czwartek, 18 grudnia 2014

Zakazany Owoc - Rozdział 20

Stałam jak wryta, nie mogłam wypowiedzieć żadnego słowa. Byłam zszokowana? To mało powiedziane, sama nie wiedziałam co zrobić. W całym domu były porozrzucane rzeczy, zbite szklanki, ogólnie straszny harmider. Pierwsze co przyszło mi na myśl to napad. Od razu rzuciłam torby z zakupami i pobiegłam na górę sprawdzić co z małą i Uckerem. Wbiegłam do pokoju jak szalona, a w nim siedział Juan. Krew leciała mu z rozciętej wargi, pod okiem miał wielkiego siniaka,  koszulę miał całą poszarpaną. Moja kochana Bell leżała spokojnie w łóżeczku, od razu poczułam jak cały stres powoli mnie opuszcza. Najpierw dokładnie sprawdziłam, czy aby na pewno nic nie stało się mojemu skarbowi, ale na szczęście była calutka. Teraz stwierdziłam, że wypada spytać Juana co się stało, bo odkąd weszłam nie odezwał się ani słowem.
-Co tu się stało? Co ma znaczyć ten burdel na dole? - mówiłam podirytowana.
-A może byś spytała co mi się stało?- mówił kpiącym głosem. Byłam zdziwiona jego tonem.
-W takim razie co Ci się stało?
-Pobiłem się.
-O nie da się zauważyć. Z kim i po co? - dopytywałam nadal. Bójka? Nie to nie podobne do Juana.
-Z twoim kochankiem ! - krzyknął zły, a mnie wmurowało w ziemię. Nie wiedziałam czy on na pewno wie i ile wie.
-Z jakim kochankiem? O co Ci do diabli chodzi?
-Nie udawaj głupiej, ja już wszystko wiem, jak mogłaś dałem Ci wszystko - mówił z wyrzutem, pewnie chciał wzbudzić we mnie wyrzuty sumienia jednak nie wychodziło mu to najlepiej. Popatrzyłam na niego i wyszłam z pokoju. Cel? Sypialnia Uckera.
Nie pomyliłam się dużo myśląc, iż to z nim pobił się Juan. Ucker pakował swoje rzeczy, był strasznie zdenerwowany jednak on nie był, aż tak poturbowany jak Juan. Podeszłam do niego i przytuliłam, szybko się odwrócił i spojrzał na mnie.
-Ucker co tu się stało? Dlaczego nie zaczekałeś tygodnia?- chciałam wiedzieć co było przyczyną ich bójki.
-Jesteś pewna, że chcesz wiedzieć?
-Tak- no niech on już powie, bo umrę z ciekawości.
-Wróciłem ze sklepu z Bell zdziwił mnie wystrój naszej kuchni, wszędzie porozstawiane świeczki zapachowe, ładny obrus, kolacja ze świecami, wino taki typowy romantyczny klimat. Pierwsza moja myśl była taka, że wcześniej wróciłaś i chciałaś mi wynagrodzić sama dobrze wiesz co, ale z kuchni niespodziewanie wyszedł Juan. Podszedł do mnie i spytał czy mógłbym się ulotnić z domu i zaopiekować się Bell. Nie odpowiedziałem nic tylko poszedłem odłożyć małą do pokoju, bo w drodze do domu zasnęła w wózku. Wróciłem do niego i spytałem czemu miałbym wychodzić. On wtedy stwierdził, że zrobił dla was romantyczną kolację i ma zamiar dziś ponownie Cię zaliczyć, wtedy we mnie coś pękło powiedziałem mu o tym, że go nienawidzisz, i że to mnie kochasz. Opowiedziałem, a raczej wykrzyczałem mu, że Bell to moja córka, i że Ty jesteś moja kobietą. Dul ja wiem, że miałem czekać, ale nie mogłem znieść myśli... - nie dałam mu skończyć, najpierw byłam trochę zła, że wypaplał ale, gdy opowiedział mi jak było to cała złość minęła. Byłam nawet dumna z Uckera. Przynajmniej jego dzisiejsza postawa świadczy o tym, że mu na mnie zależy. No więc przerwałam mu buziakiem. Widziałam, że był trochę zaskoczony.
-Ale co teraz będzie? - spytałam tuląc się do niego.
-No jak to co wyprowadzamy się do mojego mieszkania.
-My? - spytałam z lekkim zdziwieniem.
-No tak Ja, Ty i Bell - powiedział zadowolony.
-Ale, że teraz? Już? - mówiłam niepewnie, no ale w sumie zostać na łasce Juana o ile takową by mi okazał.
-Nie chcesz?
-Jasne, że chce tylko to będzie trudne- mówiłam z bladym uśmiechem. Porozmawiałam jeszcze chwilę z Uckerem i stwierdziłam, że czas spakować mnie i Bell. Weszłam do pokoju, w którym nadal był wściekły Juan. Bez słowa podeszłam do szafy i wyciągnęłam 3 duże walizki. Otworzyłam jedną z nich i zaczęłam pakować rzeczy Bell. Wtedy poczułam jak Juan łapie mnie za rękę, przestraszyłam się.
-Puść mnie.
-Bo co naślesz na mnie swojego kochasia. A tak w ogóle gdzie Ty się wybierasz?
-Nie twój interes - powiedziałam i wyrwałam swoją rękę, kontynuując pakowanie.
-A właśnie, że mój jesteś moją żoną i nigdzie nie idziesz zrozumiałaś? - i znów ten ton dokładnie taki sam jak w ten wieczór, w który mnie uderzył.
-Będę robić co mi się podoba - od parsknęłam mu zła. Niestety w odpowiedzi usłyszałam tylko plask i poczułam piekący ból na policzku, chwilę później oberwałam jeszcze raz i teraz poczułam smak krwi w ustach. Chciałam zawołać Uckera, ale nie miałam siły. Leżałam na podłodze bezradna, a on pastwił się nade mną. Ciągle dotykał, albo bił. Bałam się, że dojdzie do tego samego co parę lat wcześniej. Juan siedział na mnie okrakiem, jego wzrok był zabijający. Moje przerażenie osiągnęło szczyt. Gdy ten zaczął dobierać się do mnie do pokoju wpadł Ucker. Nie wiem czy to telepatia, czy fakt, że długo nie wracałam ale zjawił się. Automatycznie poczułam jak Juan spada ze mnie. Chwilę później widziałam Uckera, który wściekle okłada go pięściami. Nie wiedziałam co zrobić, jak się zachować, dlatego w pośpiechu ubrałam Bell, zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z moją ukochaną córeczką. Stałam na dworze i zastanawiałam się co tam teraz się dzieję. Nie długo później z domu wyszedł wściekły Ucker, który podszedł do mnie i Bell i mocno nas przytulił. Spojrzał na mnie i moją posiniaczoną twarz. Widziałam w jego oczach smutek. Szybko otworzył swój samochód, posadziłam Bell w foteliku, a sama usiadłam na przednim siedzeniu. Jechaliśmy już z 20 minut, nie sądziłam, że Ucker mieszka tak daleko. W samochodzie panowała śmiertelna cisza, ale nie miałam zamiaru jej przerywać. W końcu dojechaliśmy, wyjęłam małą, a Ucker wziął walizki. Weszliśmy do klatki, na szczęście Ucker mieszkał na parterze. Po chwili byliśmy już w jego mieszkaniu, może nie było ono jakieś wielkie, bo tylko 2 pokoje, salon, kuchnia, mały przedpokoik i łazienka, ale było przytulnie. Trochę odbiegało od wcześniejszego mojego domu, no ale nie będę się czepiać.
-Tu jest pokój malutkiej - otworzył drzwi, a moim oczom ukazał się piękny różowiutki pokoik, idealnie wprost stworzony dla dziecka. Po oprowadzeniu, mnie po wszystkich pomieszczeniach, nakarmiłam i wykąpałam Bell. Po długich męczarniach usnęła. Wyszłam po cichu z jej pokoju. Weszłam do sypialni, którą od dziś dzielę z Uckerem i wtedy zdałam sobie sprawę, że wzięłam ze sobą tylko rzeczy mojej córeczki.
-Ucker mógłbyś mi coś pożyczyć do spania z tego zamieszania nie wzięłam nawet pidżamy.
-Jasne, wybierz sobie coś z szafy - powiedział z uśmiechem. Podeszłam do dość dużej szafy i otworzyłam ją, wszystko było tam idealnie poskładane, co mnie zdziwiło Ucker nie wygląda na pedanta czystości. Wybrałam sobie niebieską koszulkę.  Gdy się odwróciłam za mną stał mój mężczyzna. Matko jak dziwnie brzmi. Uśmiechnęłam się i zarzuciłam mu ręce na szyję. On swoją dłonią przejechał po mojej wardze i sinym śladzie na policzku. Tym gestem osłabił mój entuzjazm.
-Bardzo boli?
-Teraz już nie, nie mówmy o tym - powiedziałam i wysiliłam się na blady uśmiech. On lekko pocałował mnie w usta i odwzajemnił gest.
-To ja zaraz wracam - oderwałam się od Uckera i wyszłam do łazienki. Wlałam sobie gorącej wody do wanny. Leżałam zanurzona w wannie pełnej piany, właśnie tego było mi trzeba. Trochę relaksu, nie wiem czemu ale tutaj czułam się tak inaczej, lepiej. Leżałam już z dobre 10 minut, kiedy ktoś wszedł do łazienki, jak oczywiście można się domyślić mądra ja nie zamknęłam drzwi. Przy wannie nachylony nade mną stał Ucker, a na jego twarzy widniał ten uśmieszek.


Jest tak jak mówiłam w czwartek :) Troszeczkę późno, ale dodany, a ja teraz biorę się za moje zaległości u was :) Rozdział tradycyjnie dla marudy Pelasi i ciągle czekającej Patrycji :D

7 komentarzy:

  1. Cieszy mnie fakt że Dul i Ucker zamieszkali razem. Miłość kwitnie, Juan jest okropny najgorsza postać z niecierpliwością czekam na kolejny mam nadzieje że nadal będzie idealnie między Dul a Uckerem. U mnie kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie... Napaleniec, zboczeniec, maruda, co jeszcze do cholery?! Tym razem porządnie się zastanowie, czy Ci to wybaczę haha :-P Ale komentarz i tak napiszę, bo tak za tym tęskniłam haha :-D No więc Moniko, na którą jestem obrażona: Po pierwsze chciałabym rzec, że jestem nizmiernie zadowolona z faktu, że Dul mieszka z Uckerkiem ♥ Juan to podła świnia, popie*dolony jakiś :-\ W sumie nie dziwię się, że się wkurzył, ale to mu nie daje prawa, żeby bić Dulce! Bójka z Uckerem- ok, można to zrozumieć, zresztą i tak wiadomo, że nie miał szans, ale nie miał prawa tknąć Duli! Mam pomysł! Trzeba na niego nasłać jakiś gang! Haha, mam dzisiaj dziwne pomysły ;-) Ale tak wracając do treści rozdziału: Baardzo się cieszę, że Ucker nie posłuchał się Dulce i wypaplał wszystko Juanowi, bo to jakby nie patrzeć wyszło im na dobre xD Zresztą udowodnił tym swoją miłość ♥ A i oczywiście po cichu liczę, że coś będzie w tej wannie między nimi :-D Haha, dobra nie dziwię się, że mnie wyzywasz od zboczeńców, bo jak zwykle mam takie myśli xD No więc czekam na kolejny rozdział Moniczko i nie zapominaj, że się obraziłam :-P

    OdpowiedzUsuń
  3. ciągle czekam :3

    po pierwsze.
    jestem mega wkurwiona. przepraszam, że przeklinam ale nie wiem jak inaczej opisać mój stan emocjonalny po tym jak Juan pobił Dulce. no po prostu mnie roznosi. jestem na serio zdenerwowana i nienawidzę typa :x
    po drugie.
    nie dziwię się, że Ucker go zaatakował. mnie też by wkurzył ten fakt, że kobieta którą kocham ma męża i on szykuje dla niej takie rzeczy. wgl fakt że ją dotyka już by był straszny.
    fajnie, że Ucker tak nagle dojrzał i stara się o Dulce.
    wątek z różowym pokojem w jego mieszkaniu mi się na prawdę podoba, bo widać że chłopak miał już to przewidziane i chciał by one były z nim.

    no nic mi nie pozostaje jak tylko czekać na następny rozdział, który mam nadzieję, że pojawi się już wkrótce :)

    jutro tak jak obiecałam 11 rozdział I'm still the one you love także czekaj niecierpliwie bo będzie gorąco :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czulam to, ze Ucker długo nie wytrzyma w takim układzie. Bardzo się cieszę, ze Juan poznał prawde, tylko szkoda mi Dulce :( biedulka nie potrzebnie oberwala, a Juan nie ma za grosz godności, nawet nieusprawiedliwia go to, ze Dul go zdradziła ;( Ciekawi mnie to jak teraz potocza się losy nasze trójki, czy w końcu będzie im dane zaznać szczęścia ;) nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i tego co znów wymyslisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy nastepny?

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak on mógł ją uderzyć?! Cieszę się, że Ucker nie wytrzymał i w końcu powiedział mu prawdę. Teraz tylko rozwód i gołąbeczki mają możliwość stworzyć prawdziwą rodzinę.:) Juan najlepiej nich umrze z rozpaczy za Dul bo na nic więcej nie zasługuje.
    No i mam nadzieję, że w tej wannie do czegoś dojdzie i nie skończy się to wiyta na pogotowiu :D

    OdpowiedzUsuń