. Po chwili staliśmy przed sporą garderobą.
-Weź sobie coś do spania, a później przynieś mi ciuchy do łazienki - powiedziałam wskazując na drzwi od toalety.  Zostawiłam go samego i udałam się do łazienko-pralni. Weszłam i od razu zdjęłam z siebie mokrą koszulę. Odpięłam guzik od spodni, próbowałam je zdjęć co szło mi dość nie udolnie. Nie dość, że były mocno obcisłe jak je zakładałam to zmoczone są jeszcze gorsze. Z wielkim trudem zsunęłam je z bioder, a to dopiero początek. W trakcie moich zmagań, usłyszałam jak drzwi otwierają się i do środka wchodzi nie kto inny jak Uckerek. To sobie wybrał moment. Ja siedząca na ziemi, usiłująca zdjąć te cholerne spodnie, a w dodatku miałam na sobie ten piękny czerwony stanik.
-Może pomóc? - spytał rozbawiony.
-To pomóż, a nie się szczerzysz - odparsknęłam zła, już miałam dosyć siłowania się z tymi spodniami. Podszedł odstawiając na pralkę swoje mokre ciuchy, ukucnął przy mnie i złapał za jedną nogawkę. Musiał się mocno namęczyć, ale z drugą poszło dużo łatwiej. Po długich zmaganiach wstałam z podłogi przede mną stał Ucker i uważnie mierzył mnie wzrokiem. Wtedy zdałam sobie sprawę, że mądra Dula tak tak czyli ja stoi przed dzikim napaleńcem w samej bieliźnie.
-Nie patrz się tak - powiedziałam lekko skrępowana, jego wzrokiem.
-Jesteś taka piękna, zupełnie jak 7 lat temu - powiedział przybliżając się do mnie. Byłam zdezorientowana, nie wiedziałam co się dzieję. To było jak hipnoza, chciałam mu powiedzieć, żeby nie zbliżał się, ale nie umiałam. Podszedł jeszcze bliżej i objął mnie, patrzyłam prosto w jego oczy. Gdzieś tam w środku poczułam nagły przypływ siły, wyrwałam się z jego objęć. Odeszłam i pozbierałam pranie. Wrzuciłam je do pralki, a właściwie pralko-suszarki i nastawiłam. Czułam, że nadal jestem oblegana przez wzrok Uckera. Gwałtownie się odwróciłam co nie było dobry pomysłem, dosłownie za mną stał on. Wzięłam jeden głęboki oddech.
-Dziękuje - cicho szepnęłam. Sama nie wiem czemu.
-Za co? - spytał zdziwiony, ponownie podchodząc na niebezpieczną odległość.
-Za to, że dałeś mi pracę, pomogłeś mojemu tacie no i ogólnie za to, że tak mi pomagasz - nie wiem po co, walnęłam mu te poezję, ale dzięki temu poczułam się jakoś lepiej.
-Nie ma za co, robię to bo, bo mimo tylu lat zależy mi nadal na Tobie i ja, ja Cię Dulce nadal kocham - wmurowało mnie, czułam się dziwnie. Przyjemne mrowienie w brzuchu, gęsia skórka, dreszcze. Nie wiem czemu, to było dziwne. Dziwne czy to na pewno dobre słowo. Nie jestem pewna.
-Ja nie wiem co mam powiedzieć - jąkałam się jak jakaś nastolatka, przez niego ponownie moja kobiecość i pewność siebie odeszła gdzieś w nieznane.
-Ciii nie mów nic - powiedział kładąc palce na moich ustach, podszedł jeszcze bliżej co spowodowało, że nasze ciała styknęły się. Ponownie ten przyjemny dreszcz, przeszedł przez całe moje ciało. Jego ręce oplotły moje ciało, lekko nachylił się nade mną i delikatnie musnął moje usta swoimi. W tym momencie cały świat przestał istnieć, to było coś pięknego czułam, że czekałam na to od tych całych 7 lat. Byłam tak strasznie stęskniona jego ust, dawno nie czułam takiej przyjemności po samym pocałunku. Nawet Martina pocałunki nie były tak przyjemne. Z sekundy na sekundę nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny i agresywny. Czułam jak Ucker lekko unosi mnie do góry i sadza na pralce. Stał pomiędzy moimi nogami, a ja oplotłam jego biodra. Nie myślałam jakie będą konsekwencję tego co może się stać. Ucker był czuły i namiętny, ustami błądził już po mojej szyi, zostawiając na niej ślad czerwonej malinki. Jego ręka sprytnie powędrowała po moich plecach do zapięcia od stanika. Jednak nie tak szybko, zrzuciłam jego rękę. A tymczasem ja swoimi rękoma powędrowałam pod jego koszulkę. Pozbyłam się jej w błyskawicznym tempie. Zostawiłam na jego torsie pocałunki. Byłam jak w transie. Jego ręka ponownie powędrowała do mojego zapięcia od stanika. Tym razem już nie miałam zamiaru mu przerywać. Szybkim ruchem odpiął stanik, jednak nie dałam mu go do końca zdjąć. Całym ciałem przyległam do jego, szczerze trochę się wstydziłam.
-Nie tutaj - szepnęłam do jego ucha. Trochę przerażała mnie perspektywa seksu na pralce i to działającej. To śmieszne no ale cóż. Uniósł moje ciało do góry i zaniósł do pierwszej lepszej sypialni. Wydaję mi się, że kiedyś musiał tu być bo akurat to była moja sypialnia. Postawił mnie na nogi, a mój stanik opadł na ziemie. Stałam przed nim praktycznie naga i jedyne co mnie zasłaniało to dolna część bielizny. Moje skrępowanie, gdzieś odpłynęło.
-Jesteś taka piękna - powiedział i wpił się w moje usta. Ponownie uniósł mnie do góry i tym razem od razu położył na łóżku. Leżałam, a on całował moje usta, a ręką wodził po udzie. W końcu druga jego ręka zjechała do moich piersi i zaczęła je masować i ugniatać. Brakowało mi jego czułości od dawna. Całował moją szyję, przeszedł przez piersi, brzuch aż do podbrzusza. Tam ręką zdjął, moją bieliznę. Gdy to zrobił ja przejęłam inicjatywę, usiadłam na nim okrakiem. Zaczęłam zachłannie całować jego usta, a moja ręka podążyła do jego bokserek. Szybko się ich pozbyłam i teraz oboje byliśmy całkiem nadzy. Jedną ręką gładziłam jego tors, a druga została przy męskości Uckera. Zaczęłam wykonywać nią rytmiczne ruchy, a Ucker przechodził jakąś ekstazę. Widziałam, że dobrze mu ze mną. Musiał stwierdzić, że teraz jego kolej, przekręcił nas i to znów ja leżałam na dole. Całował moje usta, a drugą ręką pieścił moją intymną strefę. Co chwila cicho pojękiwałam do jego ust. Nasza gra wstępna trwała już z dobrą godzinę, chciałam żeby już był ten moment kiedy będziemy połączeni w jedność. Wbiłam paznokcie w jego plecy. Nie wiem czy przekazujemy na tych samych falach, ale wtedy Ucker nakierował swojego członka i szybko wszedł we mnie. Był taki agresywny, a zarazem czuły i namiętny. To było coś niesamowitego, powtarzam się ale taka prawda, w tym momencie wiedziałam już, że Ucker jest jedynym mężczyzną, który może dać mi prawdziwą rozkosz, przyjemność, miłość. Wchodził we mnie, a jego ruchy z sekundy na sekundę robiły się coraz szybsze i bardziej agresywne. Przekręciłam Uckerka i teraz to ja byłam górą, lekko uniosłam biodra i nadziałam się na jego męskość, moje ruchy były ponętne, a zarazem czułe. Wiedziałam, że ja i Ucker jesteśmy dla siebie stworzeni, pasowaliśmy do siebie pod każdym calem. Nie ruszał mnie nawet fakt, że mam chłopaka który czeka gdzieś tam na mnie. Opadałam coraz wolniej, byłam już trochę zmęczona, ale nadal nie miałam dosyć. Kochaliśmy się jeszcze koło godziny, ostatnie mocne pchnięcia Uckera i poczułam jak wypełnia mnie przyjemna fala gorąca, całkowicie bezsilna opadłam na tors Uckera. Nie byłam nawet w stanie wstać i wyjść z Uckera, tak on nadal był we mnie. Leżałam na nim, a on składał pocałunki na moich ustach.
-Byłaś cudowna, Ty po prostu jesteś nieziemska - to było bardzo miłe, jego słowa, przez ten wieczór powtarzał mi chyba z 10 razy że mnie kocha.
-Chodźmy spać, rano do pracy - urwałam krótko, zwlekając się z niego i kładąc obok.
-Jesteś ze swoim szefem, pójdziemy jak wypoczniemy - dziwnie usłyszeć coś takiego, uprawiałam seks ze swoim szefem i osobą, która tak strasznie zraniła mnie przed laty. Nie chciałam już nic mówić wtuliłam się w niego i zasnęłam, czułam jak gładzi mnie po włosach i szepcze jakieś miłe słowa.


Miałam dziś nocną sesję, później chciałam wrócić do domu, jednak wyrzuty sumienia nie pozwalały mi. Strasznie żałowałam mojego dzisiejszego zachowania, doskonale wiedziałam, że Poncho powiedział mi prawdę. Zachowałam się podle, a od zawsze chciałam tego uniknąć. Miałam być pożądna i nie pomiatać ludźmi, ani ich nie wykorzystywać. Nogi same poniosły mnie wprost pod apartament Poncha. Nie pewnie weszłam do jego klatki i stanęłam pod jego drzwiami. Wzięłam jeden głęboki wdech i zapukałam. Nikt nie odbierał, stwierdziłam że musi już spać, w końcu jak by nie patrzeć jest koło 3, a ja tak po prostu pukam sobie do kogoś. Już miałam odchodzić, gdy w drzwiach stanął Poncho. Wyglądał słodko taki zaspany i nie ogarnięty.
-Mogę u Ciebie zostać? - spytałam z nadzieją.
-Jasne wchodź - powiedział puszczając mnie w drzwiach. Nie wiedziałam, że tak łatwo pójdzie. Usiadłam na kanapie.
-Chcesz coś do picia?
-Przepraszam - powiedziałam szybko wstając i przytulając go. Był chyba zdezorientowany, bo jego ręce po prostu wisiały.
-Nie ma za co - uciął szybko i puścił mnie.
-To jak chcesz coś do picia? - spytał ponownie.
-Nie dziękuje - ta rozmowa była taka fascynująca.
-Dobra idź do mnie do sypialni, a ja prześpię się na kanapie - powiedział wskazując mi drzwi od pokoju.
-Myślałam, że porozmawiamy bądź coś w ten deseń - mówiłam z nadzieją w głosie.
-Niektórzy pracują - zgasił mnie, tak to prawda. Spuściłam głowę i poszłam do wskazanego pokoju. Położyłam się na łóżku, ta pościel była cała nim przesiąknięta. Miała taki ostry, męski zapach. Miałam wrażenie, że mimo wszystko jestem zakochana w Poncho. Z takimi myślami zasnęłam.

Wstałam rano i spojrzałam na zegarek, no tak nie można powiedzieć że to było rano. Było południe, spojrzałam na miejsce obok mnie, ale nie było tam już Uckera. Wstałam i zarzuciłam na siebie szlafrok. Byłam strasznie senna, leniwie zeszłam na dół, chciało mi się jeść. Na dole czekała mnie miła niespodzianka, stół był cały w różnych pysznościach jajecznica, kolorowe kanapki, owoce, sok. Przy kuchni stał Ucker, który zalewał herbatę.
-Już wstałaś - powiedział podchodząc do mnie, objął mnie  i pocałował. Słodko uśmiechnęłam się do niego i oddałam pocałunek. Ucker złapał za sznurek od mojego szlafroka, pewnie zboczeniec chciał go rozwiązać ale nie tym razem.
-Jestem bardzo głodna - powiedziałam darując mu ostatni pocałunek, usiadłam przy stole. Nalałam sobie soku i zaczęłam jeść. Miałam dziki apetyt.
-Widzę, że jesteś bardzo głodna po wczoraj - mówił z uśmiechem. Nie odpowiedziałam nic tylko odwzajemniłam uśmiech i dalej jadłam. Po skończonym śniadaniu wstałam i powiedziałam.
-Idę się ubrać, Ty sobie wybierz coś w garderobie i jedziemy w końcu do pracy - jego mina bezcenna chyba myślał, że dziś będzie miał mały urlop. Dziś postanowiłam ubrać się nieco bardziej seksownie i kobieco. Wyjęłam z szafy krótką białą sukienkę do tego wysokie szpilki. Szybki prysznic, mocny makijaż, zakręcone włosy i efekt idealny. Gdy wyszłam od razu zostałam zasypana wieloma komplementami od Uckera. Mówił jaka to ja piękna i seksowna. Po dłuższej chwili w końcu byliśmy w samochodzie i drodze do pracy. Na każdych jednych światłach, gdzie staliśmy Ucker nie szczędził sobie pocałunków. Dotarliśmy pod budynek. Wsiedliśmy do windy, gdzie ponownie okazywaliśmy sobie czułości. Gdy dotarliśmy na piętro i szliśmy razem, wszystkie sekretarki i inne panienki patrzyły jak głupie. Chciało mi się śmiać, to było komiczne. Weszliśmy do jego gabinetu, gdzie nie mogłam powstrzymać swojego rozbawienia.
-Co Cię tak cieszy kochanie? - spytał niczego nie świadomy Ucker.
-Widziałeś swoje pracownice o mało im oczy nie wypadły.
-Nic dziwnego, wyglądasz bosko - i ponowne komplementy.
-Nie wiem jak Ci się odwdzięczę za to wszystko co dla mnie robisz - powtarzam się ale byłam strasznie mu wdzięczna.
-Mi wystarczy, że jesteś moją kobietą i zrobię dla Ciebie wszystko - Ucker i takie wyznania to nie bywałe. Podszedł do mnie, byłam oparta o biurko, objął mnie i już chciał pocałować, gdy drzwi od gabinetu się otworzyły. Ucker ode mnie odszedł, a ja przeżyłam mały szok.


-----------------------------------------------------------------------------------------------
                                                Hejo ! :)
No więc jest i 16, ale tak całkiem poważnie mówiąc to zastanawiam się coraz częściej nad małą przerwą czy też zawieszeniem, sama nie wiem dlaczego. Ogólnie pomysły mam i rozdziały mam opracowane, ale tylko w głowie brak weny na przeniesienie ich na pismo. No, ale zobaczymy jeszcze. Kolejny standardowo za tydzień, najpóźniej w kolejną niedzielę. Ale wasze, będę czytać i komentować :) Mam nadzieję, że podoba się rozdział. Do następnego ! :) 

4 komentarze:

  1. Żadnego zawieszania! Bo Cię znajdę :P Mam Twoje różne zdjęcia (sama mi je wczoraj wysłałaś xD), więc nie radzę, haha :* Ale ja jestem zła, buhahah ;P A tak co do rozdziału: No nie spodziewałam się TEGO :D No ogólnie jestem z tego zadowolona, jednak uważam, że nie potrzebnie szli do sypialni xD Pralkowy układ, zapomniałaś?... :* Jaki ten Uckerek wgl słodziutki, kocha Dulę <3 Ona jego na pewno też, no bo gdyby tak nie było, to chyba by nie zdradzała Martina, nie? :D A jak już, to by po tej jednej nocy nie pozwoliła Uckerowi mówić do siebie "kochanie" i wgl xD I mam nadzieję, że tym osobnikiem, który wparował do gabinetu nie jest Martin, bo obiecuję Ci, że się potnę hmm... klejem chociażby, haha ;P W sumie to szkoda mi Any, ale właściwie trochę sobie zasłużyła na takie traktowanie przez Poncho, no bo jakby nie patrzeć bardzo go zraniła i wykorzystała do swoich celów. Ale on był chyba zbyt chamski i taki obojętny, to nie było fajne... ;( A wgl to Ucker jaki pewny od razu, że Dula jest jego <3 Oj, żeby się nie przeliczył, bo się jeszcze może rozczarować... :'( Ale ja se już wyobrażam jego reakcje, jak dowie się, że Dulce ma chłopaka :/ Nie no nie wyprzedzajmy faktów, bo teraz jest między nimi idealnie i tak ma zostać!! <3 A wgl to Twój rozdział od razu mi się skojarzył z tym filmikiem z Uckerem xD Po tylu latach nadal napalony na Dulę <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Ciekawa jestem kto wszedł do gabinetu Uckera. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, wstaw go jak najszybciej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zadowolona z tego że Dulce i Ucker się kochali !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Czekałam na to teraz powinno być tak zostają parą, ślub, dziecko i są mega szczęśliwi no ale znając Ciebie to z pewnością tak nie będzie :(. Any i Poncho mam tylko jedno ale dlaczego nie spali razem ?. Uważam że Poncho wyspałby się lepiej w swoim łóżku z Any :) A no i najważniejsze kto wszedł do tego biura ?. Dlaczego zakończyłaś w takim momencie ?. Ahh ile tu pytań, czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O jak cudownie! Czemu zrezygnowałaś z tej sceny na pralce? Mogło byc baaardzo ciekawie xD No ale to i tak db, że w końcu się ze sobą przespali. I nie wiem czy mi się wydaje czy nie ale chyba są ze sobą :D Tylko jak teraz będzie wyglądała ich praca? xD No nieważne :D Co do Any i Poncho, mam nadzieję, że chłopak pogada z nią jeszcze przed pracą i nie zostawi jej samej w mieszkaniu. Albo niech idzie i zabierze klucze, tak żeby musiała na niego czekac :D W końcu sie obudziła i zorientowała, że jest zakochana, szybko :D Czekam na nowy i zapraszam do mnie na rozdział 11 :D Coś za szybko te rozdziały jak na mnie :D

    OdpowiedzUsuń