wtorek, 27 stycznia 2015

Te Quedaras - Rozdział 13

-Nie spałam - odparsknęłam zła.
-Widziałem, ale mniejsza z tym skończyłaś rozliczać rachunki z tego miesiąca - spytał nawet nie podnosząc głowy zza sterty papierków, którą trzymał w ręku.
-Nie - spojrzałam na papierki, których nawet nie ruszyłam, to pewnie przez moją malutką drzemkę.
-Taki pracownik jak Ty to skarb - powiedział zgryźliwe - skończ to, potrzebuje to mieć maksymalnie za 2 godziny - jaki on oficjalny, jednak widzę że ta firma jest dla niego ważna. Nie wiem czemu, ale wydoroślał. Koniec dogryzania sobie wzajemnie, rozliczę mu te papierki i niech da mi spokój. Całość nie zajęła mi więcej niż godzinę, po skończeniu wzięłam teczkę, w której starannie ułożyłam wszystkie dokumenty i podeszłam do biurka, przy którym siedział Ucker.
-Masz swoje rozliczenia - powiedziałam i podając mu je, nachyliłam się nad nim w całości eksponując mój dekolt. W takich momentach utwierdzam się w przekonaniu, że każdy mężczyzna to erotoman, no może Martin jest malutkim wyjątkiem.
-Dziękuje, Dul może pójdziemy na lunch? - no nie wierzę, taki ważny człowiek jak on, prezes firmy zaprasza mnie na lunch. Zaszczyt.
-Nie - ha ja nie dobra, mina Uckerka bezcenna. Wyglądał bardzo zabawnie, otworzone ze zdziwienia usta i słodkie oczka dziesięciolatka.
-Przecież i tak nie masz nic lepszego do roboty, a zjeść coś musisz - w sumie tym argumentem prawie przeciągnął mnie na swoją stronę, nie zdążyłam dziś zjeść śniadania, a mój brzuch domaga się posiłku. Nic się nie odzywając usiadłam na skrawku biurka i popatrzyłam na Christophera.
-To jak? - spytał i nerwowo przełknął ślinę.
-Pójdę z Tobą, ale nie myśl sobie nie wiadomo co, po prostu jestem głodna - szybko wytlumaczyłam mu, dlaczego zgodziłam się na pójście z nim. Podniosłam się z biurka i obciągnęłam spódniczkę w dół.
-To co idziemy?
-Już?
-No co taki zdziwiony, jestem głodna - mówiłam niczym dziecko, które targuje się z rodzicami.
-Dobrze w takim razie chodźmy - zamknął laptopa, wziął marynarkę i podszedł do odrzwi otwierając mi je. Szłam przed Uckerem pisząc sms do Martina. Napisałam mu, że znalazłam pracę, a rodzina przyjęła mnie niezwykle ciepło. Słyszałam jak cała damska część firmy zaczęła plotkować, cóż Ucker ma dość zazdrosne pracownice. Ale muszę je kiedyś uspokoić, że nie jestem zainteresowana ich szefem.



-Prosiłem Cię żebyś rzuciła te pracę - wrzeszczał po raz kolejny z tego samego powodu, przecież ja nie robię nic złego.
-Nie zrobię tego powtarzałam Ci to już tyle razy, to jest moja pasja, nie będę rezygnować z marzeń nawet dla Ciebie - krzyczałam jak opętana. Nie rozumiałam skoro mnie kocha to czemu stopniowo zaczyna mnie niszczyć. Zrezygnowałam dla niego z tylu rzeczy, uważałam że skoro jesteśmy już razem tak długi okres czasu oboje powinniśmy coś poświęcić. Ja poświęciłam śpiew i studia, ale z modelingu nie zrezygnuje.
-Skąd mogę wiedzieć, że nie pieprzysz się za zlecenia? - nie no teraz to przesadził podeszłam do niego i wymierzyłam mu policzek, nie jakiś zwykły. Włożyłam w niego najwięcej siły ile tylko potrafiłam.
-Świnia - skwitowałam i ze łzami w oczach wyszłam z domu. Nie wiedziałam, gdzie iść. Do hotelu? Nie było sensu. W moim domu siedział mój chłopak, który mnie poniża. Nogi poniosły mnie na pobliską plażę. Była okolica południa więc słońce mocno grzało, zdjęłam z siebie t-shirt i siedziałam w staniku oraz spodenkach. Wpatrywałam się w piękny błękit oceanu, morze było dziś nieprawdopodobnie spokojne. Nagle ktoś zasłonił mi słońce, przymrużyłam oczy i zobaczyłam Poncha.
-Co Ty tu robisz? - spytałam wstając wycierając z policzków łzy.
-Czemu płaczesz? Znowu przez tego idiotę? - on zawsze pojawia się w najmniej odpowiednim momencie, nie powinno go tu być.
-Nie twoja sprawa, proszę Cię zostaw mnie samą - mówiłam odwracając się od niego plecami. Jednak do niego chyba nie za bardzo dotarły moje słowa.
-Ja nigdy nie pozwoliłbym Ci płakać - powiedział i przytulił mnie z tyłu, ustami lekko musnął moje ramię. Automatycznie odsunęłam się do niego odwracając się.
-Poncho mówiłam Ci już tyle razy, że nigdy nie będziemy razem zrozum w końcu i odpuść - sama nie wiedziałam dlaczego właściwie jestem dla niego taka niedostępna, a co jeśli on ma rację i z nim byłabym szczęśliwsza niż z Carlosem. Nie chce na razie o tym myśleć. Popatrzyłam ostatni raz w jego oczy i odeszłam zgarniając z piasku moją bluzkę.



-To co zamawiamy? - spytał z uśmiechem, w moim brzuchu wszystko się przewracało. Byłam niesamowicie głodna.
-Coś czym się najem - odpowiedziałam krótko, odkładając kartę wcześniej nawet do niej nie zaglądając.
-Nie wyglądasz na taką która jakoś szczególnie lubi zjeść - powiedział przeglądając kartę.
-Jeśli szukałeś wieszaku na ubrania to się pomyliłeś, ja lubię jeść - powiedziałam poprawiając usta błyszczykiem. Przyszedł kelner Christopher zamówił jakieś cuda, których nazwy nawet wypowiedzieć nie umiem.
-Tylko szybko - krzyknęłam jeszcze za kelnerem. Siedzieliśmy w milczeniu, po chwili dostaliśmy zamówienie. Jadłam jak jakaś opętana, ale to było pyszne. Trochę się ubrudziłam, chciałam sięgnąć po serwetki i w tym czasie to samo zrobił Ucker, nasze ręce spotkały się, a ja od razu uniosłam głowę i zatopiłam się w jego oczach. Byłam jak zahipnotyzowana, już dawno nie czułam się tak jak w tym momencie. To zwykła fascynacja, a bynajmniej tak mi się wydaję. Czułam jak pociera moją rękę swoim kciukiem, co chwila uśmiechając się do mnie. Jak pusta idiotka odwzajemniałam uśmiech. Ucker podniósł się z miejsca i ukucnął przy mnie, nadal nie puszczając mojej dłoni. Spojrzałam na niego zdziwiona zaczął przybliżać się do mnie, gdy był już na prawdę w niebezpiecznej odległości zadzwonił telefon. Potrząsnęłam głową i od razu wyrwałam się z tego w pewnym rodzaju transu. Nerwowo wyjęłam telefon, który znajdował się w moim staniku i odebrałam.
-Słucham - powiedziałam drżącym głosem co chwila spoglądając na Uckera, który nadal trzymał moją rękę.
-Ale jak to możliwe? - spytałam, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Zaraz tam będę - wstałam nerwowo, chowając telefon.
-Co się stało? - spytał zdziwiony. Nie odpowiedziałam mu nic tylko mocno wtuliłam się w jego ramiona, potrzebowałam teraz tego najbardziej. Kogoś kto mnie pocieszy i będzie przy mnie.
-Zabierz mnie tam - ciągle powtarzałam szlochając w ramionach jak by nie patrzeć mojego szefa.
-Ale gdzie? Co się stało? - pytał nie puszczając mnie nawet na chwilę.

To chyba najdłuższy rozdział tego opowiadania haha :) No ale wcale bym go nie wstawiła gdyby nie pewny targ dobity z M Marzenie :) Pisałam go tak długo, bo szedł strasznie opornie. No ale jest ;) Od razu mówię, że kolejny nie wcześniej niż w niedzielę, gdyż teraz wracam do szkoły po feriach a chce napisać coś na zapas :)

4 komentarze:

  1. Ma się to coś w sobie :) haha . Zacznę że nie przejmuje się tym co się stało dlaczego Dule płacze( chodź pewnością się przejmę jak pojawi się kolejny rozdział ) TYLKO PO CO ZADZWONIŁ TEN TELEFON MÓGŁ POCZEKAĆ PRZYNAJMNIEJ 5 MINUT !!!!!!!!!!. Carlos to psychol, szkoda że Any z nim jest Poncho to idealny kandydat dla niej. Myślałam że rozdział będzie dłuższy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa, co się stało, że Dulce aż tak zareagowała. Ale też uważam, że telefon mógł zadzwonić chociażby 2 godziny później ( 2 godz. dlatego, że jakby ta sytuacja z Vondy się porządnie rozwinęła, to nie wiadomo, co by wyszło, haha ja jak zwykle głupie myśli xD ) Ale tak na poważnie, bo to był tylko dziwny wstęp: Oj, do Duli chyba wracają dawne uczucia... <3 Do Uckera zresztą chyba też, ale może nieco inaczej ;) A wgl to pomijając ten telefon, to w restauracji było mega słodziutko <3 W biurze zresztą też było nieźle xD Wgl tak se myślę, że fajnie mieć takiego szefa... przystojny, miły, możesz z nim na "Ty"- normalnie chyba marzenie każdej kobiety, szukającej pracy, haha :D No i jeszcze awans po znajomości- no idealnie ;) Jak będę kiedyś szukała pracy, to taki będzie musiał być mój szef xD Ale ja bzdury piszę, heh :) No to wracając do rozdziału: Niech ta Anahi się ogarnie i będzie z Poncho, no! Carlos to debil, by nie rzec psychol :/ Weź ten rozdział następny chociaż w sobotę, bo do niedzieli to trochę za długo :* A teraz żegnam, idę z piesem. Sama... :'(

    OdpowiedzUsuń
  3. I takie długie mają być wszystkie rozdziały Dulce jakie sny ma :D Ucker taki słodki tylko dlaczego ona płacze i niech on ją pocieszy jakoś nie moge wytrźymać na kolejny roźdźiała a u mnie kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy nowy rozdzial? :)

    OdpowiedzUsuń