niedziela, 1 lutego 2015

Te Quedaras - Rozdział 14

Stałam dalej wtulona w jego ramiona, słyszałam jak mówi coś do mnie jednak teraz słowa nie docierały do mnie najlepiej.
-Dulce co się stało? - spytał odrywając mnie od siebie, złapał mnie za ramiona i lekko potrząsnął.
-Zawieź mnie do szpitala proszę - mówiłam dławiąc się łzami, które w coraz większych ilościach wypływały z moich oczu.
-Jasne, że Cię zawiozę ale co się stało? - spytał łagodnie spoglądając w moje zamglone od łez oczy.
-Mój ojciec, on.... on był w pracy i podobno miał zawał w sumie to już sama nie wiem, jest źle z nim bardzo źle - wtedy chyba zrozumiał, chociaż ja swojej wypowiedzi nie mogła do końca zrozumieć. Zawołał kelnera i rzucił mu banknot płacąc za posiłek. Objął mnie ramieniem i zaprowadził do swojego samochodu. Ucker jechał jak pirat drogowy, nie zważał na znaki, chciał jak najszybciej dojechać ze mną do szpitala, w którym znajdował się mój ojciec.
-Jesteśmy już - powiedział cicho, szybko odpięłam pas i już chciałam pociągnąć za klamkę od drzwi, gdy poczułam na swoim udzie dłoń Uckera. Spojrzałam na niego zdziwiony wzrokiem wyczekując tego co chciał mi powiedzieć.
-Tutaj masz mój numer, muszę jechać ale gdybyś czegoś potrzebowała to dzwoń bez wachania - powiedział podając mi swoją wizytówkę. Spojrzałam na nią i schowałam odruchowo jak zawsze do stanika.
-Dziękuje - cicho powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Wysiliłam się na blady uśmiech i wyszłam z samochodu. W przeciągu paru minut dobiegłam do recepcji, w której miła Pani pokierowała mnie na piętro, gdzie leżał mój tata. Wbiegłam zdyszana po schodach, nie chciałam już czekać na windę. Szybko odszukałam salę, w której leżał mój ojciec. Moja mama siedziała przy jego łóżku, kurczowo trzymając jego rękę. Wyglądał strasznie, pod oczami miał wory, cera jakaś taka blada. Na sam jego widok do moich oczu zaczęły napływać łzy. Weszłam do sali ocierając oczy.
-Już jestem - powiedziałam cicho, ale na tyle słyszalnie że moja matka od razu zerwała się z krzesła.
-Co się właściwie stało? - spytała, a matka od razu przytuliła mnie do siebie.
-Byłam w pracy i dostałam telefon, że ojciec gorzej się poczuł i że przewieźli go do szpitala, a teraz podobno potrzebuje strasznie kosztownej operacji, Dul nas na to nie stać, a od tego zależy jego życie - te słowa zadały mi cios prosto w serce.
-Mamo ja zdobędę te pieniądze ile mamy czasu? Rok, miesiąc ? - spytałam, gładząc mamę po włosach, chciałam jakoś dodać jej otuchy.
-Tydzień - jej głos jeszcze bardziej się załamał, a z oczu wyleciało dwa razy więcej łez.
-Dam radę obiecuję, a teraz idź do domu odpocznij - długo nie mogłam wygonić mamy do domu, ale na prawdę wyglądała strasznie. W końcu po długich prośbach poszła do domu. Siedziałam u taty cały dzień, wieczorem przyszła Any.
-Słyszałaś ile pieniędzy potrzebujemy na leczenie ojca? - spytałam smutna, wiedziałam że zebranie ich jest prawie nie realne.
-Tak to na prawdę spora kwota, ale mam oszczędności starczy na połowę kosztów - szczerze trochę mi ulżyło. Zebranie połowy jest dużo łatwiejsze niż całości.
-Ja nie mam nic, ale dam radę obiecuję zbiorę drugą połowę - zarzekałam się.
-Idę do domu się przespać, rano wstaję do pracy - powiedziałam, pocałowałam w czoło mojego ojca. Przytuliłam Ann i poszłam. Byłam wykończona dzisiejszym dniem. Wezwałam taksówkę, chciałam jak najszybciej znaleźć się w moim łóżku i odpłynąć w krainę snu, tam jest wszystko takie proste. Nie myślę o problemach, powrót tu miał być czymś co mi pomoże, a nie dodatkowo obciąży problemami. Weszłam do domu mama spała na kanapie, była wykończona. Nie zjadłam już nic tylko wzięłam szybki prysznic. Gdy położyłam się na łóżku od razu zasnęłam.

Siedziałam przy łóżku ojca, bardzo się o niego martwiłam. Ten zabieg był na prawdę kosztowny, mimo tego iż miałam wiele oszczędności nie starczyło by na całość. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon.
-Tak? - spytałam lekko zaspanym głosem.
-Ann gdzie jesteś? Umówiliśmy się dziś na kolację, a Ty tak po prostu nie przyszłaś - teraz się zacznie Carlos był zły, ba on był wściekły. Przez wypadek taty zupełnie zapomniałam o tym spotkaniu.
-Przepraszam jestem w szpitalu, mój ojciec on przeżył zawał nie dam rady na prawdę przepraszam - może to dziwne, ale mi na prawdę było przykro.
-Jak to ? Żartujesz sobie ze mnie? - i znów kłótnia.
-Przepraszam - nie chciałam się kłócić, dlatego od razu rozłączyłam się i wyłączyłam telefon.
Znów z nim się pokłóciłam, przez pierwsze parę lat było na prawdę dobrze, jednak z roku na rok zaczęło się psuć. On nie rozumiał jak ważny jest dla mnie ojciec, jak ważna jest dla mnie rodzina. Dla niego liczyło się tylko własne dobro. Wiedziałam, że muszę zakończyć ten związek, ale nie potrafiłam. Nie jestem pewna, czy to po prostu przyzwyczajenie czy miłość. W końcu z przemęczenia zasnęłam z głową opartą na łóżku szpitalnym mojego ojca.


Zaspałam! Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się zaspać, po prostu nie usłyszałam budzika. Nerwowo wstałam z łóżka, otworzyłam szafę wyjmując z niej pierwszą lepszą sukienkę. Nie wiem jak ja to zrobiłam, ale w 30 minut byłam już gotowa do wyjścia. W między czasie zamówiłam taksówkę, bo na autobus nie miałam już szans zdążyć. Ten kierowca wlekł się jak ślimak, akurat dziś kiedy tak strasznie zależy mi na czasie. No więc zapłaciłam mu i wbiegłam zdyszana do firmy. Na szczęście w gabinecie nie było jeszcze Uckera. Uspokajając oddech usiadłam za biurkiem i włączyłam komputer. Po chwili nawet się nie zorientowałam, a ktoś położył na moim biurku kawę.
-Dziękuje, nie trzeba było - powiedziałam unosząc głowę. Oczywiście jak się można domyślić, był to mój szef. Trochę dziwna sytuacja od kiedy to szef przynosi asystentce kawę. No ale nie będę się czepiać.
-Na biurku masz papierki do uzupełnienia, ale zanim to jak tam tata? - tego pytania się obawiałam, nie wiedziałam co mu powiedzieć.
-Nic poważnego już lepiej - skłamałam i usiadłam przy biurku. Do południa wypełniałam te cholerne papierki i rozliczałam jego księgowość. Tak w ogóle to chyba miałam być asystentką, a nie księgową. No ale mniejsza z tym. Ucker gdzieś się ulotnił więc teraz mam chwilę, żeby pomyśleć o mojej dodatkowej pracy. Znaczy miałam już plan i teraz musiałam go zrealizować. Podłączyłam do komputera pendrive z moimi zdjęciami, znaczy to nie były zwykłe zdjęcia. To takie zdjęcia w kostiumie kąpielowym bądź w jakiejś ładnej bieliźnie. Doskonale wiem, że robię źle ale nic innego nie przychodziło mi na myśl, a ojcu pomóc muszę za wszelką cenę. A właśnie najważniejsza rzecz na tych zdjęciach nie widać mojej twarzy. No więc odpaliłam jakąś stronkę, gdzie jacyś napaleńcy oglądali różne profile kobiet, jeśli któraś się spodobała to kontaktowali się z nią i ta robiła mały striptiz na kamerce. Nie wierzę co robię, no ale założyłam tam konto i wrzuciłam fotki. Znalazłam też jeszcze jedno dorywcze zajęcie taki mały klubik z tancerkami. Mogłabym tańczyć tam wieczorami. Praca dobrze płatna więc nie mam co narzekać, a w dzień był przychodziła tutaj. Konwersując tak z kolejnym już mężczyzną, któremu spodobał się mój profil strasznie zachciało mi się do łazienki, to pewnie przez te kawę. Skoro Uckera nie było to zostawiłam włączony komputer. Nie było mnie może 5 no dobra góra 10 minut.  Gdy weszłam do gabinetu doznałam szoku.
-Co to jest? - spytał zły, nie nie on nie był zły to już była czysta wściekłość. Zamknęłam drzwi żeby nikt przypadkiem nie usłyszał jego wrzasku.





Tak jak obiecałam jest w niedzielę. Niestety mam dla was złą wiadomość, ponieważ kolejny najprawdopodobniej pojawi się dopiero w niedzielę czyli dokładnie za tydzień :)  Oj ale wierzę, że mnie za to nie zabijecie. No to do następnego ! :) A i oczywiście chciałam z tego miejsca pozdrowić Natalkę i M Marzenie :)

7 komentarzy:

  1. Ahh, głupi Dul wymyśliła pomysł na zyskanie pieniędzy, przecież Ucker powiedział jej że może na niego liczyć. Smutno mi z tego powodu nawet nie pomyślała o jego pomoc. Carlos to psychol Any musi z nim zerwać on nie rozumie że jej ojciec trafił do szpitala wgl się tym nie przejął. Dlaczego zakończyłaś w tak strasznym momencie ?, ciekawa jestem tłumaczeń Dulce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze chciałabym rzec, że nie zgadzam się, żeby rozdział był za tydzień. No to już przesada! Nie dość, że skończyłaś w takim momencie, to jeszcze karzesz mi tak długo czekać... No ale mam nadzieję, że da się to jakoś załatwić xD A tak co do rozdziału: Szczerze mówiąc bałam się, że coś się stało Martinowi i przez niego coś się zepsuje między Dulą i Uckerem. Więc w sumie cieszę się, że okazało się, co się okazało ;) Pomysł Duli na zarobienie tych pieniędzy jest chory i dość... nieprzyzwoity, by nie wyrazić się brzydko :/ Nie dziwię się Uckerowi, że się wkurzył. No sorry... Jego asystentka właśnie została dziwką. Ja i moje bezpośrednie określenia, heh xD Mam nadzieję, że Ucker coś na to zaradzi, nwm pożyczy jej kasę, czy coś, żeby nie musiała tego robić. Wgl to kurde nie mogła no nwm... roznosić ulotek, albo iść na kasę do biedronki?! Nwm cokolwiek, byle nie to, no! Może jeszcze przy ulicy stanie i prostytutką będzie?! Dobra STOP, bo mnie znowu nerwy ponoszą, haha xD No więc ja chcę szybko rozdział!! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Nie mogę doczekać się kolejnego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sesja mnie wykończy, nie mam nawet czasu czytać waszych rozdziałów, no ale u Ciebie już nadrobiłam i jestem wściekła... Porno stronki? Ale jej robotę wymyśliłaś :/ Teraz Ucker weźmie ją za jakąś pierwsza lepsza. Mam nadzieje, że przyzna się po co jej kasa i on im pomoże. Cieszę się, że jednak ciągniesz wątek Any <3 Niech ona zostawi tego Carlosa i ułoży sobie życie od nowa, przecież to jakiś bezduszny baran.. Czekam na nowy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ona na coś takiego mogła wpaść?! mogła myć samochody cokolwiek a nie pokazywać się jakimś obcym obleśnym kolesiom w internecie? Niech Ucker strzeli jej jakieś długaśne kazanie, przemówi do rozsądku a potem pozyczy pieniądze a ona mu odpracuje? No to ja czekam na kolejny a u mnie jest juz następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowy rozdział u mnie, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie nowy rozdział zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń