piątek, 16 stycznia 2015

Te Quedaras - Rozdział 7

Rano wstałam w zaskakująco dobry humorze, byłam szczęśliwa pierwszy raz od dawna, nie miałam pojęcia, że miłość może aż tak uskrzydlać. Zadowolona weszłam do łazienki i zaczęłam myć zęby nucąc sobie jakieś piosenki. Po porannej toalecie weszłam do pokoju i zdałam sobie sprawę, że przecież nie mam normalnych ciuchów. Otworzyłam szafę i doznałam szoku, na półkach leżały idealnie ułożone nowe ciuchy, a na nich karteczka.
,,Mam nadzieję, że się podobają, a i kryj mnie nie idę do szkoły - An" - pierwsza myśl jaka nasunęła mi się do głowy to, że bardzo kocham moją siostrę. Ona chyba czyta mi w myślach, dziś postanowiłam odważyć się na coś bardziej odkrytego. Wzięłam z półki spódniczkę, która sięgała tak do połowy ud i obcisły top. Do tego na biurku leżała kosmetyczka, którą zapewne postawiła tam również An. Pewnie nie chciała, żebym budziła ją z rana, dlatego też wyjęłam z niej przybory i zrobiłam sobie nieco mocniejszy makijaż. Gdy zeszłam na dół już spakowana do szkoły, moja mama doznała szoku.
-Przepraszam kim jesteś i co zrobiłaś z moją córką? - strasznie rozbawiło mnie jej pytanie, uśmiechnęłam się do mamy.
-Mamuś nic się ze mną nie stało - powiedziałam i zaczęłam kierować w stronę drzwi.
-A śniadanie? - spytała mnie mama, na co odwróciłam się podeszłam jeszcze do stoły wzięłam gryza tosta, wypiłam łyk herbaty.
-Dziękuje było pyszne pa - powiedziałam wesoło i wyszłam zostawiając mamę z dość dziwną miną.
Do szkoły szłam jak nigdy wesoła, pełna optymizmu. Pierwszy raz od dawna nie bałam się iść na kolejne pewne upokorzenia. Stałam już przed bramą budynku, wzięłam głęboki oddech i pewnym krokiem podążyłam do drzwi. O dziwo dziś na schodach nie stała święta trójca. Weszłam do środka i szłam korytarzem w celu dostania się pod klasę, w której aktualnie mamy lekcję, miałam też cichą nadzieję, że spotkam gdzieś Uckera. Na moje nieszczęście to się stało, stał pod szafkami z jakąś landryną. Obściskiwali się, od razu mój cały entuzjazm znikł, a do oczu zaczęły napływać łzy, nie chciałam robić scen dlatego też spuściłam głowę i przeszłam obok nich obojętnie. Nie chciałam, żeby widział mój ból. On był tak zajęty swoją kolejną dziwką, że nawet nie zauważył kiedy przeszłam obok i weszłam do klasy. Usiadłam jak zawsze w pierwszej ławce. Chwilę później zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli wchodzić do klasy, a zaraz także pojawiła się nauczycielka od matmy. Dziś był sprawdzian, ten do którego wczoraj powtarzałam z Christopherem. Pani rozdała sprawdziany, widziałam jak dobrze mu idzie, a ja nie mogłam napisać dosłownie nic. Podpisałam się i ślepo wpatrywałam w tą kartkę, a do mojej głowy nie przychodziło nic co bym mogła tam napisać. Po 45 minutach mój sprawdzian wyglądała dosłownie tak samo jak na początku. Matematyczka kazała mi pozbierać pracę od wszystkich, zrobiłam to jak najszybciej i wyszłam z klasy. Na przerwie siedziałam smutna, na szczęście dziś moja siostra nie miała zamiaru iść do szkoły. Przed ostanią lekcją podszedł do mnie Ucker we własnej osobie.
-Hej piękna - chciał mnie pocałować, ale odwróciłam głowę. Nie chciałam nawet na niego patrzeć.
-Ej Duli co się stało? - bezczelny, nic więcej nie mam do powiedzenia na jego temat.
-Nie mów tak do mnie i wracaj do swojej blondyny - powiedziałam tylko tyle, nadal nie patrząc na niego. A on? Wstał i sobie odszedł, nawet się nie tłumaczył. Po jego odejściu poczułam się jeszcze gorzej, nie miałam ochoty już siedzieć w szkole. Wstałam z podłogi i udałam się do wyjścia. Jednak zanim wyszłam zza rogu coś mnie zaintrygowało, a mianowicie rozmowa Uckera z Chrisem, stwierdziłam że posłucham do końca.
-Stary przecież miałeś ją tylko zaciągnąć do łóżka już wygrałeś zakład to nie wiem co się tak gorączkujesz?- spytał Chris, Uckera ten wątek jeszcze bardziej mnie zaciekawił.
-No wiem ale szkoda mi jej zrozum, że Dulce nie jest taka zła - w tym momencie mój cały świat pękł, on się po prostu o mnie założył, nawet nie o mnie a o moje ciało. Teraz łzy lały się jak oszalałe po moich policzkach.
-Przestań, wygrałeś zakład i tyle, a teraz niech spływa - nie chciałam już tego dalej słuchać, dlatego też wybiegłam jak najszybciej ze szkoły. Wbiegłam do domu jak oszalała, udałam się wprost do mojego pokoju, otworzyłam walizki i zaczęłam do nich wrzucać wszystkie ciuchy. Po paru minutach, byłam spakowana usiadłam do biurka i napisałam 2 listy, jeden do An i drugi do Uckera. Wyjaśniłam jeszcze mamie, dlaczego chce wyjechać oczywiście nie powiedziałam jej prawdy, zmyśliłam że tam mam lepsze warunki nauki i studiów. Zgodziła się i już po nie całej godzinie byłam na lotnisku, czekając na samolot.

W tym samym czasie u Any:
Wróciłam do domu jak zawsze, o tej same porze co zazwyczaj kończą się lekcję, nie chciałam żeby rodzice dowiedzieli się o tym, że chodzę na wagary i to z Carlosem. Od progu było jakoś tak cicho, nie było ani mamy ani Dul. Poszłam odłożyć torbę do pokoju i rzuciły mi się w oczy dwie kartki, na jednej widniało moje imię, a na drugiej imię Christophera. Niepewnie wzięłam ją do ręki i zaczęłam uważnie czytać treść.
,,Any przepraszam, że informuję Cię o tym w taki sposób ale wyjeżdżam nie wiem czy jeszcze kiedyś tu wrócę, lecę do nie może jednak nie będę mówiła gdzie. Po prostu w tamtym kraju jest lepsza szkoła i szansa na lepszą przyszłość nie miej mi tego za złe. Bardzo Cię kocham, chciałabym podziękować Ci za wszystko co dla mnie zrobiłaś przez te lata, mam do Ciebie ostatnią prośbę, gdy przeczytasz ten list to daj ten drugi Uckerowi. Kocham Cię Dulce :* "
Z moich oczu płynęły łzy, nie miałam pojęcia czemu to robi. Przecież to moja siostra, najbliższa mi osoba, a tak po prostu wyjeżdża bez pożegnania zostawiając jakąś marną kartkę papieru, od razu wzięłam do ręki drugi list i jak najszybciej udałam się do Christophera. Jestem prawie pewna, że ten palant jej coś zrobił, normalnie gdyby prosił mnie o to ktoś inny to nie przekazałabym mu nic, ale to Duli. Po chwili byłam pod bramą jego domu, zadzwoniłam dzwonkiem i z domu wyszedł ten pacan we własnej osobie.
-O, a co to za zaszczyt, że mogę gościć u siebie najładniejszą dziewczynę w szkole? - spytał z głupkowatym uśmiechem, co tylko podsycało moją złość.
-Masz to od Dulce, a teraz idą bo nie mogę na Ciebie patrzeć - powiedziałam oschle i na odchodne, uderzyłam go w policzek.

--Ucker--
Myślałem, że to Dulce jest dziwna ale jej siostra to już kompletna katastrofa, ładna jest i to bardzo ale mózgu brak. Pomasowałem się chwilę po obolałym policzku i usiadłem na ławce w ogródku. Byłem ciekawy co napisała w tym liście, dlatego otworzyłem go i od razu zacząłem czytać.
,,Ucker, w sumie nie wiem nawet co mam Ci tutaj napisać, może tak. Wczorajsza noc była na pewno najprzyjemniejszą w moim życiu i nigdy jej nie zapomnę, dałeś mi masę szczęścia i nadzieję na lepsze jutro. Mimo wielu upokorzeń to zawsze czułam coś do Ciebie, nie miałam pojęcia, że kiedy kolwiek zwrócisz uwagę na kogoś takiego jak ja. Strasznie ciężko mi się to piszę, bo nigdy nie czułam do kogoś tego co do Ciebie. Wiem, że dla Ciebie to była tylko jedna noc, a właściwie to tylko noc, dzięki której wygrałeś ten swój zakład, mam nadzieję że wygranie go sprawiło, że jesteś szczęśliwy. Dzięki Tobie zaznałam małą garstkę szczęścia. W tym liście chciałam Ci podziękować i życzyć szczęścia, mam nadzieję że znajdziesz te prawdziwą miłość. Ja nie będę Ci w tym przeszkadzać, podejrzewam, że teraz jak to czytasz ja jestem już bardzo daleko stąd. Wiem, że to pewnie nie ma dla Ciebie znaczenia, ale bardzo Cię kocham. Duli :* " 
Byłem zszokowany, pierwszy raz moje oczy się zaszkliły. Poczułem się jakby ktoś wbił mi sztylet w serce, wiedziałem że Dulce jest dla mnie bardzo ważna. Miałem wiele dziewczyn, ale z żadną nie czułem się tak jak z Dul. Musiałem ją zatrzymać, miałem nadzieję, że jej samolot jeszcze nie odleciał. Szybko wsiadłem do samochodu mojego ojca i ruszyłem, jechałem ulicami Meksyku niczym jakiś pirat drogowy. Wbiegłem szybko na lotnisko, spotkałem tam Dulce mamę.
-Przepraszam, gdzie jest Dul? - spytałem zdyszanym głosem.
-Widzisz ten samolot, co startuje?
-Tak.
-Właśnie nim leci Dulce - powiedziała jej matka, a ja wybiegłem na taras widokowy i machałem w kierunku samolotu.

--Dulce--
Siedziałam zapłakana, mama kupiła mi bilet w pierwszej klasie. Wpatrując się w okno i słysząc, powiadomienia o tym, że za chwilę odlatujemy myślałam o Uckerze. Nagle na tarasie widokowym zobaczyłam go, desperacko machał w moją stronę. Uśmiechnęłam się blado i lekko mu odmachałam. Poczułam jak mój telefon za wibrował, wzięłam go do ręki i przeczytałam SMS, był on od Uckera.
,,Dulce nie wyjeżdżaj, ja Cię kocham" - w tym momencie moje serce zabiło mocniej, z oczu popłynęły łzy, popatrzyłam na Uckera, który ręce złożył w serce. Wykonałam ten sam gest i odpisałam - ,,Tak będzie lepiej"
W tym momencie silnik od samolotu zaczął pracować. Ruszyliśmy, samolot po chwili oderwał się od ziemi i wzbił się do góry. Wyłączyłam telefon i płakałam patrząc na zdjęcie Christophera i moje, które zrobiliśmy dzień wcześniej.

Dodany specjalnie na urodziny Pelasi :* Wszystkiego Najlepszego kochany Ty mój zboczeńcu, gangsterze :*** Normalnie miał być dopiero jutro no ale :) 

8 komentarzy:

  1. Nie wiem, czy będę w stanie napisać ten kom xD No ale spróbuję, bo już trochę ochłonęłam po tym rozdziale. No więc: Ucker to świnia!! Założył się o jej ciało, dosłownie... Biedna Dula, a była taka szczęśliwa... :'( A debilny Ucker się jeszcze zastanawia, o co chodzi Any... Szkoda, że Dula wyjechała :'( Miałam łzy w oczach, jak czytałam ten list Duli do Uckerka... :'( No ale cud, że jego też to ruszyło i aż za nią pojechał. Dobra kończę, bo mi bateria pada i zaraz cały kom przepadnie xD A i jeszcze raz dziękuję za życzenia, ale obyłoby się bez tego zboczeńcu, a co Ty wgl masz z tym gangsterem?? :-D No to adios mi amor :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od tego dlaczego to zrobiłaś jak Dulce mogła wyjechać ?.
    Co z tego że Ucker się o nią założył ale napisałam sms że ją kochał mogła wysiąść a nie musiała zostać w tym samolocie. Chłopak chciał naprawić swoje błędy ! niestety nie udało mu się to :(. Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rycze a to u mnie rzadkie no ale jak tu nie płakać nad losem Dulce. Ucker to jełop chyba gdzieś juz tak pisałam ale taka jest prawda - wykorzystał ją a potem pisze ze ja kocha tylko czemu ona ryczy?! Powinna się cieszyć ze jest daleko od tego cymbała, bo jeszcze mogłaby się głupotą zarazić (a to jest bardzo prawdopodobne). Taki szajs pokazał jej serducho przez okno w samolocie i dureń myślał ze ona do niego wróci. Przeliczył się tylko zeby on nie wsiadł w następny samolot i za nią nie leciał. Co to to nie. Niech ona sobie odpocznie i wszystko poukłada i moze kogoś pozna? Ah te moje domysły :) U mnie jest kolejny zapraszam do czytania i komentowania :D a ja u ciebie nie mogę się doczekać kolejnego :D oby był szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na piaty rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział wspaniały. Czekam na następny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to wyjechał ?! Nieeee! no i co teraz? Głupi cwel z tego Uckera! Wiedziałam, że oni coś odwalili. Zakład, jakie to typowe dla tych idiotów, facetów... Mam nadzieje, że ona wróci, albo ja znajdą. Inaczej sobie tego nie wyobrażam. :) Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dulce miała nadzieje na lepsze życie. A Ucker to wszystko spieprzyl. Chociaż wygrał zakład, a przeciez o to mu chodziło ;( nawet nie chce wyobrazić sobie co musiała czuć Dulce. Nie dosc, ze obsciskiwal się z ta dziewczyna, to w dodatku się o nią założył. Chyba nic gorszego nie mógł jej sprezentowac po czułem nocy, nawet się z tym nie kryl. Bardzo szkoda mi Dul i mam nadzieje, ze dzięki temu trochę zapomni i odpocznie, a Ucker uswiadomi so ie co stracił.
    Z niecierpliwością czekam na nowy, bo chce wiedzieć jak potoczy się życie Dulce :)

    OdpowiedzUsuń
  8. u mnie nowy rozdział zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń