piątek, 9 stycznia 2015

Te Quedaras - Rozdział 4

-Wybaczysz mi?- nie no dziś mamy jakiś chyba dzień dobroci. Na prawdę nie wiem co mam powiedzieć, przecież Ucker nie raz robił sobie ze mnie żarty ale pierwszy raz przeprasza.
-Nie jestem na Ciebie zła - powiedziałam i spojrzałam wprost w jego oczy. Pierwszy raz widziałam człowieka, z którego oczu nie dało się wyczytać dosłownie nic, były puste, żadnych emocji.
-Przepraszam, ale muszę wracać do domu, martwią się pewnie o mnie już - powiedziałam, a on jakby nie dotarło stał zagradzając mi drogę. Nie odezwał się nic tylko uśmiechnął i ręką odgarnął z mojej twarzy niesforny kosmyk włosów. Byłam zmieszana, ale także strasznie zdenerwowana.
-Ja już na prawdę muszę iść - mówiłam, a mój głos drżał. On nie odezwał się nic tylko zbliżył swoją twarz do mojej i musnął moje usta swoimi. Ponownie stałam jak zaczarowana, nie miałam pojęcia czemu to robi. Pewnie albo znów ze mnie kpi, bądź może chce mieć pewność, że nikomu nie naskarżę. Gdy w końcu odessał się ode mnie na mojej twarzy pojawił się wielki rumieniec. Szybko zgarnęłam rzeczy z trawy i przecisnęłam się obok niego, zaczęłam biec do domu, nie chciałam żeby szedł za mną czy mnie wołał. Błyskawicznie znalazłam się pod bramą, otworzyłam furtkę i wbiegłam do domu. W swoim pokoju znalazłam się jak burza i kogo tam zastałam? Moją ukochaną siostrzyczkę. Stałam cała zdyszana, a ona wpatrywała się we mnie w milczeniu. W końcu, gdy mój oddech się uspokoił, a serce w końcu zaczynało bić normalnym tempem spytałam jej.
-Co Ty tu robisz?
-Czekam na Ciebie - nie da się zauważyć. Przewróciłam tylko oczami, odłożyłam plecak i usiadłam na łóżku wyczekując gadki Any.
-Powiesz mi co się stało dziś w szkole?
-Mówiłam Ci, że nic szczególnego po prostu miałam chwilę słabości - skłamałam, nie wiem czemu nigdy nie miałam tajemnic przed An, ale teraz po tym całym zdarzeniu w parku i w szkole nie chciałam wydać Uckera, nie chciałam żeby miał problemy.
-Nie wierzę, okłamujesz mnie - dlaczego ona musi wszystko wiedzieć.
-Okej powiem Ci tylko nikomu mnie nie wydaj dobra?
-Obiecuję - powiedziała i położyła rękę na sercu w geście przysięgi.
-Miałam dosyć tego, że wszyscy się ze mnie nabijają nie wyrabiam już rozumiesz? Ciągłe obelgi, moja psychika jest na wykończeniu - kłamałam jak z nut, muszę przyznać że rzadko to robiłam, a wyszło mi to świetnie. W moich oczach pojawiły się łzy, a An mocno przytuliła mnie do siebie. To był znak, że połknęła haczyk.
-Pomogę Ci - powiedziała uradowana.
-An nie chce, żebyś znów się za mną wstawiała to i tak nic nie da zrozum  w końcu - mówiłam cichym, podłamanym głosem. 
-Dlatego zrobimy coś innego, jutro rano obudź mnie - powiedziała z dziwnym uśmiechem.
-Kochanie Ciebie się nie da obudzić rano - rozbawiła mnie tym, przecież każdy kto ją zna o tym wie.
-Tym razem wstanę - przyrzekła. Uwielbiałam z nią rozmawiać. Tak ogólnie to An była jedną z nielicznych osób, które mimo tego, że były piękne to jeszcze mądre i nie wywyższały się. Siedziałyśmy i uczyłyśmy się, w sumie to ja starałam się wytłumaczyć Any matematykę, ale coś opornie jej to wychodziło. Po godzinie stałyśmy ciągle w jednym punkcie, myślałam że zasnę z nudów. Moim wybawieniem był dzwonek do drzwi. Any podbiegła do nich jak oparzona, nie wiedziałam czemu. Po chwili wróciła do mojego pokoju z wysokim blondynem, był cudowny jak się domyśliłam był to jej chłopak.
-Cześć jestem Carlos - powiedział i podał mi rękę, na pierwszy rzut oka wydaję się być sympatyczny. Oczywiście również podałam mu swoją dłoń i uśmiechnęłam się.
-No to Dul jutro wytłumaczysz mi do końca te matmę, a teraz pozwolisz że my już pójdziemy - jak powiedziała tak zrobiła, wzięła tego blondyna za rękę i podążyła z nim do swojego pokoju. Co oni będą tam robić i to sami? Matko przecież to jasne, niech się An cieszy, że rodzice wrócą z pracy dopiero koło 22. Było gdzieś po 20, a ja nie odrobiłam jeszcze lekcji. Stwierdziłam, że od razu się do tego wezmę. Byłam strasznie przewrażliwiona na punkcie lekcji, ale wszystko było tak łatwe, że uporałam się z tym w niecałe pół godziny, nudziło mi się, a spać nie chciało mi się w ogóle. Dlatego też odrobiłam lekcję Any, wiedziałam że będzie mi wdzięczna, bo dziś raczej ma ważniejsze sprawy niż lekcję. Później wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Jednak sen nadal nie chciał przyjść, przewracałam się z boku na bok, a w każdej myśli przechodzącej przez moją głowę był Christopher i wszystkie zdarzenia dzisiejszego dnia. Musiałam wyglądać dość głupio, bo leżałam z wielkim uśmiechem na ustach, tak właśnie działał na mnie ten człowiek. Nawet nie zorientowałam się kiedy moje oczy się zamknęły i odpłynęłam w błogą krainę snów.
Rano jak zawsze obudził mnie budzik, szybko wstałam, umyłam zęby i ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 6:40, a do szkoły dopiero mieliśmy na 8. Wtedy przypomniało mi się, że miałam obudzić An. Wiedziałam, że to nie realne no ale jej obiecałam. Weszłam do jej pokoju i doznałam szoku.
-An wszystko w porządku? - spytałam zdziwiona. 

No i jest kolejny :) Coś czuję, że to opowiadanie skończę wcześniej niż poprzednie, mam nadzieję że to nie jest tylko ta początkowa wena :) Rozdział tradycyjnie dla Pelasi i Patrycji, która jak widać opierdziela się z czytaniem ! :)

3 komentarze:

  1. no cóż Ucker mnie zaskoczył i to pozytywnie mam nadzieje że to nie był żaden podstęp :P. Nie mogę się doczekać co Any wymyśliła aby pomóc Dule. Czekam na kolejny, zaraz pojawi się rozdział szkolnej miłość :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, co ten Ucker kombinuje?... Dwa pocałunki, a Dulce już zaczarowana i spać nie może przez niego :) Według mnie powinna powiedzieć o tym Any, bo to kłamstwo było trochę bez sensu xD Ciekawe co zastała Dula w pokoju Anahi, że aż tak się zdziwiła. Podejrzewam, że po prostu już wstała :D Jakiś taki niepelasiowaty ( czyt. krótki i bez wygłupów) ten komentarz xD Ale tak mi się jakoś strasznie chce spać, że nie mam weny na kom ;) A i przypominam Ci, że jutro widzę kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ucker to nie źle namieszal Dulce w głowie. Chyba wszystkie myśli są skierowane w jego kierunku ;)) Jestem ciekawa co tylko kierolawalo Uckiem, bo w jego cudowna przemianę to nie licze. No kiedyś tak, ale nie teraz tak szybko ;D Ciekawe co u Any się wydarzyło ;))

    OdpowiedzUsuń